Wicie wianków, szukanie kwiatu paproci a także odtworzenie tradycji litewskiego Święta Rosy złożyły się na niedzielny festyn etnograficzny „Sobótka w skansenie” w Białostockim Muzeum Wsi. Miał on przypomnieć zwyczaje związane z nocą świętojańską.
Noc świętojańska obchodzona była w wigilię imienin Jana, które przypadają 24 czerwca. Jak powiedział PAP kierownik białostockiego skansenu, etnograf Artur Gaweł, zwyczaje i wierzenia związane z tą najkrótszą nocą w roku sięgają tradycji przedchrześcijańskich. Dodał, że dzień św. Jana odgrywał rolę graniczną – zamykał obrzędy cyklu wiosennego a rozpoczynał letniego.
Gaweł w publikacji o tradycjach w regionie "Rok obrzędowy na Podlasiu" napisał, że w regionie noc tę nazywano "palinocką" lub "kupalnocką". "Pierwsza nazwa nawiązuje to zwyczaju palenia ognisk, natomiast druga wywodzi się od ruskiego słowa +Kupała+, oznaczającego święto wigilii św. Jana i rzekome bóstwo Słowian wschodnich".
Noc świętojańska obchodzona była w wigilię imienin Jana, które przypadają 24 czerwca. Jak powiedział PAP kierownik białostockiego skansenu, etnograf Artur Gaweł, zwyczaje i wierzenia związane z tą najkrótszą nocą w roku sięgają tradycji przedchrześcijańskich. Dodał, że dzień św. Jana odgrywał rolę graniczną – zamykał obrzędy cyklu wiosennego a rozpoczynał letniego.
Tradycje związane z nocą świętojańską na Podlasiu związane były przede wszystkim z paleniem ognisk, które miały moc oczyszczającą. Gaweł mówił PAP, że palenie ognisk miało też związek z wierzeniami agrarnymi – miały chronić pola od działania "złych duchów", a obieganie pól z żagwiami z tych ognisk miało odpędzić duchy i zapewnić urodzaj. Do ognisk składano też ofiary bogom, co miało chronić ludzi.
Zwyczaj ten znany był również na Litwie, gdzie noc świętojańską nazywano Świętem Rosy (uważano, iż rosa tej nocy miała magiczną moc, przypisywano jej właściwości lecznicze). Obrzęd ten przypomniano w niedzielę podczas festynu. Gaweł mówił, że do rozpalonego ogniska złożono ofiary z mięsa, chleba, ziarna, wrzucono też do ognia wianek, by zdobyć przychylność bogów.
Dużym zainteresowaniem wśród zwiedzających cieszyły się też tańce wokół ogniska. Kiedyś wierzono, że mają one moc oczyszczającą i odpędzającą złe duchy.
Inną bardzo popularną tradycją było wicie przez panny wianków z różnych ziół i puszczanie ich nocą na wodę. Obserwowano, w którą stronę wianek popłynie, z tej strony miał nadejść przyszły mąż. Wianki wyławiali kawalerowie. Złym znakiem było natomiast zatonięcie wianka, co miało wróżyć szybką śmierć panny, która go wiła. Panny na festynie mogły nauczyć się wić kwiatowe wianki, a następnie puścić je w pobliskim stawie.
W skansenie zorganizowano też grę, podczas której szukano kwiatu paproci. Gaweł powiedział, że to przypomnienie tradycji szukania "cudownego" kwiatu paproci, który miał kwitnąć tylko w tę noc. Wierzono, że osoba, która go znajdzie, zyska moc widzenia wszystkich ukrytych rzeczy, będzie rozumiała też mowę zwierząt.
Festynowi towarzyszyło otwarcie wystawy grafik Magdy Toczydłowskiej-Talarczyk, przedstawiających podlaskie diabły, straszydła i zjawy. Na scenie występowały zespoły folkowe i folklorystyczne, a w specjalnych kramikach można było kupić rękodzieło ludowe i regionalną żywność. (PAP)
swi/ jra/