Samorząd Sosnowca chce zachować pamiątki po kopalni Kazimierz-Juliusz, która w piątek uroczyście wydobyła ostatnią tonę węgla. Chodzi o elementy kopalnianej infrastruktury, a także o łączącą dwie części kopalni zakładową kolejkę wąskotorową.
Mająca ponad stuletnią tradycję kopalnia Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu była ostatnią czynną jeszcze kopalnią węgla kamiennego w Zagłębiu Dąbrowskim. Przez poprzednie lata działała jako spółka zależna Katowickiego Holdingu Węglowego. W niedzielę (31 maja br.) dół kopalni zostanie formalnie przekazany – celem likwidacji – do Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
Pierwsze udokumentowane odkrywkowe wydobycie węgla na terenie późniejszego Kazimierza-Juliusza miało miejsce w 1814 r. Głębinowa kopalnia Kazimierz powstała w 1874 r. Kopalnia Juliusz zaczęła działać w 1914 r. Oba zakłady połączono w 1938 r., od tego czasu działały jako tzw. kopalnia dwuruchowa. W ostatnich latach zakończono wydobycie w ruchu Juliusz. Do piątku prowadzono je jeszcze w ruchu Kazimierz.
Jak przypomniał w piątek prezes Kazimierza-Juliusza Krzysztof Kurak, do końca 2016 r. potrwa likwidacja zakładu górniczego, czyli dołu kopalni, natomiast do końca 2018 r. przewidywana jest likwidacja powierzchni. Wobec tej znanej już od kilku miesięcy perspektywy, władze miasta zaczęły rozmawiać z kopalnią m.in. o zachowaniu pewnych jej elementów - jako pamiątek.
Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński - jak mówił PAP - rozmawiał z Kurakiem o możliwości znalezienia budynku na terenie zakładu, w którym możnaby zgromadzić wartościowe pamiątki po kopalni.
Pierwsze udokumentowane odkrywkowe wydobycie węgla na terenie późniejszego Kazimierza-Juliusza miało miejsce w 1814 r. Głębinowa kopalnia Kazimierz powstała w 1874 r. Kopalnia Juliusz zaczęła działać w 1914 r. Oba zakłady połączono w 1938 r., od tego czasu działały jako tzw. kopalnia dwuruchowa. W ostatnich latach zakończono wydobycie w ruchu Juliusz. Do piątku prowadzono je jeszcze w ruchu Kazimierz.
Naczelny inżynier kopalni Zbigniew Gach wskazał, że chodzi o zachowanie pewnej kultury stworzonej przez kopalnię - przy zaangażowaniu kolejnych pokoleń jej górników i kierujących zakładem. „Będziemy chcieli stworzyć park czy izbę, która pozwoli przypomnieć górnikom, którzy tutaj przepracowali swoje lata, a także pokazać tym, którzy z górnictwem nie mieli wiele do czynienia, jak naprawdę wyglądała kopalnia Kazimierz-Juliusz” - wyjaśnił Gach.
Nie wiadomo jeszcze czy takie miejsce znalazłoby się np. na nadszybiu szybu Kazimierz I, którym w piątek wyjechała na powierzchnię ostatnia tona węgla z kopalni, czy też gdzieś indziej, na terenie zakładu. Na razie za kilkanaście dni władze kopalni mają podpisać z władzami Sosnowca porozumienie dotyczące zabezpieczenia tych elementów Kazimierza-Juliusza, które mają być zachowane na przyszłość.
Władze miasta chciałyby również, aby zachowana, a także być może przekształcona w atrakcję turystyczną została znana miłośnikom kolei, jedna z niewielu jeszcze istniejących w Polsce zakładowa kolejka wąskotorowa. Jeżdżąca przez kilkadziesiąt lat kolej o rozstawie szyn 750 mm łączyła ruchy kopalni: Kazimierz i Juliusz, a także szyb Maczki. Jej tory prowadziły również na plac drzewny przy ruchu Kazimierz. Łącznie sieć liczyła ok. 5-7 km długości.
Przez lata do 2011 r. kolejka woziła górników między naziemnymi obiektami kopalni. Pasjonaci w internecie zamieścili m.in. jej rozkład z 2005 r. przewidujący po siedem kursów dziennie między Kazimierzem i Juliuszem oraz po trzy między Juliuszem i Maczkami. Kolejka woziła też materiały (m.in. drewno i piasek) oraz – na pewno jeszcze w 2013 r. - oddzielony od węgla kamień na zwałowisko.
„Chcemy tę kolejkę zachować, bo chyba już w niektórych miejscach zaczyna być rozkradana. Nie wiemy jeszcze czy znajdą się na to środki zewnętrzne, ale gdyby się nie znalazły, chcemy ją przejąć od kopalni (...)" - powiedział PAP prezydent Sosnowca. Naczelny inżynier kopalni ocenił, że to bardzo dobry pomysł i osoby związane z kopalnią mogłyby się zająć kolejką od strony technicznej. Wskazał, że torowisko i maszyny są. „Nie ma jakiegoś problemu, żeby to uruchomić” - ocenił.
Ubiegłoroczna decyzja o szybkim zamknięciu kopalni Kazimierz-Juliusz – wobec wyczerpywania się złoża - poskutkowała we wrześniu ub. roku gwałtownym protestem załogi. Teraz - zgodnie z wypracowanym wówczas porozumieniem – kopalnia zakończyła wydobycie, a pracownicy mają gwarancję pracy.(PAP)
mtb/ jzi/