Sprawa zamachu na Jana Pawła II do końca nie została jeszcze wyjaśniona; nie wiadomo gdzie i kto zadecydował o śmierci papieża - mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas prezentacji książki "Agca nie był sam". Wyraził nadzieję, że kiedyś zostaną ustaleni zleceniodawcy zamachu.
Autorzy książki Michał Skwara i Andrzej Grajewski wskazują, że nie ma żadnych wątpliwości, iż w zamachu na Jana Pawła II w maju 1981 r. brały udział bułgarskie służby specjalne, a służby bułgarskie, niemieckie i sowieckie zacierały ślady i prowadziły działania dezinformacyjne. Nie podają jednak, kto był zleceniodawcą zamachu.
"Publikacja jest próbą odkłamania rzeczywistości. Przez kilkadziesiąt lat byliśmy karmieni propagandą, nieprawdami i półprawdami. My prowadząc postępowanie i redagując tę publikację nie odkryliśmy całej prawdy, ale odkryliśmy ją w na tyle istotnej części, że pozwala to zburzyć ten mur dezinformacji" – powiedział w poniedziałek w Krakowie prok. Michał Skwara.
Jak potwierdził, z materiałów prowadzonego przez niego postępowania wynikało m.in., że grupa realizacyjna, która przygotowywała zamach na papieża, rozważała również zamach na Lecha Wałęsę. "I z moich ustaleń wynika, że odstąpiono od tego w pewnym momencie, być może dlatego, żeby ten cel główny nie został zaburzony" - zaznaczył prok. Skwara.
Książka "Agca nie był sam" o udziale komunistycznych służb w zamachu na papieża została wydana wspólnie przez Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach oraz tygodnik "Gość Niedzielny". Jest już drugą, po książce "Papież musiał zginąć. Wyjaśnienia Ali Agcy" tych samych wydawców próbą przybliżenia kulis, przygotowań, przebiegu i konsekwencji zamachu na papieża Jana Pawła II z 13 maja 1981 roku.
"Jan Paweł II był zagrożeniem ustroju komunistycznego. Niech IPN studiuje, może są w archiwach jeszcze jakieś dokumenty, których nie znamy" – mówił kard. Dziwisz podczas prezentacji książki.
Publikacja składa się z dwóch części. Pierwsza to wielostronicowe postanowienie o umorzeniu postępowania, autorstwa prokuratora z katowickiego IPN Michała Skwary. Część druga to analiza historyczna autorstwa red. Andrzeja Grajewskiego z "Gościa Niedzielnego".
Autorzy wskazują, że nie ma żadnych wątpliwości, że w zamachu na Jana Pawła II w maju 1981 r. brały udział bułgarskie służby specjalne, przedstawiciele innych krajów komunistycznych prowadzili natomiast działania dezinformacyjne. Nie było także woli politycznej ostatecznego wyjaśnienia sprawy.
"Mam trochę inne spojrzenie na tę sprawę, przecież byłem na Placu, w jakiś sposób dotykał mnie bezpośrednio ten fakt zamachu. Nie osądzałbym w negatywnym świetle sądownictwa włoskiego, chociaż niewątpliwie zakończenie procesu w Rzymie było zakończeniem politycznym" – powiedział kard. Dziwisz wskazując, że "także IPN do ostatecznego wniosku nie doszedł".
"W każdym razie do końca sprawa nie została jeszcze wyjaśniona. Pan redaktor Grajewski próbuje powiedzieć, i takie jest nasze przekonanie, że trzeba szukać w Moskwie tych, którzy zadecydowali o życiu Jana Pawła II, ponieważ tak jak usłyszeliśmy, Jan Paweł II był zagrożeniem ustroju komunistycznego. Niech IPN studiuje, może są w archiwach jeszcze jakieś dokumenty, których nie znamy" – mówił kard. Dziwisz podczas prezentacji książki.
"Ojciec Św. zaraz po wypadku, jadąc, jeszcze jak miał świadomość i jakie takie siły to mówił, że ofiaruje to za ludzkość, za Kościół, i że dziękuje Panu Bogu za możliwość ofiarowania swojego życia w tych intencjach. Wcale nie był zainteresowany kto to zrobił" – powiedział dziennikarzom kardynał.
