Warszawscy społecznicy zabiegający o wpisanie do rejestru zabytków Reduty Ordona i sprzeciwiający się planom budowy tam apartamentowców spotkali się z prezydenckim ministrem Wojciechem Kolarskim. Po spotkaniu mówili, że wyraził on wsparcie dla ich działań.
Lokalizacja Reduty Ordona, miejsca walk powstania listopadowego, przy obecnej ul. Na Bateryjce na warszawskiej Ochocie, a nie jak wcześniej sądzono - na terenie Woli, została potwierdzona w 2010 r. Archeolodzy w trakcie późniejszych prac odkryli szczątki 20 żołnierzy - głównie rosyjskich, jak również polskich, guziki od mundurów, stos kartaczy (rodzaj dużego śrutu znajdującego się w puszcze umieszczanej w dziale), a także m.in. rosyjski tasak, elementy karabinów, guziki czy kawałki granatów. Natrafiono też na fragment fosy i wału ochronnego.
"Celem naszego spotkania z panem ministrem było złożenie listu intencyjnego w sprawie uznania Reduty Ordona za Pomnik Historii, ponieważ jest to już ostatni moment, by uratować ją przed zabudową deweloperską. Reduta nie jest wpisana do rejestru zabytków, toczy się postępowanie o wpis w Biurze Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Niestety w sposób bezzasadny jest przedłużane od ponad roku" - powiedziała dziennikarzom uczestniczka środowego spotkania, architekt i społecznik Barbara Jezierska.
"Celem naszego spotkania z panem ministrem było złożenie listu intencyjnego w sprawie uznania Reduty Ordona za Pomnik Historii, ponieważ jest to już ostatni moment, by uratować ją przed zabudową deweloperską. Reduta nie jest wpisana do rejestru zabytków, toczy się postępowanie o wpis w Biurze Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Niestety w sposób bezzasadny jest przedłużane od ponad roku" - powiedziała uczestniczka spotkania, architekt i społecznik Barbara Jezierska.
Podkreśliła, że organizacje społeczne zabiegające o ochronę Reduty pragną skierować do ministra kultury list intencyjny, "by wpłynął na podległe mu służby konserwatorskie o zajęcie stanowiska ws. Reduty Ordona". "Wojewódzki Konserwator Zabytków ma wszystkie dokumenty zawierające informacje o wynikach badań archeologicznych i przebiegu granic Reduty. Najgorszą sytuacją jest brak decyzji. W przypadku odmowy jest bowiem możliwość odwołania, a tak nie można zrobić nic" - mówiła.
"Kiedy byłam Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, chciałam wpisać Redutę do rejestru zabytków w 2010 r., ale wtedy jeszcze nie były znane jej granice, dlatego czekałam na badania archeologiczne. Teraz jest to możliwe, a nawet konieczne. Sam wpis do rejestru to także trochę mało. Wzmocnienie tej formy ochrony przez uznanie za Pomnik Historii byłoby znacznie skuteczniejsze, jak również uznanie za miejsce pamięci narodowej, ponieważ jest to cmentarz wojenny i pole bitewne. Lada moment może się okazać, że zostanie wydane pozwolenie na budowę pierwszego apartamentowca tuż obok pomnika upamiętniającego Redutę. To ostatni moment" - zaznaczyła Jezierska.
Jak dodała, podczas spotkania z podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciechem Kolarskim została "zadeklarowana pomoc w ramach narzędzi dostępnych panu prezydentowi". "W ciągu najbliższego tygodnia dostaniemy konkretną odpowiedź i liczymy, że te spotkania będą cykliczne. Pan minister jest bardzo otwarty na współpracę i myślę, że będziemy tu mogli liczyć na wsparcie. Liczymy, że przekaże nasze postulaty panu prezydentowi i po naradzie z prawnikami zostaną znalezione narzędzia, które wzmocnią ochronę Reduty. Liczymy tu na wspólne działanie prezydenta z oddolnymi inicjatywami" - wyjaśniła.
Zapowiedziała także, że w czwartek społecznicy spotykają się z Generalnym Konserwatorem Zabytków w tej samej sprawie. "Planujemy także kolejne kroki w celu ochrony Reduty. Miasto ma narzędzia, może wykupić teren, zaproponować zamienny czy wywłaszczyć za odszkodowaniem na cele publiczne. Potrzebna jest tylko wola. Reduta powinna być szczególnie chroniona jako miejsce pamięci narodowej" - podsumowała Jezierska.
Obrona Reduty Ordona miała miejsce podczas powstania listopadowego 3 lub 4 września 1831 r. rano ok. godz. 6 i trwała prawdopodobnie ok. 1,5 godziny. Fortyfikacji broniło 6 dział, a załoga mogła liczyć maksymalnie ok. 200 żołnierzy. Nie dowodził nimi - jak to opisał Mickiewicz - Julian Konstanty Ordon, lecz mjr Ignacy Dobrzelewski. W wyniku walk poległo wówczas kilkuset polskich i rosyjskich żołnierzy. Zwłoki Polaków prawdopodobnie zostały pochowane w fosie lub przysypane podczas wybuchu prochowni. Rosjan pogrzebano na cmentarzu prawosławnym na Woli. (PAP)
akn/ gma/