Wandę Rutkiewicz stanęła na szczycie najwyższej góry świata Mount Everestu (8848 m) 16 października 1978 roku o godz. 13.45. Była trzecią kobietą (po Japonce i Chince) i pierwszą Europejką, która tego dokonała. W tym samym dniu kardynał Karol Wojtyła został wyniesiony w Rzymie na Stolicę Piotrową. Rutkiewicz podczas spotkania z Janem Pawłem II w Krakowie, w czasie pierwszej pielgrzymki papieża do Polski w 1979 roku, podarowała Ojcu Świętemu kamień z wierzchołka Czomolungmy.
Sukces był Rutkiewicz był tym większy, iż zdobycie Everestu nie udało się wcześniej żadnemu z polskich himalaistów.
"Trudno przypomnieć mi sobie, co czułam, gdy usłyszałam o wejściu Wandy, tym bardziej, że to był dla mnie gorący okres przygotowań do wyprawy na wysoki siedmiotysięcznik w Pakistanie Rapakoshi. Przemknęła mi na pewno myśl, że fajnie, że +dokopała+ facetom. Męska część środowiska bardzo jej zazdrościła" - powiedziała PAP himalaistka Anna Czerwińska, która na wierzchołku najwyższej góry świata stanęła w maju 2000 roku i było to drugie polskie wejście kobiece na Czomolungmę.
Rutkiewicz była uczestniczką międzynarodowej wyprawy niemiecko-francuskiej kierowanej przez dr Karla Herrkligkoffera. Atak z bazy rozpoczęła wraz z trzema himalaistami 9 października. Wierzchołek zdobyła po 6 godzinach i 15 minutach wspinaczki z obozu IV położonego na Przełęczy Południowej. Ostatnie 50 metrów pokonała bez tlenu z powodu zalodzenia maski tlenowej.
"Wanda organizacyjnie i kondycyjnie zawsze była krok przed naszym środowiskiem. Gdy w Polsce nikomu nie śniło się o wyprawie na Everest ona potrafiła zorganizować sobie taki wyjazd, zakręcić się w każdym środowisku od przysłowiowego biskupa do sekretarza KC i zawsze wywalczyć to, na czym jej zależało. Upór i siła woli były u niej dominujące. Dostałam od niej kartkę po zdobyciu najwyższej góry świata. Mam ją do dziś. Treść była krótka, to co pamiętam to zdanie: jestem w szczęśliwym odwrocie. Oczywiście nie z tej kartki dowiedziałam się o wejściu, bo korespondencja z tej części świata szła wówczas dobre półtora miesiąca" - dodała Czerwińska.
Jedna z najwybitniejszy himalaistek świata urodziła się w Płungianach na Litwie w 1943 roku. Po wojnie z całą rodziną przyjechała do Wrocławia, gdzie spędziła młodość. Po studiach na Politechnice Wrocławskiej, z dyplomem inżyniera elektroniki pracowała w Instytucie Automatyki Systemów Energetycznych. Później przeniosła się do Warszawy, podjęła pracę w Instytucie Maszyn Matematycznych. Zapowiadała się na świetną siatkarkę - grała w I lidze, kandydowała do gry w reprezentacji.
Pierwsze kontakty ze ścianą miała na skałkach w Sokolikach, koło Jeleniej Góry. Tam zaczęła się kariera czołowej himalaistki świata. Później były Tatry i Alpy - klasyczna droga ku najwyższym górom. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wspinała się w zespołach kobiecych. W 1978 roku dokonała pierwszego przejście północnej ściany Matterhornu zimą w zespole z Czerwińską, Ireną Kęsą i Krystyną Palmowską. Razem z Czerwińską i Palmowską zdobyła Nangę Parbat (8125 m). Było to pierwsze całkowicie kobiece wejścia na tę górę.
Weszła na osiem spośród 14 samodzielnych wierzchołków Himalajów i Karakorum, przekraczających wysokość 8 tysięcy metrów, między innymi była na drugim co do wysokości szczycie Ziemi - K2(8611 m) jako pierwsza kobieta na świecie. Zdobyła także dziewiczy Gaszerbrum III (7952 m) wraz z Alison Chadwick-Onyszkiewicz, Januszem Onyszkiewiczem i Krzysztofem Zdzitowieckim jako kierowniczka polskiej wyprawy w Karakorum w 1975 r.
Nie ukrywała, że jej celem jest sięgnięcie po Koronę Himalajów, a więc wejście na wszystkie 14 ośmiotysięczników. Zaginęła 13 maja 1992 roku w podszczytowej kopule Kanczendzongi (8586 m). Po raz ostatni widziana była dzień wcześniej, gdy z kierownikiem wyprawy Meksykaninem Carlosem Carsolio wyruszyła z obozu czwartego (7900 m) z zamiarem zdobycia szczytu. Carsolio wyprzedził Polkę, zdobył samodzielnie Kanczendzongę i w powrotnej drodze na wysokości ok. 8250 m widział Rutkiewicz po raz ostatni. Nie była w dobrej formie. Zamierzała odpocząć i zaatakować wierzchołek samotnie następnego dnia. (PAP)
olga/ sab/