Trwające osiem lat śledztwo w sprawie zamachu na Jana Pawła II IPN umorzył w maju 2014 r. Jednym z najistotniejszych ustaleń postępowania jest ocena roli bułgarskich służb specjalnych. Według IPN była ona dużo większa niż powszechnie się przyjmuje - Turek Mehmet Ali Agca, który strzelał do papieża na Placu Świętego Piotra w Rzymie, działał w ramach związku przestępczego, w skład którego wchodzili inni przedstawiciele tureckiego świata przestępczego oraz funkcjonariusze bułgarscy.
Szefowa pionu śledczego katowickiego IPN Ewa Koj, która napisała wstęp do książki, podkreślała podczas prezentacji, że publikacja jest dowodem na znaczenie śledztw historycznych.
"Nie osądzałbym w negatywnym świetle sądownictwa włoskiego, chociaż niewątpliwie zakończenie procesu w Rzymie było zakończeniem politycznym" – powiedział kard. Dziwisz.
"Ich specyfika nie zamyka się tylko w wymiarze karnym, który ze względu na czas, dzielący od ocenianych zbrodni, najczęściej kończy się umorzeniem postępowania" - powiedziała Koj. Jak podkreśliła, działania prokuratorów, dzięki uprawnieniom, które nie są niedostępne historykom, pozwalają zgromadzić źródła o wyjątkowej wartości.
W trakcie śledztwa IPN prowadzący postępowanie zgromadził 220 tomów akt i kilkadziesiąt tomów załączników. Międzynarodową pomoc prawną uzyskano m.in. z Niemiec, Bułgarii, Turcji i Włoch. Śledztwo miało wielowątkowy i skomplikowany charakter, wymagało przeglądu bardzo obszernego materiału archiwalnego, w tym także opatrzonego klauzulą tajności.
Jeden z wątków śledztwa dotyczył zbrojnego związku przestępczego, którego celem było dokonanie zamachu. Drugi - sprawstwa kierowniczego zabójstwa, trzeci - związku przestępczego, którego celem było zaburzenie włoskiego procesu w sprawie zamachu i doprowadzenie do tego, by prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Pierwszy wątek został umorzony, ponieważ Bułgarów, którzy pomagali Agcy, nie można ścigać (jeden z nich już nie żyje). Dwaj z nich - Żeliu Wasiljew i Todor Ajwazow, zostali już prawomocnie uniewinnieni przez zagraniczny sąd. Podstawą umorzenia w tym przypadku była tzw. powaga rzeczy osądzonej.
Ocena IPN jest inna - zdaniem prokuratorów brali oni udział w związku przestępczym i byli sprawcami tego przestępstwa. Inna sytuacja była w przypadku trzeciego Bułgara Siergieja Antonowa, który odpowiadał w rzymskim procesie i także został uniewinniony. Nie spełnia on definicji funkcjonariusza państwa komunistycznego - jak wynika z dokumentów bułgarskich był tajnym współpracownikiem wywiadu. Bułgarzy przez lata temu zaprzeczali.
Sprawa Antonowa - przekonuje IPN - pokazuje jasno, że Bułgarzy i przedstawiciele tureckiego świata przestępczego brali udział w zamachu i stali za zamachem. Służby ZSRR co najmniej podżegały do akcji dezinformacji o kulisach zamachu, w którą zaangażowały się służby z całego europejskiego bloku komunistycznego. Badacze nie odpowiadają wprost na pytanie kto stał za Bułgarami, zaznaczają jednak, że wiele wskazuje na inspiracje radzieckie.
Wszczęcie śledztwa w kwietniu 2006 r. IPN tłumaczył tym, że ranny w zamachu był Polakiem, a przestępstwo można kwalifikować jako tzw. zbrodnię komunistyczną, czyli ścigany przez IPN, nieprzedawniający się na normalnych zasadach czyn funkcjonariusza państwa komunistycznego.
13 maja 1981 r. na placu Świętego Piotra do papieża strzelał turecki terrorysta Mehmet Ali Agca, którego schwytano natychmiast po zamachu. W lipcu 1981 r. zaczął się proces. Skazano go na dożywotnie więzienie. W 1983 r. Jan Paweł II odwiedził go w rzymskim więzieniu. W czerwcu 2000 r. prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi ułaskawił zamachowca. Włoskie śledztwo nie wyjaśniło tła zamachu. Kilka lat temu Agca został wypuszczony z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za zabójstwo tureckiego dziennikarza. W sumie spędził za kratami 30 lat. (PAP)
hp/ par/