5 grudnia 1484 r. papież Innocenty VIII wydał bullę „Summis desiderantes” potępiającą czary na terenie Niemiec i Austrii. W związku z treścią papieskiego dokumentu, zwanego również „bullą czarownic”, trzy lata później powstał słynny traktat „Młot na czarownice”. W szybkim tempie stał się on podręcznikiem dla prześladowców kobiet oskarżanych o czary w Europie Zachodniej.
Wydanie bulli „Summis desiderantes” (łac. „Pragnąc najgoręcej”) oraz opublikowanie „Młota na czarownice” uchodzą za kulminacyjny moment krystalizacji późnośredniowiecznej koncepcji czarostwa.
„Bulla czarownic”
Bulla z 5 grudnia 1484 r. rozpoczynała się od słów traktujących o smutku i goryczy, jaka ogarnęła papieża na wiadomość o nowej pladze herezji rozwijającej się w dolinie Renu, a dokładniej „w niektórych częściach północnych Niemiec, a także w prowincjach, parafiach, okręgach, dzielnicach i diecezjach Moguncji, Kolonii, Trewiru, Salzburga i Bremy”.
Bulla "Summis desiderantes": „Wiele osób płci obojga, nie bacząc na własne zbawienie i odchodząc od wiary katolickiej, zadaje się z diabłami, inkubami i sukkubami i poprzez swoje czary, zaklęcia, gusła i inne przeklęte zabobony, obmierzłe praktyki i zbrodnie niszczy potomstwo kobiet i nowo narodzone zwierzęta, wykorzenia plon”.
Papież wspomniał o zagrożeniu związanym z haniebnymi praktykami charakterystycznymi zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, piętnując tych, którzy zaspokajali swe potrzeby seksualne z demonami.
Według papieża, „wiele osób płci obojga, nie bacząc na własne zbawienie i odchodząc od wiary katolickiej, zadaje się z diabłami, inkubami i sukkubami i poprzez swoje czary, zaklęcia, gusła i inne przeklęte zabobony, obmierzłe praktyki i zbrodnie niszczy potomstwo kobiet i nowo narodzone zwierzęta, wykorzenia plon, jaki wydaje rola, strąca winne grona z winorośli i owoce z drzew; mało tego, zabija mężczyzn i kobiety, zwierzęta juczne pospołu ze stworzeniami innego rodzaju, niszcząc również winnice, sady, łąki, pastwiska, łany pszenicy i innych zbóż i wszelkie inne uprawy”.
Wspomniane heretyckie czynności, jak wiadomo z twórczości wielu wcześniejszych demonologów, miały mieć miejsce podczas specjalnych ceremonii ̶ sabatach, na których czarownice miały spółkować z demonami i sprawować kult diabła. W dokumencie z grudnia 1484 r. problem sabatu oraz paktu diabelskiego został jednakże zasygnalizowany wyłącznie marginalnie.
„Umiłowani synowie” Kraemer i Sprenger
Wydanie bulli było odpowiedzią Stolicy Apostolskiej na trudności, na jakie podczas pełnienia swych urzędów natknęli się „umiłowani synowie”, inkwizytorzy na obszarze niemieckim, Heinrich Kraemer (ok. 1430-1505) i Jakob Sprenger (ok. 1435/1437-1495). Aby umożliwić im skuteczne działanie w celu wytępienia heretyków papież promulgował bullę już cztery dni po jej ogłoszeniu.
„Pragnąc usunąć wszelkie trudności i przeszkody, mogące wadzić inkwizytorom w ich pracy, i chcąc zapewnić skuteczne lekarstwo, które mogłoby zapobiec zarazie herezji i innym okropieństwom, jakie rozsiewa ich jad na zgubę niewinnych dusz (...) zalecamy, aby wspomniani wyżej inkwizytorzy upoważnieni byli w owych prowincjach do swobodnego i niczym nie skrępowanego upominania, więzienia i karania wszystkich winnych wspomnianych zbrodni i nieprawości” – głosił papieski dokument.
