Był grafikiem, malarzem, rzeźbiarzem, fotografikiem, ale zajmował się także budownictwem i projektowaniem nadwozi autobusów; pisał też opowiadania oraz malował na szkle. W sobotę mija 10. rocznica śmierci Zdzisława Beksińskiego.
"Fascynowała go również technika. Podczas naszych spotkań wiele czasu poświęcał opowiadając np. o rozwiązaniach technicznych najnowszej wersji kamery VHS, którą właśnie kupił, czy w okresie późniejszym o komputerach i programach komputerowych" - powiedział PAP wieloletni przyjaciel artysty i dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku Wiesław Banach.
Urodził się 24 lutego 1929 r. w Sanoku, z którym rodzina Beksińskich związana była od kilku pokoleń. Jego przodek Mateusz przybył tutaj po upadku powstania listopadowego. Był jednym z założycieli fabryki kotłów, potem wagonów, poprzedniczki dzisiejszego Autosanu.
Wywołane, kilka lat po śmierci, prawie 40 fotografii jego autorstwa ilustrują dzieciństwo Beksińskiego. Zdjęcia powstały w Sanoku w latach 1942-1944. Są na nich m.in. fragmenty sowieckich bunkrów na tzw. linii Mołotowa oraz żołnierze Wehrmachtu na czołgach; dokumentują sowiecką i niemiecką okupacje rodzinnego miasta. Kiedy fotografował miał 12-14 lat.
Chciał studiować w szkole filmowej, ale także złożył teczkę z pracami do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na egzaminie wstępnym na ASP pokonał liczną konkurencję; został przyjęty i … zrezygnował. Studiował architekturę na Politechnice Krakowskiej. "Był posłuszny woli ojca, miał kontynuować rodzinne tradycje" - dodał Banach.
Po studiach, zgodnie z przymusowym wówczas kierowaniem przez państwo absolwentów do pracy w wyznaczonym przedsiębiorstwie, miał pracować w Szczecinie. Udało mu się jednak zmienić tzw. nakaz pracy; został inżynierem w firmie budowlanej w Rzeszowie. "Budownictwo nie było jego powołaniem. W Rzeszowie robił wszystko, żeby pracodawca zwolnił go jak najszybciej. Dopiął swego i wrócił do Sanoka" - powiedział dyrektor sanockiego muzeum.
W Sanoku znalazł pracę w założonej przez pradziada fabryce, wtedy Sanockiej Fabryce Autobusów Autosan. Zajmował się m.in. projektowaniem nadwozi autobusowych. "Ich sylwetki nie weszły jednak do masowej produkcji; były nowatorskie, mocno przeszklone. Ówcześni decydenci uważali, że są za bardzo +amerykańskie+, niepasujące do socjalistycznej rzeczywistości" - wspominał Banach.
Wiesław Banach: W Sanoku znalazł pracę w założonej przez pradziada fabryce, wtedy Sanockiej Fabryce Autobusów Autosan. Zajmował się m.in. projektowaniem nadwozi autobusowych. Ich sylwetki nie weszły jednak do masowej produkcji; były nowatorskie, mocno przeszklone. Ówcześni decydenci uważali, że są za bardzo "amerykańskie", niepasujące do socjalistycznej rzeczywistości.
Równolegle tworzył. W latach 50. zajmował się głównie fotografią artystyczną. Powstała m.in. seria fotomontaży, w których zestawia ze sobą różne zdjęcia nie mające ze sobą widocznego związku.
Od 1957 do 1959 roku działał w nieformalnej artystycznej grupie fotograficznej: Beksiński, Lewczyński, Schlabs. W 1959 roku brał udział w prestiżowej III Wystawie Sztuki Nowoczesnej w "Zachęcie" w Warszawie. Z fotografii ostatecznie zrezygnował w 1959 r.
W latach 1955-63 zajmował się malarstwem abstrakcyjnym, tworzył reliefy i rzeźby. Zaczął też rysować. W tej dziedzinie dominują zdeformowane, ekspresyjne ujęcia postaci ludzkich i zwierzęcych, często mają zabarwienie erotyczne. Takie rysunki w 1967 r. wystawił w Warszawie; wszystkie jego prace znalazły nabywców. "Wtedy też podjął decyzję o odejściu z Autosanu" - przypomniał Banach.
Poszukiwań artystycznych nie zamykał do fotografii, rysunku, czy rzeźby. Malował na szkle; stworzył ponad 30 tego typu prac. "Różnią się one zdecydowanie od jego innych prac. Tutaj poznajemy go jako świetnego kolorystę, który używa barwy, aby nadać obrazowi ekspresji" - ocenił Banach.
W połowie lat 60. ubiegłego wieku zajął się malarstwem. "Powstały wówczas malowane na płycie obrazy, gdzie współgrają piękno i brzydota, atmosfera marzeń sennych i metafizyczna. Obrazom nie nadał tytułów; uważał, że odbiorca może je interpretować w dowolny sposób" - dodał Banach.
W latach 70. i 80. XX w. jego obrazy pokazywane były w prestiżowych galeriach na całym świecie, m.in. we Włoszech, Niemczech, Francji, Belgii. Jako jedyny Europejczyk ma stałą ekspozycję w muzeum sztuki w japońskiej Osace.
Zdecydował się opuścić Sanok, po tym jak w 1977 r. władze miasta podjęły decyzję o rozbiórce rodzinnego domu Beksińskich; zamieszkał w Warszawie. W 1999 r. samobójstwo popełnia jego jedyne dziecko, syn Tomasz; ponad rok wcześniej zmarła żona Zofia.
21 lutego 2005 roku Beksiński został zamordowany w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. Zgodnie z jego wolą, pochowano go w Sanoku. Swój dorobek i majątek zapisał Muzeum Historycznemu w Sanoku, gdzie powstała galeria jego twórczości.
Alfred Kyc (PAP)
kyc/ dym/