Opozycyjna organizacja Białoruska Chrześcijańska Demokracja (BChD) skrytykowała w czwartek plany zorganizowania festiwalu młodzieży prawosławnej na Linii Stalina pod Mińskiem, czyli w muzeum pod otwartym niebem, gdzie stoi także pomnik samego Stalina.
Szef BChD Wital Rymaszeuski podkreślił, że imię Stalina jest splamione masowymi represjami i milionami ofiar, w tym także prawosławnych wiernych, duchownych i biskupów.
Wyraził przekonanie, że Białorusini do tej pory nie uwolnili się od kultu dyktatorów. „Nie zmieniliśmy ani swoich serc, ani myśli. Totalitarne myślenie jest częścią naszej mentalności. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę i to korygować, bo kult Stalina rodzi się właśnie na takich fundamentach” – oznajmił.
Festiwal młodzieży prawosławnej na Linii Stalina ma się odbyć 17 i 18 lipca. Rzecznik mińskiej eparchii protojerej Siarhiej Lepin nie widzi w tym nic złego.
„Linia Stalina to pomnik poświęcony ofiarom II wojny światowej – oznajmił. – Stoją tam także pomniki poświęcone uczestnikom wojny w Afganistanie czy białoruskim marynarzom. Nie należy się tu dopatrywać drugiego dna. Celem tego przedsięwzięcia jest zjednoczenie młodzieży w związku z obchodami 70. rocznicy zwycięstwa”.
Jeśli zaś chodzi o samą osobę Stalina, Lepin powiedział: „Oczywiście warto wystrzegać się prób usprawiedliwiania reżimu Stalina. Należy pamiętać o zniszczeniach, bratobójczej wojnie i nienawiści, które panowały w społeczeństwie za jego rządów. Ale przy tym nie należy na Stalinie wieszać wszystkich psów”.
Oczekuje się, że w festiwalu weźmie udział około 400 osób. W programie jest m.in. procesja, liturgie, koncert pieśni wojennych oraz konkursy dla młodzieży.
Linia Stalina pod Zasławiem, około 30 km od Mińska, to kompleks umocnień sprzed II wojny światowej. Położony na 12 hektarach odcinek umocnień powstałych w połowie lat 30. XX wieku został odbudowany na polecenie prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Muzeum otwarto w 2005 r.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ kar/