Międzynarodowi darczyńcy obiecali w środę w Urgenczu 3 mld dolarów na pomoc w ratowaniu słonego Jeziora Aralskiego. Jego powierzchnia skurczyła się o 75 proc., a region zmienił w obszar klęski ekologicznej w wyniku sowieckich pomysłów irygacyjnych z lat 60.
Porozumienia między rządem Uzbekistanu, międzynarodowym Funduszem Ratowania Jeziora Aralskiego i licznymi organizacjami międzynarodowymi, wśród których jest m.in. Bank Światowy, zostały podpisane w środę wieczorem na zakończenie międzynarodowej konferencji w Urgenczu na północnym zachodzie kraju.
Finansowanie ma złagodzić "konsekwencje katastrofy ekologicznej, która dotknęła 67 mln ludzi w tym regionie Azji Środkowej" - podkreślił wicepremier Uzbekistanu Rustam Azimow.
Uzbecki prezydent Islam Karimow i sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelowali w środę o międzynarodową pomoc wobec katastrofy, jaka dotknęła region. Przez cześć ekspertów uznawana jest ona za największą taką katastrofę spowodowaną przez człowieka w rejonie, w którym i tak brakuje zasobów wody.
Wysychanie Jeziora Aralskiego, po uzbecku nazywanego Orol dengizi, jest rezultatem sowieckich projektów irygacyjnych z lat 60. Wykorzystywanie do nawadniania pól uprawnych rzek zasilających Jezioro Aralskie pociągnęło za sobą jego mniejsze zaopatrzenie w wodę. W wyniku tego zasolenie jeziora wzrosło do 24 proc., wyginęły ryby, a porty i wsie rybackie znalazły się kilkadziesiąt km od linii brzegowej. Słony pył z wyschniętej części jeziora wiatr przenosi na odległość nawet 500 km i dalej, zagrażając oazom na pustyni.
Pod egidą Banku Światowego powstał w 1993 roku Fundusz Ratowania Jeziora Aralskiego, założony przez Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Kirgistan i Tadżykistan.
Pojemność jeziora zmniejszyła się z 1064 do 399 km3, a jego poziom obniżył się o 13 m. Obecnie wody Syr-darii i okresowo Amu-darii nie dopływają do jeziora. (PAP)
klm/ ro/