Muzealnicy z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie przygotowali dla dzieci i dorosłych nie lada gratkę - karuzelę lodową. Takie karuzele kiedyś były popularne na Mazurach i urządzono je nawet na jeziorach, dziś spotyka się je niezmiernie rzadko.
Karuzela lodowa wyglądem przypomina nieco studziennego żurawia: jeden pal wbity jest pionowo w ziemię, a do niego poziomo umocowany jest drąg, na końcu którego są sanki. Węgorzewska karuzela to prawdopodobnie jedyna tej zimy na Mazurach tego typu zabawka.
"Najpewniej sam pomysł karuzeli lodowej został zaczerpnięty z mechanizmu kieratu. Tego typu urządzenia, składające się z systemu kół zębatych, spotykane były w dużych gospodarstwach, zanim upowszechniły się silniki parowe, lokomobile, a później silniki elektryczne. Konie chodzące w kółko wprawiały w ruch maszynerię, która napędzała m.in. młockarnie" - powiedział PAP Jerzy Łapo z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie.
Karuzele lodowe były na Mazurach popularne przed wojną i krótko po niej. Jesienią wbijano w ziemię pal, do którego potem przymocowywano drąg i sanki. Zdarzało się, że karuzele takie konstruowano na jeziorach - po lodzie sanki mknęły znacznie szybciej. Dziś karuzele lodowe na Mazurach to rzadkość - po zamarzniętych jeziorach "latają" kitesurferzy i miłośnicy bojerów, jeżdżą po nich także miłośnicy quadów.
"Na ikonografię z taką karuzelą natrafiłem m.in. wśród materiałów z jednej z podwęgorzewskich wsi z okresu międzywojennego, a jeden z moich kolegów z muzeum, który budował w tym roku w węgorzewskim skansenie taką karuzelę, wspomina, że w dzieciństwie, jeździł na karuzeli urządzonej na jeziorze" - powiedział Łapo.
Z lodowej karuzeli w węgorzewskim skansenie można korzystać w czasie pracy muzeum. (PAP)
jwo/ bk/