Jest jedną z największych gwiazd nie tylko ligi NBA i nie tylko koszykówki. Michael Jordan, legenda światowego sportu, który u schyłku XX wieku poruszał wyobraźnię milionów ludzi i wciąż w niej pozostaje, obchodzi w niedzielę 50. urodziny.
Jordan to symbol, marka i jako sportowiec niedościgły bohater. Człowiek, którego twarz i nazwisko wystarczały, by nie tylko młodzi ludzie na całym świecie dostawali gęsiej skórki. To on spowodował, że koszykówka NBA stała się planetarną zabawą. Nie było nikogo w świecie sportu, kto silniej oddziaływałby na pop-kulturę.
Sześć tytułów mistrza NBA zdobytych z Chicago Bulls (1991-93 i 1996-98), dwa złote medale igrzysk olimpijskich (1984, 1992), sześć tytułów najlepszego koszykarza finałów NBA i pięć wyróżnień MVP sezonu, dziesięć trofeów najlepszego strzelca ligi NBA, 39 meczów, w których zdobywał co najmniej 50 punktów, trzecie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy w historii ligi.
Także 52 zdjęcia na okładce wpływowego amerykańskiego tygodnika "Sports Ilustrated", co daje mu pierwsze miejsce wśród wszystkich sportowców świata (drugi jest słynny bokser Muhammad Ali - 38 okładek). Miejsce w galerii najbogatszych i najpopularniejszych ludzi globu z majątkiem szacowanym przez "Forbesa" na 740 mln dolarów (650 mln to kwoty z umów reklamowych, 90 mln z kontraktów za grę w Chicago Bulls). To jego wizytówka.
Sześć tytułów mistrza NBA zdobytych z Chicago Bulls (1991-93 i 1996-98), dwa złote medale igrzysk olimpijskich (1984, 1992), sześć tytułów najlepszego koszykarza finałów NBA i pięć wyróżnień MVP sezonu, dziesięć trofeów najlepszego strzelca ligi NBA, 39 meczów, w których zdobywał co najmniej 50 punktów, trzecie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy w historii ligi.
Wszystko, co dotyczy Jordana sportowca jest "naj". Nadano mu kilka przydomków, z których najbardziej znane to "Jego Powietrzność" (His Airness) oraz "Bóg koszykówki". Fachowcy zgadzają się, że Jordan jest najwybitniejszym koszykarzem wszech czasów i że jego imię będzie wspominane dopóty, dopóki ludzie będą uprawiać ten sport. Za życia dorobił się pomnika przed halą, w której Chicago Bulls rozgrywają swoje mecze.
"Jego długoletnia kariera nigdy nie była przeplatana skandalami. Był wiernym zawodnikiem drużyny, miasta, ligi, sportu, a przede wszystkim całego narodu" - napisała o nim gazeta "Chicago Tribune", gdy po zdobyciu szóstego mistrzowskiego pierścienia z "Bykami" podjął decyzję o zakończeniu kariery.
W jej trakcie koszykarz zarobił miliony dolarów, nie tylko dzięki kontraktom z Bulls, ale przede wszystkim reklamom i umowom sponsorskim. Szczególnie z firmą Nike, która dzięki niemu i butom koszykarskim Air Jordan (28 modeli, ponad trzy tysiące kolorystycznych wersji) z małej firmy przekształciła się w potentata na rynku producentów obuwia sportowego.
Przyczynił się nie tylko do prosperity zespołu Chicago Bulls w latach 90., ale także do rozkwitu całej ligi. Jak obliczył magazyn "Fortune", Jordan - "żywa reklama" przyniósł NBA łącznie 10 mld dol. zysku, w ciągu trwającej 15 sezonów kariery.
Zyski osobiste i środowiskowe byłyby jeszcze wyższe, gdyby zawodnik nie przeplatał jej odejściami i powrotami. Fenomenalny zawodnik, skaczący nad obręcz, rzucający mnóstwo punktów, pomagający sobie charakterystycznie wysuniętym językiem, wchodził na szczyt i opuszczał go tylko na własnych warunkach.
Po raz pierwszy zrezygnował z zawodowego uprawiania koszykówki w 1993 roku, a wpływ na jego decyzję miała tragiczna śmierć ojca, zastrzelonego przez próbujących go obrabować dwóch nastolatków. Jordan spróbował wówczas sił w lidze baseballu, ale po dwóch latach powrócił na parkiety NBA i zdobył trzy kolejne tytuły z Chicago Bulls.
Po drugim rozstaniu z "Bykami" wrócił jeszcze do NBA jako zawodnik Washington Wizards. Jesienią 2001 roku podpisał dwuletni kontrakt z klubem, w którym został wcześniej dyrektorem ds. sportowych i współwłaścicielem (na czas gry zrezygnował z pełnionych stanowisk). Z tą drużyną nie udało mu się jednak w trakcie dwóch sezonów awansować do play off. 7 maja 2003 roku właściciel Wizards Abe Pollin zdymisjonował Jordana ze stanowiska dyrektora do spraw koszykarskich, co zapowiadało, że "życie po życiu” w ulubionej dyscyplinie niekoniecznie musi się wiązać z sukcesami.
