01.09. 2009 Gdańsk (PAP) - To miała być zemsta za rok 1920 - oświadczył we wtorek na Westerplatte prezydent Lech Kaczyński, nawiązując do sprawy rozstrzelania polskich oficerów w Katyniu.
01.09. 2009 Gdańsk (PAP) - To miała być zemsta za rok 1920 - oświadczył we wtorek na Westerplatte prezydent Lech Kaczyński, nawiązując do sprawy rozstrzelania polskich oficerów w Katyniu. Rosja ma prawo oczekiwać od innych krajów, by potępiły porozumienia zawierane z nazistami przed wybuchem II wojny światowej tak, jak Duma potępiła pakt Ribbentrop-Mołotow - mówił premier Rosji Władimir Putin.
"Chcemy pamiętać o tych faktach, nie żeby historii używać przeciwko komuś, tylko żeby historia stała się fundamentem pokoju, aby prawda o tych zdarzeniach stała się fundamentem pokoju" - powiedział na Westerplatte premier Donald Tusk.
Kanclerz Niemiec Angela podkreśliła, że Polska była krajem, który pod niemiecką okupacją cierpiał najdłużej. Pochylam głowę przed ofiarami II wojny światowej, naszym zadaniem jest przyjęcie odpowiedzialności za to co się stało - mówiła.
Europejscy przywódcy zebrani we wtorek na Westerplatte w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej podkreślali potrzebę refleksji nad tragicznymi wydarzeniami sprzed lat oraz pielęgnowania pamięci i prawdy, mimo że często jest ona bolesna i mimo popełnionych w przeszłości błędów.
W międzynarodowej części rocznicowych obchodów na Westerplatte wzięło udział 20 szefów rządów. Uroczystości rozpoczęło wystąpienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Krajowe obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, z udziałem prezydenta i premiera, odbyły się na Westerplatte o godz. 4.45.
Lech Kaczyński zwrócił uwagę, że mimo iż od zakończenia wojny minęły dwa pokolenia, to tragiczne wydarzenia sprzed lat nadal wymagają refleksji. Jego zdaniem, sukces Europy należy budować opierając się na prawdzie, która "często bywa bolesna, ale którą muszą ujawnić zarówno zwycięzcy, jak i pokonani".
Odnosząc się do zbrodni na polskich oficerach w Katyniu, ocenił, że "miała być to zemsta za rok 1920, za to, że Polska zdołała wtedy odeprzeć agresję". "Katyń wymaga chwili refleksji. Wymaga jej nie ze względu na fakty, które w znacznym stopniu są dzisiaj znane, ale ze względu na przyczyny. Dlaczego na kilkadziesiąt tysięcy oficerów polskiej policji, polskiej armii, Korpusu Ochrony Pogranicza wydano taki wyrok?" - pytał prezydent.
L.Kaczyński nawiązał też do konferencji w Monachium i jej efektu, jakim było "naruszenie integralności terytorialnej Czechosłowacji, które zawsze jest złem, było wtedy i jest dzisiaj". "Przyłączenie się Polski do rozbioru, w każdym razie do terytorialnego ograniczenia ówczesnej Czechosłowacji, było nie tylko błędem, było grzechem i my potrafimy się w Polsce do tego grzechu przyznać i nie szukać usprawiedliwień, nawet gdyby się ich szukać dało" - powiedział prezydent.
Jak oświadczył, "trzeba potrafić przyznać się do grzechów i nie stawiać w jednej płaszczyźnie decyzji o zamordowaniu 30 tys. ludzi z ofiarami tyfusu lub innych chorób". "To nie jest droga do pojednania, która jest potrzebna nie tylko mojemu krajowi, ale i całej Europie" - zaznaczył. Prezydent przeciwstawił się w ten sposób zestawianiu mordu w Katyniu z losem jeńców radzieckich w trakcie i po polsko-bolszewickiej wojnie 1920 r. Porównania takie pojawiają się w publikacjach rosyjskich.
Donald Tusk oświadczył, że pamięć o okrucieństwach i o zagładzie może być najskuteczniejszą tarczą przeciw niebezpieczeństwu kolejnej wojny. Jak dodał, "nikt na świecie, kto będzie pamiętał o zdarzeniach z Gdańska z roku 1939 roku i straszliwych zdarzeniach na całym świecie i kto jest elementarnie odpowiedzialny", nie dopuści do powtórzenia koszmaru wojny. "Pamięć zakorzenia naszą wspólną odpowiedzialność za to, aby taka tragedia nigdy więcej nie nastąpiła" - wskazał.
Tusk ocenił też, że uprawnione są różne interpretacje historii, choć interpretowane fakty są jedne. "Chcemy pamiętać o tych faktach, nie żeby historii używać przeciwko komuś, tylko żeby historia stała się fundamentem pokoju, aby prawda o tych zdarzeniach stała się fundamentem pokoju" - dodał.
Hołd ofiarom oddali w swoich wystąpieniach Angela Merkel i Władimir Putin.
