W grunwaldzkim muzeum otwarto w sobotę wystawę prezentującą narzędzia średniowiecznych tortur m.in. nabijane gwoździami fotele, czy maski do pojenia wodą. Noc muzeów przebiegała tu pod hasłem walki dobra ze złem. Brali w niej udział rycerze, czarownice i wilkołaki.
Prezentowane w Muzeum Bitwy pod Grunwaldem narzędzia tortur i ich repliki pochodzą z kolekcji białoruskiego płatnerza Siergieja Nurmatowa i w większości odnoszą się do praktyk tortur z czasów średniowiecznych. "Nurmatow jest znawcą przedmiotu a jego zbiory narzędzi tortur były prezentowane m.in. w Moskwie, Królewcu, czy miastach Uralu" - powiedział PAP dr Sławomir Moćkun z grunwaldzkiego muzeum, który na otwarcie tej wystawy przygotował wykład „Tortury. Od Inkwizycji po Guantanamo”.
W swoim wystąpieniu dr Moćkun udowadniał, że tortury towarzyszą ludzkości od zawsze i stosowano je niezależnie od krajów, kontynentów, czy kultur, np. próba wody polegająca w istocie na podtapianiu ofiary była zapisana już w Kodeksie Hammurabiego, próbę ognia stosowano w Persji a w państwie Karola Wielkiego stosowano próbę krzyża. Wiele tych praktyk w zmodyfikowanej nieco formie (jak choćby podtapianie) przetrwało do dzisiaj czego przykładem są choćby praktyki stosowane wobec więźniów w Guantanamo.
Na wystawie narzędzi tortur w muzeum w Grunwaldzie prezentowane są m.in. metalowe maski nakładane na twarz, które na wysokości ust mają lejek. Przez ten lej kaci wlewali w ofiarę litry wody, co sprawiało wielki ból. W swoim wykładzie Moćkun pokazał wiele rycin i zdjęć dokumentujących takie zachowania na przestrzeni dziejów.
Prezentowane w Muzeum Bitwy pod Grunwaldem narzędzia tortur i ich repliki pochodzą z kolekcji białoruskiego płatnerza Siergieja Nurmatowa i w większości odnoszą się do praktyk tortur z czasów średniowiecznych. "Nurmatow jest znawcą przedmiotu a jego zbiory narzędzi tortur były prezentowane m.in. w Moskwie, Królewcu, czy miastach Uralu" - powiedział PAP dr Sławomir Moćkun z grunwaldzkiego muzeum, który na otwarcie tej wystawy przygotował wykład „Tortury. Od Inkwizycji po Guantanamo”.
Inne prezentowane maski nazywane są "maskami wstydu" ponieważ zakuwano je na głowach np. plotkarzy (miały długi metalowy język) lub kłamców (długi metalowy nos). Na niektórych z tych masek zawieszano naczynie z gorącym węglem, co powodowało, że wdychający opary parzył sobie drogi oddechowe.
"Maski te oprócz tortur pozbawiały możliwości jedzenia, picia, czy mówienia, miały też na celu publiczne upokarzanie noszących je ludzi" - podkreślił historyk.
Dr Moćkun omawiał wiele przykładów tortur, które stosowano wobec więźniów, czy podejrzanych przez dziesiątki, czy nawet setki lat. Jedną z nich, stosowaną także współcześnie, jest pozbawianie przesłuchiwanej osoby snu. "Brak snu jako pierwsi zaczęli stosować Szkoci (kościół kalwiński), później technikę tę stosowano podczas polowań na czarownice w Anglii w XVII w." - mówił historyk i podkreślał, że snu można pozbawić na wiele sposobów, np. potrząsając ofiarą, kłując ją, czy zmuszając do ciągłego chodzenia. Zmęczony człowiek miewa halucynacje i łatwiej przyznaje się do winy. Narzędziem tortur, które nie pozwalało usnąć była m.in. prezentowana na wystawie metalowa obroża zakładana na szyję, która od wewnątrz była nabita grubymi gwoździami.
"Średniowieczna inkwizycja dostrzegała fałszywość tak uzyskiwanych zeznań i preferowała m.in. łamanie kołem" - podkreślił Moćkun. Przypomniał, że snu nagminnie pozbawiano więźniów politycznych sowieckich łagrów, czy PRL-owskich więzień.
Podczas nocy muzeów w Grunwaldzie można też było usłyszeć o tzw. torturach pozycyjnych (polegały na zmuszaniu ofiary do długotrwałego przebywania w jednej, często nienaturalnej pozycji, co mogło powodować trwałe kalectwo) i zaprezentowano służące tym torturom narzędzia nazywane "bocian" i "skrzypce". Narzędzia te miały otwory, w które wkładano szyję, nogi i ręce ofiary.
"Tortury pozycyjne w swoich wojskach stosowali Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi. Karano tak niepokornych żołnierzy" - mówił dr Moćkun.
Inną omówiona tortura była tzw. tortura jednej kropli, która przez wiele godzin spływa na głowę ofiary. "Tą metodę wynalazł włoski prawnik Hipolit de Marssilis. Akceptowali ją m.in. w praktykach przeciw czarownicom i bluźniercom francuscy królowie" - powiedział Moćkun.
Wystawę narzędzi tortur w grunwaldzkim muzeum będzie można oglądać do końca października.
Tegoroczna noc muzeów na Polach Grunwaldu przebiegała pod hasłem walki dobra ze złem. Przed wejściem do muzeum na zwiedzających czekała m.in. czarownica, która uczyła najmłodszych strzelania z łuku i wilkołak, który z małymi rycerzami staczał walki na miecze. W nocy z soboty na niedzielę zaplanowano jeszcze profesjonalne walki rycerskie, marsz z pochodniami i ognisko. (PAP)
jwo/ jm/