Jordan stał się teraz stałym uczestnikiem pokazowych turniejów golfa, promował odzież sportową Jordan Brand, jeździł na motocyklach. Od 2004 roku jest właścicielem profesjonalnego zespołu motocyklowego. Zajmuje się także działalnością charytatywną. W ostatniej kampanii prezydenckiej, tak jak kilka lat wcześniej w trakcie wyborów do senatu, wspierał Baracka Obamę.
Rysami na wizerunku okazały się informacje o romansie koszykarza z piosenkarką Karlą Knafel i rozwodzie. Jego żona Juanita Vanoy po 13 latach małżeństwa w styczniu 2002 roku złożyła wniosek rozwodowy. Początkowo Michael i Juanita, mający troje dzieci, dość szybko się pogodzili. Ostatecznie jednak rozwiedli się 29 grudnia 2006 roku. Małżonka otrzymała 168 mln dolarów.
Jordan długo nie wytrzymał bez koszykówki. W 2006 roku związał się z klubem NBA w Charlotte, gdzie został mniejszościowym udziałowcem z decydującym głosem w sprawach koszykarskich. W marcu 2010 Bobcats stali się jego własnością.
W ten sposób ustanowił kolejny rekord, bo jest pierwszym byłym zawodnikiem NBA, który stał się większościowym właścicielem klubu z tej ligi. Został także drugim czarnoskórym posiadaczem sportowej organizacji, biorąc pod uwagę wszystkie amerykańskie ligi zawodowe w grach zespołowych. Pierwszym był ...poprzedni właściciel Bobcats i przyjaciel Jordana Robert L Johnson.
Im dalej jednak od występów na boisku, tym gorzej przedstawiają się sportowe osiągnięcia Jordana. Już za czasów dyrektorowania w Wizards krytykowano go za złe decyzje menedżerskie. Podobnie jest i teraz.
50 lat Jordan skończy w niedzielę, akurat w dniu Meczu Gwiazd w Houston. Aktualne pozostaje pytanie, czy nie zaskoczy świata jeszcze jednym powrotem na parkiet, bo on sam tego nie wykluczył. W 2009 roku podczas uroczystości wprowadzania go do koszykarskiej Galerii Sław powiedział: "Może zobaczycie mnie na boisku jako 50-latka? Nie śmiejcie się. Nigdy nie mów nigdy. Ponieważ granice, jak lęki, są często tylko złudzeniem."
Poprzedni, skrócony przez lokaut sezon (w trakcie negocjacji Jordan twardo trzymał stronę właścicieli, wypowiadając się przeciwko ustępstwom wobec zawodników - za zabronione w tamtym okresie publiczne wypowiedzi został nawet ukarany przez władze ligi grzywną 100 tys. dolarów) Charlotte Bobcats zakończyli z bilansem 7 zwycięstw i 59 porażek – czyli najgorszym odsetkiem wygranych (0,106) w całej historii ligi. W obecnych rozgrywkach jest niewiele lepiej - są najgorszą drużyną NBA z bilansem 12 zwycięstw i 40 porażek.
Poza wynikami Bobcats wszystko jest w porządku. Jako biznesmen Jordan jest mocniejszy niż kiedykolwiek. Tylko w minionym roku zarobił ponad 80 mln dolarów, dzięki umowom z takimi partnerami jak Nike, Gatorade, Hanes, Upper Deck, 2K Sports, Presbyterian Health Care, Five Star Fragrances. Posiada także sześć restauracji i samochodową sieć dealerską North Carolina, nie mówiąc o 80-procentowych udziałach w klubie z Charlotte, do którego jednak na razie trzeba dokładać. Z aktywnych sportowców na liście najlepiej zarabiających wyprzedza go tylko bokser Floyd Mayweather - 85 mln dol.
50 lat Jordan skończy w niedzielę, akurat w dniu Meczu Gwiazd w Houston. Aktualne pozostaje pytanie, czy nie zaskoczy świata jeszcze jednym powrotem na parkiet, bo on sam tego nie wykluczył. W 2009 roku podczas uroczystości wprowadzania go do koszykarskiej Galerii Sław powiedział: "Może zobaczycie mnie na boisku jako 50-latka? Nie śmiejcie się. Nigdy nie mów nigdy. Ponieważ granice, jak lęki, są często tylko złudzeniem."
Wielu twierdzi, wśród nich znany koszykarz Los Angeles Lakers Antawn Jamison, że Jordan spokojnie dałby sobie radę i zdobywał po kilkanaście punktów w meczu. Statystycy NBA wybadali, że w najstarszym zawodnikiem, który wystąpił w tej lidze był Matthew "Nat" Hickey, który 28 stycznia 1948 roku zagrał w barwach Providence Steam Rollers mając 45 lat i 363 dni.
Już w 1987 roku 24-letni Jordan został pierwszym graczem od czasów Wilta Chamberlaina, który w trakcie jednego sezonu zdobył więcej niż 3000 punktów, dokładnie 3041. Marcin Gortat w szóstym sezonie występów w lidze za oceanem właśnie zbliża się do tej granicy - ma obecnie 2982 pkt. Łączy ich to, że obydwaj urodzili się 17 lutego, tyle że Gortat 21 lat później.
Marek Cegliński (PAP)
cegl/ krys/