Wydanie bulli było odpowiedzią Stolicy Apostolskiej na trudności, na jakie podczas pełnienia swych urzędów natknęli się „umiłowani synowie”, inkwizytorzy na obszarze niemieckim, Heinrich Kraemer (ok. 1430-1505) i Jakob Sprenger (ok. 1435/1437-1495).
Papież wyposażył inkwizytorów we wszystkie możliwe uprawnienia do śledzenia heretyków, gdyż wcześniej napotykali oni na opór lokalnych władz świeckich oraz biskupów z niektórych diecezji. Innocenty VIII dążył do tego, aby Sprenger i Kraemer beż żadnych ograniczeń „upominali, karali, więzili i nakładali grzywny, stosownie do popełnionych przez nich (heretyków – PAP) zbrodni, na wszystkich tych, których uznają za winnych”.
Utrudnianie inkwizytorom wykonywania zaleceń papieskich miało być odtąd surowo karane, z ekskomuniką włącznie. „I niechaj nikt nie stawia żadnych przeszkód owym listom apostolskim i poleceniom. I niechaj nikt w żaden sposób nie sprzeciwi się temu pismu, nie postąpi wbrew niniejszemu oświadczeniu, rozszerzającemu naszą władzę i nasze zalecenia. A jeśli ktoś poważy się tak uczynić, niechaj wie, że spadnie nań gniew Boga Wszechmogącego i błogosławionych Apostołów, Piotra i Pawła” – zapowiadał papież.
Wspominając o osobach Kraemera (używał on również łacińskiej wersji nazwiska – Henricus Institoris) i Sprengera papież miał na myśli procesy o czary, w których inkwizytorzy uczestniczyli w latach 1482-1484. Obaj należeli do Zakonu Dominikanów podobnie jak obaj byli związani z Uniwersytetem w Kolonii, gdzie ukończyli teologię.
Sprenger i Kraemer reprezentowali władzę sądowniczą kurii rzymskiej na obszarze Cesarstwa. Pierwszy z nich był zaufanym człowiekiem Sukstusa IV i pełnił obowiązki najwyższego inkwizytora już od 1474 r. W pierwszej połowie lat 80. miał spory udział w egzekucjach kobiet spalonych na stosach w południowo-zachodnich Niemczech, zachodniej Austrii i Szwajcarii. Powszechny rozgłos zyskały m. in. procesy o czary w Ravensbrueck. W latach 1481-1485 na stos posłano tam 48 kobiet. Z kolei Sprenger, profesor teologii i uznany teoretyk czarów, począwszy od 1479 r. pełnił obowiązki inkwizytora na obszarze Nadrenii, w prowincjach Moguncji, Kolonii i Trewiru.
Znaczenie bulli
Wyposażenie inkwizytorów w niczym nieskrępowaną władzę ścigania heretyków zapowiadały rozpoczęcie przez nich na szeroką skalę prześladowań osób posądzanych o czary. Jurysdykcja świecka i kościelna, zgodnie z życzeniem Innocentego VIII, miały ze sobą współpracować po to, aby zniszczyć „zarazę herezji, charakterystyczną dla ludzi obojga płci”. Walka z czarami zyskała od tej pory nowe ramy proceduralne.
Treści zawarte w bulli Innocentego VIII były odbiciem osobistego stosunku papieża do kwestii skuteczności czarów oraz światopoglądu epoki, w której przyszło mu żyć. Papieski dokument okazał się znamienny głównie ze względu na skutki, które stały się widoczne po jego wprowadzeniu w życie.
Wyposażenie inkwizytorów w niczym nieskrępowaną władzę ścigania heretyków zapowiadały rozpoczęcie przez nich na szeroką skalę prześladowań osób posądzanych o czary. Jurysdykcja świecka i kościelna, zgodnie z życzeniem Innocentego VIII, miały ze sobą współpracować po to, aby zniszczyć „zarazę herezji, charakterystyczną dla ludzi obojga płci”. Walka z czarami zyskała od tej pory nowe ramy proceduralne.
Choć bulla Innocentego VIII nie wnosiła wiele do kwestii kościelnego ujęcia definicji czarów jako „criminis magiae”, to istotnie przyczyniła się do krystalizacji koncepcji czarnej magii na Zachodzie.
