Sześć lat potrwają badania i konserwacja ołtarza Wita Stwosza w Bazylice Mariackiej w Krakowie. We wtorek oficjalnie rozpoczęto prace. Odnowę ołtarza może wesprzeć każdy, kto wykupi specjalną cegiełkę.
Ołtarz Stwosza jest jednym z najwspanialszych przykładów sztuki gotyckiej w Europie. Jego badania i konserwację będzie prowadził wyłoniony w konkursie Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki warszawskiej i krakowskiej ASP.
Pierwszym elementem, którym zajmą się specjaliści będzie najbardziej zniszczone zwieńczenie ołtarza i znajdujące się tam figury. Jako pierwsza zdemontowana zostanie figura św. Stanisława. Rzeźby będą odnawiane na stanowisku stworzonym dla konserwatorów z tyłu ołtarza. Chodzi o to, by poza wyjątkowymi sytuacjami, związanymi ze specjalistycznymi badaniami, nie opuszczały one bazyliki, czyli środowiska, w którym znajdują się od kilkudziesięciu lat.
"Zaczynamy bardzo ważny etap w dziejach tego zabytku, ale to jest przede wszystkim obiekt kultu. Konserwacja będzie prowadzona tak, by w minimalny sposób wpływała na sprawowanie liturgii i na oglądanie ołtarza przez turystów" - mówił we wtorek dziennikarzom proboszcz parafii mariackiej w Krakowie ks. dr Dariusz Raś.
Kompleksowe prace mają kosztować 13 mln 720 tys. zł. Będą one obejmować oprócz restauracji ołtarza także badania, które pozwolą bliżej poznać warsztat snycerski i malarski mistrza Stwosza. "Do tej pory nie ukazało się żadne opracowanie naukowe mówiące, jakim warsztatem operował Wit Stwosz, jak rzeźbił, jakich używał farb i zapraw. To chyba najbardziej atrakcyjna część tego projektu" – mówił prof. Irenusz Płuska, zastępca dyrektora Międzyuczelnianego Instytutu Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki. "Będziemy próbowali prawidłowo rozczytać nawarstwienia, bo mało kto wie, że część karnacji w scenie głównej ołtarza malował Jan Matejko, a więc staniemy przed dylematem, czy usuwać Matejkę, czy nie?" – dodał.
Ks. dr Dariusz Raś: Zaczynamy bardzo ważny etap w dziejach tego zabytku, ale to jest przede wszystkim obiekt kultu. Konserwacja będzie prowadzona tak, by w minimalny sposób wpływała na sprawowanie liturgii i na oglądanie ołtarza przez turystów.
Jak podkreślił prof. Płuska stan ołtarz nie wymaga natychmiastowej interwencji, ale konserwacja jest potrzebna, by za kilka lat nie martwić się o zabytek. "To wyjątkowo dzieło i musimy o nie dbać, nawet gdybyśmy o krok wyprzedzili konieczne działania konserwatorskie. Dla konserwatorów to przygoda życia" – mówił prof. Płuska.
Specjaliści zajmą się m.in. usunięciem z tzw. odwrocia ołtarza metodami laserowymi późniejszych nawarstwień, wzmocnieniem i impregnacją drewna, badaniami i konserwacją figur, przywróceniem pierwotnej kolorystki tła oraz złoceń i srebrzeń. W miejsce zdemontowanych elementów będą wstawiane bardzo dokładne fotografie tzw. "ortofotoplany", by turyści z daleka nawet nie dostrzegli, że czegoś brakuje.
Podczas kilkuletniej konserwacji trzeba będzie zdecydować m.in. czy skrzydła ołtarza maja być otwierane tak, jak do tej pory ręcznie czy automatycznie i w jaki sposób najlepiej zabezpieczyć zabytek przed wpływem czynników atmosferycznych. Specjaliści mają też opracować projekt ochrony przeciwpożarowej.
Zdaniem przewodniczącego SKOZK prof. Franciszka Ziejki konserwacja ołtarza Wita Stwosza to "wydarzenie historyczne", a badania odpowiedzą na pytania, jak zabezpieczyć zabytek na kolejnych 100-150 lat.
Konserwator zabytków prof. Władysław Zalewski przypominał we wtorek, że pierwsze poważane działania przy ołtarzu Wita Stwosza podjęto dopiero w XIX wieku, a historycy sztuki mieli wówczas różne zdanie na temat konserwacji tego obiektu. "Konserwacje z lat 30. XX wieku częściowo tylko reperowały ołtarz, a największa z nich, już powojenna została przeprowadzona jeszcze bardzo prymitywnymi metodami" – mówił dziennikarzom prof. Zalewski. "Obecna konserwacja opiera się na bardzo nowoczesnych środkach dokumentacyjnych i na najlepszych w kraju specjalistach, dlatego jest tak istotna dla tego zabytku" – ocenił.
Jak podkreślił w ołtarzu nie widać poważnych ubytków, które wymagałyby rekonstrukcji. "Jeśli w trakcie prac zdarzą się takie miejsca, będziemy dyskutować, co robić" – mówi prof. Zalewski, który w 2012 r. przewodniczył komisji ekspertów, oceniającej stan ołtarza Wita Stwosza. Dodał, że np. widoczne w tłach poszczególnych scen błękity są kładzione "późno i przypadkowo" i nie odpowiadają kolorystyce, jaką mógł miał oryginał, ale dopiero pełne badania pozwolą określić właściwą kolorystkę.
Na tegoroczne prace przy ołtarzu parafia ma 500 tys. zł: 450 tys. zł dotacji przyznanej przez SKOZK z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa oraz 50 tys. zł ze środków własnych. Nie udało się uzyskać wsparcia ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego. Parafia i wykonawca będą zabiegać o przyznanie wsparcia finansowego na kolejne lata prac. Jednym ze źródeł finansowania prac mają być cegiełki, które będzie mógł kupić każdy.
Ołtarz Wita Stwosza powstał w latach 1477-1489. Jego konstrukcja jest wykonana z drewna dębowego, rzeźby - z drewna lipowego. W centralnej części ołtarza artysta przedstawił scenę Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w otoczeniu apostołów, a nad nią - scenę Wniebowzięcia. Na ruchomych skrzydłach ołtarza zobaczyć można m.in. Zwiastowanie, Hołd Trzech Króli, Zesłanie Ducha Świętego, a po ich zamknięciu - płaskorzeźby nawiązujące do wydarzeń z życia Marii i Chrystusa.
W czasie II wojny światowej ołtarz został zrabowany przez Niemców i wywieziony z Polski. Odnaleziono go w Norymberdze. Do Bazyliki Mariackiej wrócił w 1957 r. Po wojnie ołtarz tylko raz był poddawany gruntownej konserwacji w latach 1946-50, w latach 80. i w 1999 r. oczyszczono jedynie jego powierzchnię z zabrudzeń i przeprowadzono prace zabezpieczające. (PAP)
wos/ pz/