04.10. 2009 Warszawa (PAP) - Bohater, który walczył z mitami o bohaterstwie, Żyd - polski patriota, autorytet moralny, który słynął z wygłaszania niepopularnych prawd - tak zmarłego Marka Edelmana, ostatniego przywódcę powstania w warszawskim getcie wspominają: przyjaciele, politycy, działacze społeczni i artyści.
04.10. 2009 Warszawa (PAP) - Bohater, który walczył z mitami o bohaterstwie, Żyd - polski patriota, autorytet moralny, który słynął z wygłaszania niepopularnych prawd - tak zmarłego Marka Edelmana, ostatniego przywódcę powstania w warszawskim getcie wspominają: przyjaciele, politycy, działacze społeczni i artyści.
Redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki wspomina Edelmana jako postać, która zawsze angażowała się po stronie człowieka i po stronie prawdy. "Był człowiekiem niezwykle wolnym wewnętrznie. Nie liczył się z żadną poprawnością polityczną. Nie przebierał w słowach. Mówił to, co myślał" - mówi Boniecki.
Potrafił być Żydem i jednocześnie gorącym polskim patriotą - tak zapamiętał Edelmana Przewodniczący Związku Gmin Żydowskich w Polsce Piotr Kadlcik: "Marek był takim Żydem, o jakim bardzo często w Polsce się nie myśli, że tacy w ogóle istnieją: był Żydem, który mając bardzo silną tożsamość żydowską w tym samym czasie był bardzo silnie związany z Polską" - mówił Kadlcik. "Nie wyjechał z Polski w czasie antysemickiej nagonki w 1968 r., brał później bardzo aktywny udział w strukturach walczących z komuną, tworzył niepodległą Polskę. Brał udział w tworzeniu kolejnych demokratycznych partii politycznych" - podkreślił Kadlcik.
Żal z powodu śmierci Marka Edelmana wyraził w imieniu swojego rządu minister spraw zagranicznych Izraela Avigdor Lieberman. "Marek Edelman jest również dla nas autorytetem moralnym i niedoścignionym wzorem człowieczeństwa. Naród Żydowski zapamięta go jako jednego ze swoich największych bohaterów czasów nowożytnych" - napisał minister.
Były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss, dla którego Edelman był jednym z ostatnich przyjaciół, z którym można było rozmawiać w jidysz, wspomina, że przywódca powstania w warszawskim getcie nie był syjonistą. "On nie wyjechał do Izraela, choć miał tam wielu przyjaciół, tam był nawet jego najbliższy przyjaciel Antek Zuckerman, ale on nie opuścił ukochanej Polski" - powiedział Weiss. Podkreślił, że Edelman bardzo wspierał dialog polsko-żydowski.
To był wybitny człowiek, wyjątkowa postać - tak Edelmana wspomina Lech Wałęsa. "Będzie nam go bardzo brakowało" - dodaje. Dla premiera Donalda Tuska Edelman był jednym z niewielu, którym udało się pozostać po stronie człowieka przeciw zniewoleniu. Jego autorytet uszlachetniał demokrację w wolnej Polsce. Odszedł człowiek, którego podziwiałem - napisał premier.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek nazwał Edelmana wielkim polskim bohaterem. "Był jednym z tych, którzy udowadniali, że nawet w czasach największego zła jest miejsce na dobro, poświęcenie i odwagę" - napisał Buzek w oświadczeniu. Zwrócił też uwagę, że Edelman "zawsze bardzo mocno wspierał polskie wysiłki na drodze do międzynarodowej wspólnoty.
Niezależność duchową i intelektualną Edelmana podkreśla prof. socjologii Paweł Śpiewak, który przypomniał, że Edelman był pierwszym żołnierzem żydowskiego podziemia, który nie chciał zgodzić się na mit obowiązujący w świecie żydowskim, który powiadał, że śmierć heroiczna żołnierzy jest lepsza niż śmierć ludzi wysyłanych transportami do gazu. Był nieprawdopodobnie odważnym człowiekiem, w każdej dziedzinie swojego życia: i jako żołnierz powstania w getcie, Powstania Warszawskiego i jako lekarz, który zmagał się z ludzkimi chorobami - mówi. "Był też odważny, jako postać polityczna. Potrafił bronić godności ludzkiej. To było niesłychanie silne" - wspomina Śpiewak.
Edelman był człowiekiem, który kształtował nasze życie, przy którym nabierało się odwagi, by walczyć o przyzwoitość - mówi Przewodnicząca Rady Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Halina Bortnowska. Zdaniem posłanki PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej, Marek Edelman "był sumieniem dla wszystkich, niezależnie do tego, czy byli to ludzie wierzący, czy niewierzący, niezależnie od barwy politycznej stawiał wszystkim jednakowe wymagania. Należał do świata, który odchodzi, świata wysokich wartości moralnych, pamięci. Świata rozumu i serca" - powiedziała.
Dla Kazimierza Kutza Marek Edelman był uosobieniem heroizmu, człowiekiem ze wspaniałą biografią, który całe życie walczył o największe wartości. "Patrząc na polski pejzaż wielkich ludzi, których było i zostało tak niewielu, Marek Edelman był kimś zupełnie wyjątkowym. On, przedstawiciel żydowskich Polaków, był jak skała - jego odwaga cywilna, jego naturalna prawość były po prostu wyjątkowe" - powiedział reżyser, dodając, że zapamięta Edelmana jako kogoś, "kto zawsze walczył z obłudą, kłamstwem, jako uosobienie humanizmu. Piekło, które przeżył, upoważniało go od tego, żeby stać po stronie prawdy. Był niezłomny w tym względzie" - podkreślił.
Marek Edelman był ostatnim przywódcą powstania w warszawskim getcie, jednym z niewielu jego uczestników, którzy ocaleli. Walczył też w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie nie wyjechał z Polski, w 1946 na stałe zamieszkał w Łodzi, został kardiologiem. W 1968 roku podczas antysemickiej nagonki żona i dzieci Edelmana wyemigrowali. On sam postanowił zostać w Polsce. "Ktoś przecież musiał zostać z tymi wszystkimi, którzy tu zginęli" - tak tłumaczył swoją decyzję.
W połowie lat 70. Edelman zaangażował się w działalność polskiej opozycji, działał w Komitecie Obrony Robotników, potem w Zarządzie Ziemi Łódzkiej NSZZ "Solidarność". W grudniu 1981 roku został internowany. Do 1989 roku Edelman uczestniczył w podziemnym ruchu solidarnościowym, przewodniczył Komisji ds. Mniejszości Narodowych przy Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie, brał też udział w obradach Okrągłego Stołu. W latach 1989-93 był posłem na Sejm, działał w Unii Demokratycznej i Unii Wolności.
Marek Edelman zmarł w piątek wieczorem w wieku 87 lat. Zmarł w domu, wśród przyjaciół, bliskich ludzi - powiedziała PAP Paula Sawicka, z której rodziną Edelman mieszkał przez ostatnie dwa lata.
Na znak żałoby po śmierci Marka Edelmana od soboty flagi na masztach przy łódzkim magistracie zostały opuszczone do połowy, pozostałe przybrane kirem. Jego portret w galerii honorowych obywateli, znajdującej się w Małej Sali obrad Urzędu Miasta, został przesłonięty czarną wstęgą.(PAP)
aszw/ je/ par/