Polowanie na czarownice
Jesienią 1485 r. wyposażony w pełnię władzy inkwizytorskiej Kraemer udał się do Tyrolu w celu ścigania czarownic. Wcześniej, w czerwcu tego samego roku, Innocenty VIII zapowiedział jego przybycie w liście adresowanym do regenta Tyrolu, Zygmunta Habsburga. Po przybyciu do Austrii Kraemer przeprowadził wiele procesów o czary, m.in. w Innsbruecku, a także popadł w konflikt z biskupem diecezji Brixen, Georgiem Golserem (objął on wspomniane biskupstwo po Mikołaju z Kuzy, który zasłynął m.in. z „Kazań”, w których mówił o czarach w kontekście zabobonów, jakim ulegał prosty, niewykształcony lud). W stosunku do kobiet pomawianych o czary Kraemer stosował często brutalne metody, dlatego też Golser, którego siostra ̶ za sprawą dominikańskiego inkwizytora ̶ została spalona na stosie, wydalił go z terytorium diecezji. W jednym z listów biskup nazywał Kraemera człowiekiem „szalonym i zniedołężniałym”, uznając go za fanatyka.
Także w północnych Włoszech inkwizytor nie miał dobrej reputacji: „Wykpiony i upokorzony profesor Institor został odesłany tam, skąd przyszedł, zaś za sprawą biskupa Bresci watykańska kancelaria otrzymała list charakteryzujący fanatycznego inkwizytora jako +na skutek starczego uwiądu całkowicie zdziecinniałego+” – pisał we wstępie do polskiego wydania „Młota na czarownice” z 1992 r. Robert Lewandowski.
Niechętnie usposobiony do Kraemera był zwłaszcza biskup Brescii Paolo Zane, którego wczesną jesienią 1486 r. Innocenty VIII przekonywał o konieczności ścigania i karania heretyków.
Papieska uwaga, która od kilku lat skierowana była na Europę Zachodnią nie wystarczała jednak do tego, aby w pełni przezwyciężyć trudności piętrzące się przed inkwizytorami. W takich okolicznościach Kraemer i Sprenger zaczęli pisać traktat „Młot na czarownice” (łac. Malleus Maleficarum), który dzięki możliwościom jakie dawał wynalazek druku, łatwo można było rozpowszechnić wśród podatnego na zabobony ludu.
„Młot na czarownice”
Papieska uwaga, która od kilku lat skierowana była na Europę Zachodnią nie wystarczała jednak do tego, aby w pełni przezwyciężyć trudności piętrzące się przed inkwizytorami. W takich okolicznościach Kraemer i Sprenger (niektórzy historycy twierdzą, że autorem traktatu był jedynie Kraemer) zaczęli pisać traktat „Młot na czarownice” (łac. "Malleus Maleficarum"), który dzięki możliwościom jakie dawał wynalazek druku, łatwo można było rozpowszechnić wśród podatnego na zabobony ludu.
Nowe dzieło inkwizytorów, najsławniejszy podręcznik inkwizycji, w zamyśle twórców miał dostarczać niezbędnych argumentów, którymi dwaj dominikanie odpieraliby krytykę tych, którzy byli krytycznie nastawieni do kwestii realności istnienia czarownic. Traktat wydano po raz pierwszy drukiem w 1487 r. w Kolonii.
O znaczeniu bulli Innocentego VIII z 1484 r. dla inkwizytorów dominikańskich świadczy fakt, że umieścili oni treść dokumentu swego protektora na początku traktatu.
Francuski historyk Jean Delumeau w książce „Strach w kulturze Zachodu” tak scharakteryzował dzieło Kraemera i Sprengera: „Systematyczny charakter książki, wyłożenie metodologii śledztwa i procesu uczyniły z niej pierwszorzędne narzędzie pracy. Stała się w pełnym tego słowa znaczeniu poradnikiem sędziów i stąd jej sukces: 14 wydań (pierwszy polski przekład autorstwa Stanisława Ząbkowica pochodzi z 1614 r. – PAP) między 1487 r. a 1520 r., więcej niż miało jakiekolwiek inne dzieło, poprzednie lub późniejsze, z zakresu demonologii”.
Waldemar Kowalski (PAP)