Potrzebny jest wzrost poziomu badań i jakości kształcenia, lepsze dopasowanie kształcenia do potrzeb społecznych, poprawa finansowania uczelni i ich umiędzynarodowienie – oceniła minister nauki Lena Kolarska-Bobińska podczas debaty nt. przyszłości uczelni i nauki.
Spotkanie "Jakie mają być nasze uczelnie i polska nauka”, które odbywa się w środę w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, zgromadziło ponad 300 osób, m.in. naukowców, rektorów uczelni, pracowników akademickich.
Debatę zorganizowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, by dać okazję do konfrontacji stanowisk i propozycji dotyczących zmian w systemie szkolnictwa wyższego i polskiej nauki, jakie w ostatnich latach zgłaszało środowisko.
„Mam świadomość, jak bardzo zróżnicowane są oczekiwania i propozycje środowiska naukowego. Warto rozmawiać o wspólnych celach i rozbieżnościach, o sposobach dochodzenia do celów, które mogą się różnić” – powiedziała podczas inauguracji debaty minister Kolarska-Bobińska.
„Mam świadomość, jak bardzo zróżnicowane są oczekiwania i propozycje środowiska naukowego. Warto rozmawiać o wspólnych celach i rozbieżnościach, o sposobach dochodzenia do celów, które mogą się różnić” – powiedziała podczas inauguracji debaty minister Lena Kolarska-Bobińska.
Jej zdaniem wśród największych wyzwań stojących przed systemem szkolnictwa wyższego i nauki w Polsce są: niż demograficzny zmieniający strukturę kształcenia, bezrobocie młodych, globalizacja i konkurencja o środki (europejskie i światowe), a także nowe sposoby nauczania, które pojawiają się, jako konsekwencja rozwoju nowych technologii.
Minister przypomniała, że w ostatnich ośmiu latach w prawie dotyczącym systemu szkolnictwa i nauki wprowadzono wiele zmian. „Przed reformą pieniądze na projekty i granty dzieliło ministerstwo, urzędnicy. Teraz zajmują się tym niezależne agencje, i naukowcy” – podała przykład, zaznaczając, że system grantowy pozwala nie tylko finansować najlepsze projekty, ale też daje szansę młodym ludziom „wyrwać się z często feudalnej i hierarchicznej struktury swoich jednostek”.
Według Kolarskiej-Bobińskiej zwiększyła się też autonomia uczelni, które mogą np. prowadzić własne programy nauczania, i które otworzyły się na współpracę z samorządami, organizacjami pozarządowymi (NGO) i przedsiębiorcami.
Wśród kolejnych wyzwań minister wymieniła podniesienie poziomu badań prowadzonych na uczelniach, wzrost jakości kształcenia i lepsze dopasowanie go do potrzeb społecznych, poprawę organizacji i zarządzania, finansowania uczelni, a także ich umiędzynarodowienie. „Zmiany powinny dotyczyć studiów doktoranckich, które powinny być objęte systemem ewaluacji i ocen, powinny kłaść nacisk na interdyscyplinarność i umiędzynarodowienie” - mówiła.
Dodała, że środowisko czeka również dyskusja o Polskiej Akademii Nauk.
Uczestnicy spotkania byli zgodni, że oczywistą kwestią jest konieczność wzrostu nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe, jak też poprawa jakości kształcenia i dostosowania go do potrzeb społecznych.
Naukowcy wskazywali również potrzebę poprawy jakości kształcenia. „Nie zrobimy tego, jak nie wprowadzimy selekcji zarówno w gronie studentów, jak i kadry kształcącej. Dziekan nie powinien być karany za to, że skreśla z listy studentów tych, którzy się do tego nie bardzo nadają. Proces rekrutacyjny nigdy nam nie wyłowi tych, którzy są studiowaniem zainteresowani, którzy się do tego nadają. Pierwszy rok powinien być traktowany jako rok rekrutacji rozłożonej w czasie” – powiedział prof. Jerzy Woźnicki z Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego.
Zauważył przy tym, że szkolnictwo wyższe ma fatalną percepcję w oczach opinii publicznej, podczas gdy – wraz z sektorem nauki - powinno być motorem rozwoju kraju. „Nowelizacje, drobne zmiany, tylko utwierdzają opinię publiczną w przekonaniu, że nas nie stać na taki krok. Prowadzą też do zniechęcenia kardy do nowego, do zmiany” - ocenił.
Prof. Jan Sowa z Uniwersytetu Jagiellońskiego zwrócił z kolei uwagę, że na polskich uczelniach panuje tragiczny feudalizm i hierarchiczność. W świecie akademickim obowiązuje wiele stopni gradacji, a tytuł profesora przyznawany jest przez prezydenta. "Taki system przekłada się na fatalne funkcjonowanie społeczeństwa" – powiedział.
Uczestnicy spotkania byli zgodni, że oczywistą kwestią jest konieczność wzrostu nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe, jak też poprawa jakości kształcenia i dostosowania go do potrzeb społecznych. Naukowcy wskazywali również potrzebę poprawy jakości kształcenia.
Ostrzegł też, że konsekwencją umiędzynarodowienia polskiej nauki będzie jeszcze większy drenaż mózgów. „Jeśli ktoś był już na stażu podoktorskim za granicą, już tam prawdopodobnie zostanie” – powiedział.
Zdaniem reprezentującej ruch Obywatele Nauki (ON) dr hab. Anety Pieniądz z Uniwersytetu Warszawskiego zagrożenia związane z drenażem mózgów i pogłębianiem się luki pokoleniowej w wielu dziedzinach nauki wiążą się z niestabilną sytuacją młodych naukowców.
„Zmiany z ostatnich lat sprawiły, ze duża grupa naukowców podlega procesowi prekaryzacji. Trudno uprawiać naukę, kiedy jest się zatrudnionym na kilka miesięcy. Musi się pojawić system stabilizujący” - mówiła.
Wśród patologii systemu nauki i szkolnictwa wyższego dr Pieniądz wymieniła też m.in. „nepotyzm i brak transparentności przy zatrudnianiu”, jak i masowość, które źle wpływa na jakość kształcenia. „Wydaje się, że konieczne jest wprowadzenie na studiach progu wejścia” - podkreśliła.
Zdaniem przedstawicielki ON, mechanizmy finansowanie uczelni powinny być też luźniej związane z liczbą studentów. W procesie oceny pracowników nauki trzeba też dowartościować dydaktykę. „Obecnie ocenia się nas pod kątem wyników naukowych, liczą się punkty za publikacje. Bez lepszej oceny dydaktyki młodzi naukowy nie mają motywacji, żeby uczyć” – powiedziała. (PAP)
zan/ agt/ mki/