Niemiecka kanclerz zaznaczyła, że nie można odwrócić dokonanego podczas wojny zła, a "blizny będą widoczne zawsze". "Tu na Westerplatte wspominam los Polaków, którzy cierpieli zbrodniczą okupację niemiecką, wspominam zagładę Żydów europejskich, wszystkich, którzy zginęli straszną śmiercią w niemieckich obozach zagłady, miliony, które zginęły w walce przeciw okupacji niemieckiej" - mówiła Merkel.
Putin powiedział, że uczestnicy wtorkowych obchodów zebrali się w miejscu, gdzie padły pierwsze strzały najbardziej krwawej wojny w historii, by oddać hołd dziesiątkom milionów jej ofiar. Podkreślił, że zwycięstwo w walce z nazizmem zostało osiągnięte za ogromną cenę i wszystkie narody mają moralny obowiązek oddania hołdu ofiarom.
Putin przyznał, że przed wybuchem wojny popełnione zostały błędy. "Państwowa Duma Federacji Rosyjskiej potępiła pakt Ribbentrop-Mołotow. Mamy prawo oczekiwać, że w innych państwach również zostaną potępione akty zawarte z reżimem nazistowskim i że zostanie to uczynione nie tylko na poziomie oświadczeń politycznych liderów, ale także zostaną podjęte decyzje polityczne" - wskazał. Wyraził nadzieję, że relacje między Rosją a Polską będą uwalniane od problemów przeszłości i że będzie można budować nowe relacje, opierając się na współpracy.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, składając hołd tym, "którzy walczyli za wolność naszą i waszą" powiedział, że Europejczycy "będą pamiętać, będą budować wspólnotę godną waszej wielkiej ofiary". "Dziś, jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego, chcę mocno powiedzieć: nie zapomnimy i nie pozwolimy zapomnieć" - oświadczył.
W czasie prawie dwugodzinnych obchodów głos zabrali także szefowie rządów Ukrainy - Julia Tymoszenko, Francji - Francois Fillon i Fredrik Reinfeldt - premier Szwecji, która przewodniczy w tym półroczu UE.
Przewodniczący amerykańskiej delegacji gen. James Jones przekazał ministrowi spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu list od prezydenta USA Baracka Obamy. Napisał on, że 1 września 1939 r. zapoczątkował wydarzenia, które przyniosły Polsce i innym krajom Europy lata tyranii i rozpaczy. "Ale jak zawsze w trudnych momentach swej bogatej historii Polacy podjęli walkę w obronie wolności i ojczyzny. Wraz z całym światem wspominamy dzisiaj ich odwagę i poświęcenie, dajemy świadectwo odwadze i poświęceniu tych, którzy stawili opór ciemiężcy" - podkreślił Obama.
Rocznicowe międzynarodowe uroczystości poprzedziło spotkanie Tuska i Putina w Sopocie. Podczas wspólnej konferencji prasowej polski premier podkreślił, że "prawda, nawet bolesna, nie może nikogo upokorzyć", a "wielkie i dumne narody, jakimi są Polacy i Rosjanie, nie muszą się jej bać". "Fakty historyczne mogą być oceniane w różny sposób, ale nikt nie może ich unieważnić" - dodał.
Putin i Tusk zadeklarowali gotowość udostępnienia historykom - na zasadzie wzajemności - polskich i rosyjskich archiwów. Obaj premierzy wyrażali zadowolenie z poprawy stosunków między Warszawą a Moskwą. Tusk zaznaczył, że polsko-rosyjskie relacje historyczne - w tym dialog między Warszawą a Moskwą - nie mogą być gorsze od polsko-niemieckich czy rosyjsko-niemieckich.
"Bardzo poważnie traktuję deklarację pana premiera Putina (...) o gotowości udostępnienia archiwów dotyczących zbrodni katyńskiej i akceptuję propozycję, aby wzajemność była tutaj poszanowana" - powiedział Tusk. "Jeśli nasi specjaliści będą mieli dojście do polskich archiwów, to my zapewnimy polskim historykom dojście do archiwów rosyjskich" - zadeklarował z kolei Putin.
"W międzynarodowej praktyce istnieje jedna zasada w takich przypadkach, wszystkie działania tego typu realizowane są na zasadach wzajemności" - oświadczył w odpowiedzi na pytanie, kiedy Rosja udostępni Polsce archiwa dotyczące Katynia.
Polski premier zapowiedział powołanie dwóch instytucji w Rosji i w Polsce, których zadaniem będzie m.in. "pieczołowite badanie sprawy katyńskiej" i "obiektywne naświetlanie innych problemów w historii polsko-rosyjskiej". "Powiedzieliśmy sobie z premierem Putinem jedną ważną rzecz: skoro powołaliśmy do życia grupę (ds. trudnych), to jej rekomendację powinniśmy wykorzystać" - mówił.
