Staram się działać według własnego sumienia – powiedział w czwartek w Krakowie Siergiej Kowalow, odbierając Nagrodę Sergio Vieira de Mello. Jak wyznał, czuje się winny przed Polakami i przeprasza w imieniu swoim i w imieniu swojego narodu.
Kowalow powiedział, że nagroda jest dla niego ważna, ponieważ otrzymuje ją w Polsce. Jak mówił, wierzy, że jest ona wyrazem uznania nie tylko ze strony polskiej władzy, ale i ze strony polskiego społeczeństwa.
Wyznał, że ma poczucie winy przed Polakami. „Jeżeli państwo wręczają mi tę nagrodę, to znaczy, że przyjmują też moje przeprosiny, które pragnę wyrazić we własnym imieniu oraz w imieniu własnego narodu. Nawet nie ma co mówić, dlaczego to jest tak ostre poczucie winy, które powstaje we mnie” – powiedział i wyjaśnił, że ma na myśli nie tylko Katyń, ale i powstanie warszawskie. „Chodzi o to, że wojska radzieckie zostały powstrzymane na dwa miesiące i stały na przedmieściach Warszawy - dokładnie w ciągu tych dwóch miesięcy, które były potrzebne Niemcom do tego, aby doprowadzić do zniszczenia miasta (...)” – powiedział.
„Jeżeli państwo wręczają mi tę nagrodę, to znaczy, że przyjmują też moje przeprosiny, które pragnę wyrazić we własnym imieniu oraz w imieniu własnego narodu. Nawet nie ma co mówić, dlaczego to jest tak ostre poczucie winy, które powstaje we mnie” – powiedział Siergiej Kowalow i wyjaśnił, że ma na myśli nie tylko Katyń, ale i powstanie warszawskie.
„Nie da się żyć nie czując tej winy kraju, w którym się urodziłeś, w którym żyjesz, pracujesz, działasz. Staram się działać według własnego sumienia” – wyznał.
Kowalow powiedział, że nagroda jest dla niego ważna, ponieważ nosi imię człowieka, który bronił wartości uniwersalnych, bronił praw jednostki i zginął broniąc tych praw.
W ocenie Kowalowa wartości uznawane za uniwersalne są teraz przedmiotem handlu wśród polityków, jednak społeczeństwo obywatelskie jest źródłem nadziei, że wartości uniwersalne mogą zostać obronione. „Społeczeństwo obywatelskie jest jedynym źródłem nadziei, może oddziaływać na polityków, którzy nie zawsze działają z czystym sumieniem” – ocenił.
Nagroda jest dla niego ważna również dlatego - tłumaczył - że oznacza poparcie Polski dla tych Rosjan, którzy bronią konstytucji.
„Staramy się rozpaczliwie bronić konstytucji, którą stworzyliśmy, ale ta konstytucja nie działa. Może nie jest to konstytucja najdoskonalsza w świecie, ale przecież w niej są zapisane dwa rozdziały – pierwszy i drugi, którymi można się szczycić. Ale dzisiejsze ustawodawstwo w sposób wręcz arogancki przeczy tym dwóm rozdziałom konstytucji” – powiedział Rosjanin.
Kowalow (ur. 1930) w ZSRR był dysydentem, więźniem kolonii karnej - w 1974 r. został zatrzymany w Wilnie za działalność antyradziecką i propagandę; skazano go na siedem lat łagru.W Rosji postradzieckiej Kowalow był m.in. parlamentarzystą, Rzecznikiem Praw Człowieka. Krytykował tendencje autorytarne administracji Borysa Jelcyna i Władimira Putina. Protestował przeciwko wojnie w Czeczenii. W kwietniu ub. roku w liście otwartym zaapelował do społeczności międzynarodowej o powstrzymanie rosyjskiej ekspansji na Ukrainie.
Kowalow jest współzałożycielem stowarzyszenia Memoriał i moskiewskiego oddziału Amnesty International. Był trzykrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Otrzymał m.in. Nagrodę im. Sacharowa na rzecz wolności myśli, przyznawanej przez Parlament Europejski, oraz Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP. Rosjanin zajmuje się też biofizyką, napisał ponad 60 prac naukowych. (PAP)
bko/ gma/