Nie ma drugiego miasta w świecie, jak Kraków, w którym na niewielkiej przestrzeni dzielnicy Kazimierz znajduje się siedem synagog. Chcemy pokazać, że te synagogi żyją - mówi w wywiadzie dla PAP Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie.
W nocy z 7 na 8 czerwca krakowskie synagogi będzie można zwiedzać podczas czwartej edycji projektu „7@nite.Synagogi nocą”.
PAP: Panie przewodniczący, siedem synagog na krakowskim Kazimierzu zostanie otwartych w nocy z 7 na 8 czerwca dla zwiedzających podczas czwartej edycji projektu „7@nite.Synagogi nocą”. Skąd pomysł na tak nietypową formę zwiedzana tych świątyń ?
Tadeusz Jakubowicz: Kiedy kilka lat temu spojrzałem na program „Nocy Muzeów”, doszedłem do przekonania, dlaczego my, mając naprawdę czym się pochwalić, zostajemy z tyłu. Można powiedzieć, że próbujemy naśladować muzea, ale równocześnie chcemy pokazać, że te synagogi żyją, chcemy wszystkich zaprosić - mieszkańców Krakowa i przyjezdnych, żeby jednak weszli do nich, żeby ci, którzy jeszcze nigdy nie byli w synagodze, zobaczyć różnice między jednym kościołem a drugim. My jesteśmy na to bardzo otwarci.
Tadeusz Jakubowicz: Nie ma drugiego takiego miasta w świecie, jak Kraków, w którym na niewielkiej przestrzeni, jaką jest dzielnica Kazimierz, znajduje się siedem synagog. Te synagogi, kiedyś były bardzo potrzebne do pełnienia funkcji religijnych, dzisiaj też zapełniają się pobożnymi Żydami, kiedy przyjeżdżają na „Marsz Żywych”. Na co dzień nasze synagogi pełnią różne, inne funkcje. Stąd nasza idea, żeby pokazać, co się w nich dzieje, że to, co kiedyś było jedną wielką ruiną dzisiaj naprawdę żyje.
PAP: Organizator podkreśla że inicjatywa po trzech edycjach zyskała już rangę międzynarodową, pisał o niej „The Wall Street Journal”. Dlaczego zrodziła się ona właśnie w Krakowie?
Tadeusz Jakubowicz: Nie ma drugiego takiego miasta w świecie, jak Kraków, w którym na niewielkiej przestrzeni, jaką jest dzielnica Kazimierz, znajduje się siedem synagog. Te synagogi, kiedyś były bardzo potrzebne do pełnienia funkcji religijnych, dzisiaj też zapełniają się pobożnymi Żydami, kiedy przyjeżdżają na „Marsz Żywych”. Na co dzień nasze synagogi pełnią różne, inne funkcje. Stąd nasza idea, żeby pokazać, co się w nich dzieje, że to, co kiedyś było jedną wielką ruiną dzisiaj naprawdę żyje.
PAP: Na przestrzeni ostatnich lat krakowskie synagogi odzyskały dawny blask jak, poza celem religijnym, są one wykorzystywane ?
Tadeusz Jakubowicz: Pełnią one różne funkcje np. synagoga Poppera jest udostępniona młodym osobom, które tutaj poznają tematykę żydowską, malują inspirując się żydowskimi motywami. Z tego programu jestem bardzo dumny. Wolę, żeby te dzieci uczyły się tutaj malunków, zamiast gonić po ulicy Szerokiej i rozbijać lampy.
Synagoga Wysoka i synagoga Stara są wykorzystywane jako muzea, synagoga Tempel jest czynną świątynią, gdzie odbywają się regularne nabożeństwa. Synagoga Remuh przechodzi w tej chwili renowację – w tych dniach zacznie się remont elewacji, w środku pracują konserwatorzy, bo chcemy chociaż częściowo wydobyć polichromie z przełomu XVI wieku. W synagodze Deichesa jest studio dla młodych adeptów sztuki teatralnej. Synagoga Tempel często jest udostępniania na różne imprezy czy to związane z Festiwalem Kultury Żydowskiej, czy Marszem Żywych. Te synagogi żyją, na czym mi najbardziej zależy.
PAP: Kraków może być dumny ze swoich synagog, ale znacznie gorzej mają się świątynie w innych małopolskich miastach?
Tadeusz Jakubowicz: Chciałbym, aby nie tylko w Krakowie, ale także w innych miastach Małopolski synagogi też żyły. Mamy synagogi w Słomnikach, Wieliczce, Nowym Sączu, Grybowie, Bobowej, Gorlicach, Dąbrowie Tarnowskiej. W Tarnowie po synagodze została tylko bima, którą przekazaliśmy miastu i jesteśmy z tej opieki bardzo zadowoleni.
Synagogę w Dąbrowie Tarnowskiej udało się uratować. 70 proc. mieszkańców tego miasteczka przed wojną stanowili Żydzi - został po nich skrawek cmentarza i popadająca przez lata w ruinę synagoga. Dziś cieszymy się piękną synagogą i zadbanym cmentarzem, którymi opiekują się władze miasteczka, a my czujemy się współwłaścicielami tych obiektów. Synagoga w Bobowej też powinna służyć lokalnej społeczności na spotkania, koncerty, wykłady.
Zrujnowaną synagogę w Słomnikach wkrótce przekażę na własność temu miastu; doszliśmy w tej sprawie do porozumienia z burmistrzem. To będzie placówka wybitnie kulturalna, oni znajdą na to środki. Prof. Yehuda Knobler z Izraela, który skończył 94 lata i pochodzi ze Słomnik, zawsze mnie prosił: „Jakubowicz, nas jest jeszcze dwóch, zrób coś, żeby synagoga ocalała”.
PAP: Małopolskie synagogi to też pomniki chasydyzmu polskiego ?
Tadeusz Jakubowicz: Moim marzeniem było uruchomienie szlaku chasydzkiego między Nowym Sączem, Bobową, Grybowem i Gorlicami, bo mało kto się orientuje, że chasydyzm nie wyszedł z synagogi bobowskiej czy nowosądeckiej, ale z synagogi w Grybowie. Nikt nie mógł objąć funkcji rabina w innej miejscowości, jeśli najpierw nie był rabinem w Grybowie. Dzisiaj synagoga w Grybowie jest ruiną, zabezpieczyliśmy tylko dach i stropy. Szukamy i staramy się, aby ktoś nam w tych sprawach pomógł.
Znalazłem człowieka, który mieszka w New Jersey; jego ojciec modlił się w tej synagodze, rozmawiałem z nim i poprosiłem o wsparcie w doprowadzeniu jej do życia. Zadał mi proste pytanie: „Jakubowicz, powiedz mi, czy jest tam jakiś Żyd?”. Odpowiedziałem, że jak będziemy tak podchodzić, czy jest tam jakiś Żyd, czy nie ma Żyda, to po co cokolwiek robić. My po prostu chcemy synagogi i cmentarze ratować, bo naród który traci swoje dziedzictwo, a moim dziedzictwem są synagogi i cmentarze, to taki naród przepada i ginie.
Rozmawiał Rafał Grzyb (PAP)
rgr/ abe/