Radykalny rosyjski performer polityczny Piotr Pawlenski został skazany w środę na pół miliona rubli grzywny za wzniecenie pożaru przy wejściu do siedziby Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) na Łubiance. Sąd orzekł, że artysta dopuścił się podpalenia obiektu dziedzictwa kulturowego.
Według aktu oskarżenia Pawlenskiemu zarzucano zniszczenie "obiektu dziedzictwa kulturowego - drzwi gmachu NKWD-KGB-FSB (z lat 1940-47), części zespołu administracyjnego obiektów OGPU-NKWD-KGB (kolejne nazwy radzieckiej policji politycznej od lat 20.- PAP)".
Jak podaje agencja RIA-Nowosti, eksperci uznali, że gmach na Łubiance stanowi wartość nie tylko jako część zespołu z przełomu wieków XIX i XX, ale także jako miejsce, gdzie "przetrzymywani byli w areszcie wybitni działacze kultury, dowódcy, działacze polityczni".
Sam Pawlenski swoje działania nazwał akcją "Groźba" i jako jej cel deklarował zwrócenie uwagi na - jak to ujął - taktykę terroru stosowaną przez FSB. Podczas procesu domagał się postawienia mu zarzutu terroryzmu. Sąd odrzucił ten wniosek.
Oprócz zapłacenia półmilionowej grzywny (równowartości ponad 7 tys. dolarów) sąd nakazał performerowi zapłacenie odszkodowania w zbliżonej kwocie (481 tys. rubli). Obrona zapowiedziała złożenie apelacji od wyroku.
Pawlenski znany jest z ekstremalnych akcji, mających - jak mówi - zwracać uwagę na problemy społeczeństwa i demaskować machinę propagandową Kremla. W 2012 roku zaszył sobie usta, protestując przeciwko uwięzieniu członkiń Pussy Riot, a rok później owinął się drutem kolczastym przed jednym z gmachów rządowych w proteście przeciwko prawu, które uznał za regresywne. (PAP)
awl/ cyk/ mal/