Były ochroniarz Adolfa Hitlera, Rochus Misch, zmarł w wieku 96 lat w czwartek w Berlinie. Niemiecki esesman był ostatnim świadkiem samobójczej śmierci wodza Trzeciej Rzeszy w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy w kwietniu 1945 roku.
Misch zmarł po dłuższej chorobie - poinformował w piątek dziennikarz Burkhard Nachtigall, współautor autobiografii Mischa, która ukazała się w 2009 roku pod tytułem "Ostatni świadek".
Misch urodził się w Starych Siołkowicach, obecnie na terenie województwa opolskiego. W wieku 20 lat wstąpił do elitarnej jednostki Leibstandarte SS, będącej gwardią przyboczną Hitlera. W 1939 roku uczestniczył w wojnie przeciwko Polsce; został ranny podczas oblężenia twierdzy w Modlinie. Od kwietnia 1940 roku służył Hitlerowi, wraz z drugim esesmanem Johannesem Hentschlem, za ochroniarza, operatora centrali telefonicznej i kuriera. "Byliśmy w dzień i w nocy przy Hitlerze" - mówił kilka lat temu w wywiadzie dla agencji AP.
Misch twierdził, że stanął po po stronie nazistów ze względu na swój antykomunizm i wrogość wobec Stalina. "Walczyłem z bolszewizmem, a nie za Hitlera" - mówił w rozmowie z AP. Wybielał Hitlera, utrzymując, że nie był on "ani brutalem, ani potworem, ani też supermanem". "Był wspaniałym szefem" - twierdził Misch. Zapewniał, że nic nie wiedział o Holokauście.
Misch przebywał w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy w Berlinie na przełomie kwietnia i maja 1945 roku, na krótko przed upadkiem Trzeciej Rzeszy. Obsługując centralę telefoniczną, był w bunkrze 30 kwietnia, gdy Hitler wraz z Evą Braun, którą poślubił dzień wcześniej, popełnił samobójstwo. Misch twierdził, że widział zwłoki Hitlera wynoszone z bunkra.
2 maja Misch opuścił bunkier, usiłując uciec z Berlina, wkrótce potem został jednak aresztowany przez żołnierzy Armii Czerwonej. Dziewięć lat spędził w niewoli w ZSRR. Do Berlina Zachodniego, gdzie mieszkał aż do śmierci, powrócił w 1954 roku.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)