17.09.2009 Białystok (PAP) - W ocenie ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego z Rosją trzeba rozmawiać, a rozbieżne opinie rządzących w Polsce na temat wzajemnych relacji polsko-rosyjskich nie służą Polsce.
Według Kaczorowskiego "musimy pamiętać" o trudnych sprawach, "(...) ale też nie żyjemy na księżycu, tylko między dwoma potęgami. Z jedną z nich mamy lepsze stosunki ze względu na to, że jesteśmy w tej samej zjednoczonej Europie. Druga jest trochę dalej i wiele spraw jeszcze nie zostało wyjaśnionych. Ale trzeba z nimi rozmawiać, trzeba znaleźć sposób załatwienia tych spraw, które nas dzielą" - powiedział w czwartek przebywający w Białymstoku Kaczorowski proszony przez PAP o ocenę współczesnych relacji polsko-rosyjskich.
Kaczorowski uczestniczył w uroczystościach z okazji 70. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę.
Proszony o ocenę wypowiedzi polskich polityków o stosunkach z Rosją i prowadzących czasem rozbieżną politykę w tym zakresie powiedział, że "każda rozbieżność jest wykorzystywana przez rosyjskich publicystów, którzy podkreślają, że nawet Polacy nie mają wspólnej opinii na te tematy. To na pewno nam nie przysparza wiarygodności w Europie" - powiedział prezydent Kaczorowski.
Kaczorowski przypomniał, że 17 września 1939 roku zastał go w Baranowiczach (dzisiejsza Białoruś). 10 września za radą władz wojskowych, hufiec harcerski, w którym razem z Kaczorowskim byli harcerze w wieku przedpoborowym, wysłano do Wołkowyska, a ponieważ w Wołowysku nie było możliwości przyjęcia ich do wojska mieli się dostać do Lwowa. Wiadomość o agresji 17 września zastała Kaczorowskiego w Baranowiczach, harcerze mieli jechać do Nowogródka i Wilna. W Nowogródku harcerzy zatrzymały czołgi sowieckie, rozproszyli się. "Musieliśmy różnymi drogami wracać do domu" - opowiadał.(PAP)
kow/ la/ mow/