Rabacja zdezintegrowała społeczeństwo w Galicji, była skierowana przeciw wspólnocie narodowej - mówi PAP prof. dr hab. Alicja Kulecka (IH UW). W nocy z 18 na 19 lutego 170 lat temu rozpoczęła się rabacja galicyjska, krwawe rozruchy chłopskie, które przyniosły śmierć 1000-1100 ziemian, złupienie 500 dworów i udaremnienie ogólnonarodowego powstania narodowego.
PAP: W jakich okolicznościach doszło do tragicznych wydarzeń zwanych rabacja galicyjską?
Prof. Alicja Kulecka: Na luty 1846 roku Towarzystwo Demokratyczne Polskie działające w Paryżu planowało wybuch ogólnonarodowego powstania na terenie wszystkich trzech zaborów. Do kraju wysłano emisariuszy. Na terenie zaboru austriackiego, czyli Galicji działali Edward Dembowski i Julian Goslar. Prowadzili oni aktywną agitację, także wśród chłopów. Jednym z postulatów było zniesienie pańszczyzny.
Wydaje się, że chłopi jednak nie do końca zrozumieli intencje emisariuszy Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Władze austriackie postanowiły wykorzystać konflikty i antagonizmy pomiędzy chłopami a ziemiaństwem do jego udaremnienia.
To właśnie ziemiaństwo posiadało świadomość tożsamości narodowej opartą na poszanowaniu tradycji podzielonego i nieistniejącego państwa polskiego. Świadomość narodowa chłopów w Galicji, ale także w pozostałych zaborach, demonstrowana była rzadziej i wydaje się, że była mniejsza. Pożyteczna byłaby weryfikacja tej tezy poprzez nowe badania.
PAP: Czy konflikt ten mógł wymknąć się spod kontroli?
Prof. Alicja Kulecka: Sam konflikt między chłopami a ziemiaństwem był zresztą naturalnym zjawiskiem. Nie było to zjawisko typowe tylko dla ziem polskich. Występowało we wszystkich krajach Europy. W Galicji relacje pomiędzy chłopem a ziemianinem były inne niż w zaborze rosyjskim czy pruskim. Cesarz Józef II, zwolennik absolutyzmu oświeconego wprowadził prawo, na mocy którego relacje między chłopami a ziemiaństwem kontrolowali dwaj urzędnicy cesarscy: justycjariusz i mandatariusz.
Alicja Kulecka: Austriacka policja już na początku 1846 r. wiedziała o planowanym wybuchu powstania. Aresztowano grupę spiskowców we Lwowie. Informatorzy policyjni wskazywali, że podobne zagrożenie istnieje także w Tarnowie i kilku innych miastach.
PAP: Czy włądze austriackie wiedziały o planowanym powstaniu?
Prof. Alicja Kulecka: Austria była krajem, gdzie państwo ingerowało w relacje pomiędzy poszczególnymi warstwami społecznymi. Wiadomo, że austriacka policja już na początku 1846 r. wiedziała o planowanym wybuchu powstania. Aresztowano grupę spiskowców we Lwowie. Informatorzy policyjni wskazywali, że podobne zagrożenie istnieje także w Tarnowie i kilku innych miastach.
Dlatego starosta tarnowski Joseph Breinl spotkał się z 70 przedstawicielami chłopów. Wśród nich był także Jakub Szela, uznawany już wówczas za lokalny autorytet. Breinl przekazał im informację, że ich panowie, czyli ziemianie planują bunt przeciw cesarzowi Austrii. Prosił chłopów o pomoc w jego stłumieniu. Jego działania okazały się niestety skuteczniejsze niż agitacja Dembowskiego i Goslara.
PAP: Jak przebiegały wydarzenia nazwane później rabacją?
Prof. Alicja Kulecka: Rabacja rozpoczęła się 19 lutego 1846 r. Na jej czele stanął Jakub Szela, zamożny chłop ze Smarzowej. Dzięki ustaleniom policji Austriacy wiedzieli, że silna grupa ziemian-powstańców znajduje się w okolicy Tarnowa oraz w powiatach bocheńskim i jasielskim i tam właśnie rabacja miała szczególnie krwawy przebieg.
Austriacy użyli argumentu finansowego do pozyskania chłopów. Za zabitego powstańca Austriacy obiecywali zapłacić 10 złotych reńskich, za ujętego i dostarczonego policji – 5 złotych. Szacuje się, że zamordowano 1000-1100 ziemian, członków ich rodzin, dzierżawców i oficjalistów dworskich. Często morderstw dokonywano w niezwykle brutalny sposób, ofiary torturowano. W ciągu kilku tygodni grupy chłopów plądrowały i rabowały dwory. Szacuje się, że rabunku dokonano w 470-500 dworach. Te działania doprowadziły do fiaska działań spiskowych. Zgromadzone grupy powstańców zostały zmuszone do rozejścia.