Tusk, pytany przez rosyjskiego dziennikarza o jego punkt widzenia na rolę paktu Ribbentrop-Mołotow, powiedział, że ma w tej sprawie "jednoznaczne stanowisko". "I nie jest to teza, która powinna budzić emocje czy zdziwienie także po rosyjskiej stronie - tak czy inaczej (ten pakt) doprowadził do napaści na Polskę: 1 września Polskę zaatakowały Niemcy hitlerowskie, ponad dwa tygodnie później ze wschodu wojska stalinowskiej Rosji" - podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że nie jest jego zadaniem "toczyć spór historyczny czy polityczny, dla którego państwa i dla którego narodu, którego dnia zaczęła się tak naprawdę II wojna światowa". Jak dodał, jest przekonany - i powiedział to też rosyjskiemu premierowi - że "Polska chce relacje zbudować na prawdzie, nawet jeśli z tej prawdy będą wyrastać różne oceny i interpretacje". "Osobiście jestem przekonany, że w naszych relacjach już nigdy nie powinniśmy używać przeszłości i historii w sposób przekłamany czy przemilczany, przeciwko sobie" - powiedział.
Polski premier zadeklarował, że "nikt w Polsce nie zapomniał i nikt nie ma zamiaru zapomnieć, ile krwi zostawili tutaj na naszej ziemi żołnierze radzieccy, kiedy wyzwalali Polskę spod okupacji hitlerowskiej. I nie zmienia tego faktu nasze gorzkie doświadczenie po roku 1945". Przywołał też słowa węgierskiego pisarza Sandora Maraia, że "żołnierze radzieccy w 1945 r. oswobodzili nasze ziemie, ale nie mogli nam dać wolności, bo sami jej nie mieli".
Putin podkreślił z kolei, że z punktu widzenia Rosji "podejmowane są stałe uporczywe próby stworzenia wrażenia, że druga wojna światowa była możliwa wyłącznie dzięki paktowi Ribbentrop-Mołotow".
Zaznaczył, że pakt ten był ostatnim zawartym przed wybuchem wojny, a wcześniej - wyliczał - było porozumienie polsko-niemieckie z 1934 r., porozumienie o nieagresji z czołowymi mocarstwami Europy, a w 1938 roku - tzw. porozumienie monachijskie. "Dzień później (po podpisaniu porozumienia monachijskiego) polski rząd zgłosił ultimatum wobec Czechosłowacji i Polska wprowadziła swoje oddziały na terytorium Czechosłowacji, okupując dwa obwody w Czechosłowacji" - mówił rosyjski premier.
Putin opowiedział się też za odpolitycznieniem historii, bo w przeciwnym razie "będziemy jak lekarz, który specjalnie zakaża ludzi, żeby potem czerpać zyski ze sprzedaży leków". Zastrzegł jednocześnie, że jest w Polsce nie po to, by oceniać, lecz po to, by uszanować pamięć tych, którzy zginęli w czasie II wojny światowej.
Według Radosława Sikorskiego wizyta Putina w Polsce jest krokiem naprzód zarówno jeśli chodzi o kwestie historyczne, jak i kilka bieżących spraw. Odnosząc się do wypowiedzi Tuska z konferencji prasowej, ocenił, że polski premier "powiedział wszystko to, co trzeba było w tej sytuacji powiedzieć".
W czasie porannej części obchodów na Westerplatte Lech Kaczyński przypomniał zamordowanych w Katyniu, na których wydano wyrok taki, jaki Niemcy wydali na Żydów. "Żydzi ginęli dlatego, że byli Żydami, polscy oficerowie ginęli dlatego, że byli polskimi oficerami" - powiedział.
Z kolei Donald Tusk ocenił, że pamięć o wojnie ma być przestrogą, ale zastrzegł, że Polacy nie chcą i nie będą używać tej pamięci przeciwko komukolwiek. "Pragniemy, aby tu i teraz, właśnie dziś, padły słowa o odpowiedzialności, o prawdzie, po to, aby to dzisiejsze spotkanie stało się znakiem nadziei na dobrą zmianę dla tej części świata" - powiedział Tusk.
Zarówno prezydent, jak i premier mówili o niezwykłym bohaterstwie westerplatczyków. Westerplatte to symbol bohaterskiego oporu słabszych przeciw silniejszym, dowód patriotyzmu i niezłomności - podkreślił L.Kaczyński. Przypomniał też słowa przedwojennego ministra spraw zagranicznych II RP Józefa Becka.
"Dlaczego Polacy bronili Westerplatte? Dlaczego bronili poczty w Gdańsku? Dlaczego nie poszli na ustępstwa? Myślę, że przed chwilą padła część odpowiedzi na to pytanie. Polski minister spraw zagranicznych i polski patriota powiedział, że w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę" - mówił prezydent. "W życiu ludzi, narodów i państw jest tylko jedna rzecz bezcenna - jest nią honor" - powtórzył.
Przypomnienie słów Becka zwraca uwagę w kontekście ostatnich doniesień z Rosji. Kilka dni temu Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji uznała go za agenta niemieckiego wywiadu. (PAP)
ksaj/ mc/ par/ gma/