Opozycja demokratyczna uważała, że zjednoczenie Niemiec może być korzystne dla Polski; ruch obywatelski w NRD korzystał z polskich doświadczeń; potem kluczowa była sprawa granicy na Odrze i Nysie – mówili uczestnicy poniedziałkowej konferencji w Warszawie.
„Dwadzieścia pięć lat temu Niemcy zjednoczyły się za zgodą naszych sąsiadów i partnerów. Było to możliwe dzięki odważnym ludziom w państwach Europy Środkowo-Wschodniej, którzy w imię swojego marzenia o wolnej, demokratycznej Europie wyszli na ulicę i zburzyli mur” – powiedział podczas konferencji, którą zorganizował Niemiecki Instytut Historyczny, ambasador Niemiec Rolf Nikel.
Dodał, że zjednoczenie Niemiec nie byłoby możliwe bez Polaków i że kluczowe znaczenie miał ruch społeczny; dyplomaci przystąpili do pracy później.
Także Peter Hartmann, były dyplomata i uczestnik konferencji zjednoczeniowej w Londynie, zwrócił uwagę, że „to nie politycy zaczęli ten proces, tylko obywatele NRD”, a ogromną rolę odgrywał przykład Polski, gdzie w ruch sprzeciwu - także wobec roli ZSRR – zaangażowały się miliony ludzi.
„Polska była w korzystniejszej sytuacji niż NRD, bo od 10 lat zajmowała się kwestiami wolności” – zauważyła wicedyrektor Instytutu Ruth Leiserowitz. Zwróciła uwagę, że w niemieckim ruchu obywatelskim preferowano ideę neutralności, nie było mowy o członkostwie zjednoczonych Niemiec w NATO, co miało znaczenie dla Polaków.
Pierwszy ambasador III RP w Niemczech Janusz Reiter przypomniał, że „Polska była jedynym krajem w Europie, w którym toczyła się poważna dyskusja o zjednoczeniu Niemiec”. „Nie w rządzie, lecz w opozycji, która po klęsce +Solidarności+ doszła do wniosku, że niczego w krótkim czasie nie osiągnie, że będzie dłuższa stagnacja, więc można ten czas wykorzystać na myślenie o przyszłości” – dodał. W geopolitycznej dyskusji o przełamaniu podziału na dwa bloki – mówił Reiter - wzrok padł na Niemcy, kraj, którego zjednoczenie byłoby możliwe tylko po przezwyciężeniu tego podziału. „Powstało pytanie, czy zjednoczenie Niemiec mogłoby leżeć w interesie Polski. Tak, o ile otworzyłoby innym krajom, w tym Polsce, drogę do demokracji, a nie żeby Niemcy się zjednoczyły, a reszta pozostała bez zmian” – dodał Reiter.
„Polska była w korzystniejszej sytuacji niż NRD, bo od 10 lat zajmowała się kwestiami wolności” – zauważyła wicedyrektor Instytutu Ruth Leiserowitz
Podkreślił, że „dla Polski kapitalną rzeczą był status Niemiec w Europie - żeby nie były wyizolowane”, a Polska nie znalazła się między takimi Niemcami a Rosją. „Uniknąć tego można było tylko, kiedy Niemcy były częścią świata zachodniego, do którego Polska będzie mogła w przyszłości przystąpić” – powiedział Reiter.
Mówił także o znaczeniu uznania granicy na Odrze i Nysie dla Polski doświadczonej zmianami granic i dla wiarygodności rządu wywodzącego się z opozycji. „Nie miałem wątpliwości, że rząd Kohla chce uznać granicę, tylko że rząd Tadeusza Mazowieckiego nie mógł czekać, groziło mu, że za chwilę odejdzie w niesławie; to wtedy nie do końca w Bonn rozumiano” – wspominał Reiter.
Historyk Krzysztof Ruchniewicz przypomniał, że dawny obóz władzy mógł użyć argumentu, iż Niemcy grają swoją grę, o czym świadczy brak punktu o granicy niemiecko-polskiej w planie zjednoczenia.
„Od początku było jasne, że należy doprowadzić do uznania granicy na Odrze i Nysie w świetle prawa międzynarodowego” – zapewnił Hartmann. Argumentował, że refleksji o granicy zabrakło, bo dyskusja dotyczyła Niemiec, „prowadzili ją ludzie, którzy nie znali tak dobrze prawa międzynarodowego”, wydarzenia wyprzedzały plany, a RFN – mimo deklaracji Bundestagu – nie mogła uznać wschodniej granicy, dopóki zjednoczenie formalnie się nie dokonało, nie była to bowiem jeszcze jej granica. Hartmann przywołał trzy ówczesne strategiczne cele – „jedność Niemiec, jedność Europy i jedność Zachodu poprzez NATO”.
W 1989 r. mieszkańcy wschodnich Niemiec masowo demonstrowali przeciwko rządom SED – tamtejszej partii komunistycznej i domagając się zmian politycznych. W listopadzie na ulice Berlina wyszło milion manifestantów; władze zniosły ograniczenia w podróżowaniu do NRD, a demonstranci zaczęli spontanicznie niszczyć mur berliński. 3 października 1990 r. zjednoczenie Niemiec stało się faktem na mocy porozumienia zawartego we wrześniu przez dwa państwa niemieckie i cztery mocarstwa – USA, Wielką Brytanię, Francję i ZSRR.(PAP)
brw/ gma/