PAP: Czy Jakub Szela była austriackim prowokatorem?
Prof. Alicja Kulecka: Wiele na to wskazuje. Nie tylko przewodził chłopom w czasie rzezi galicyjskiego ziemiaństwa, ale posiadał dobre kontakty z administracją austriacką. On i inni uczestnicy rabacji pobierali za to wynagrodzenie od Austriaków. Administracja cesarska chroniła go po zakończeniu rabacji. Podkreślić jednak trzeba, że idea poprawy położenia chłopów była mu bliska. Austriacy mogli wpływać na jego stanowisko właśnie dzięki obietnicom poprawy sytuacji na wsi.
Tu warto podkreślić, że przed planowanym powstaniem agitację wśród chłopów prowadziło także Towarzystwo Demokratyczne Polskie. Dembowski i Goslar postulowali konieczność zmian, zniesienia pańszczyzny. Administracja austriacka, historycy wskazują tu najczęściej na Josepha Breinla, inspirowała te antyziemiańskie wystąpienia chłopów.
PAP: Jakie były dalsze losy Jakuba Szeli?
Prof. Alicja Kulecka: Austriacy rozumieli, że Szela jest skompromitowany w oczach społeczeństwa. Po rabacji stał się dla administracji osobą niewygodną. Ponad rok po rabacji, przesiedlono go wraz z rodziną do Bukowiny. W nagrodę za lojalność wobec cesarza otrzymał 30 morgowe (ok. 17 hektarowe) gospodarstwo. W XIX wieku, w realiach biednej Galicji było to ogromne gospodarstwo.
Alicja Kulecka: Rabacja spowodowała, że wiele lat po niej przywódcy powstania styczniowego traktowali chłopów z rezerwą i nieufnością. Jeśli wierzyć relacji Mariana Langiewicza, to Zygmunt Padlewski wskazywał na konieczność starannej obserwacji postaw chłopskich po wybuchu powstania przez administrację narodową i armię powstańczą.
PAP: Jakie były społeczne skutki rabacji?
Prof. Alicja Kulecka: Bez wątpienia rabacja 1846 roku była dla ziemiaństwa bardzo trudnym, bolesnym, wręcz traumatycznym doświadczeniem. Zbuntowani chłopi działali z wielkim okrucieństwem.
Rabacja galicyjska zdezintegrowała społeczeństwo w Galicji, była skierowana przeciw wspólnocie narodowej. Konserwatyści zarzucali zwolennikom Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, że to ich radykalizm społeczny przejawiający się w sformułowaniu postulatu zniesienia pańszczyzny oraz programu działań na rzecz poprawy położenia chłopów był przyczyną tragicznych wydarzeń, że to chęć modernizacji relacji społecznych na wsi podburzyła chłopów.
Wydarzenia w Galicji wzmocniły orientację prorosyjską. Aleksander Wielopolski w liście do austriackiego księcia i kanclerza Metternicha, wskazywał, że wina za te tragiczne wydarzenia leży po stronie austriackiej, a jedynym monarchą gwarantującym bezpieczeństwo ziemiaństwu jest car Rosji.
Rabacja spowodowała, że wiele lat po niej przywódcy powstania styczniowego traktowali chłopów z rezerwą i nieufnością. Jeśli wierzyć relacji Mariana Langiewicza, to Zygmunt Padlewski wskazywał na konieczność starannej obserwacji postaw chłopskich po wybuchu powstania przez administrację narodową i armię powstańczą.
Ocena tych wydarzeń z punktu widzenia idei jedności wspólnoty narodowej była i jest jednoznacznie negatywna, traktować ją należy jako doświadczenie trudne. W okresie PRL marksistowska historiografia wyrażała pogląd, że rabacja galicyjska była elementem i przejawem „walki klas” i dlatego traktowano ją wówczas jako bunt chłopstwa przeciw warstwie wyzyskującej czyli ziemiaństwu.
PAP: Rabacja pozostawiła trwały ślad także w polskiej literaturze...
Prof. Alicja Kulecka: Najbardziej znane odwołanie się do rabacji galicyjskiej odnajdziemy w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego (1901). W „Weselu” Jakub Szela został przedstawiony jao Upiór. Słowami „Mego dziada piłą rżnęli. Myśmy wszystko zapomnieli”, Wyspiański podkreślił jednocześnie tragizm rabacji, wskazał na konieczność podjęcia próby naprawy i tworzenia nowych relacji między chłopami a ziemiaństwem w trakcie wydarzeń familijnych, a ich przykładem było tytułowe wesele, ślub inteligenta i chłopki.
Odnajdujemy tu popularną na początku XX wieku ideę integracji wszystkich grup społecznych, zakończenia wielopokoleniowego konfliktu i konieczności wspólnego działania w ważnych kwestiach społecznych, w tym odzyskania niepodległości.
Rozmawiał Maciej Replewicz (PAP)
rep/ ls/