Powstania kształtowały nas jako naród - mówił prof. Janusz Odziemkowski podczas wykładu o zrywie styczniowym dla uczniów w Pałacu Prezydenckim. Według prezydenckiego ministra Wojciecha Kolarskiego powstanie styczniowe w 1863 r. to jedno z przełomowych wydarzeń w historii Polski i Polaków.
Jak podkreślił Kolarski, zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy odbudowa wspólnoty musi wynikać z wiedzy o przeszłości.
W piątkowym wykładzie z okazji 153. rocznicy wybuchu powstania styczniowego wzięli udział uczniowie liceów im. Romualda Traugutta z Warszawy i Zgierza.
"Ta lekcja jest lekcją historii, ale zwracamy się do przeszłości, by zastanowić się nad teraźniejszością. Ponieważ według głębokiego przekonania pana prezydenta odbudowa wspólnoty musi wynikać z wiedzy o naszej przeszłości. Powinniśmy wracać do przeszłości, by odkrywać naszą tożsamość, a tym samym wiedzieć, jakie są nasze korzenie, by kształtować swoją przyszłość. Przyszłość wspólnoty wynika więc z jej historii" - podkreślił minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski.
Według niego wybuch powstania styczniowego jest wydarzeniem, które można "śmiało nazwać jednym z przełomowych w historii Polski i Polaków". "Sam fakt, że ta lekcja odbywa się w Pałacu Prezydenckim jest znakiem, że dzisiejsza data i to wydarzenie jest ważne dla pana prezydenta, ważne dla naszej teraźniejszości. Celem tej lekcji jest pokazanie tej sztafety pokoleń, które przekazują pamięć o wydarzeniach przełomowych w życiu państwa i narodu" - podkreślił Kolarski.
Wiceminister edukacji Maciej Kopeć podkreślił, że "sprawa nauczania historii i przywrócenie właściwej rangi tego przedmiotu" jest jednym z priorytetów jego resortu.
Janusz Odziemkowski: Wśród przyczyn wybuchu był głównie fakt, że do głosu doszło pokolenie, które nie widziało klęski powstańczej. Ale było wychowane na legendzie napoleońskiej, legendzie zwycięstw powstania listopadowego. I ocen, że wolność była o krok, że zawiodło kierownictwo, ale żołnierz mógł zwyciężyć.
Prof. Janusz Odziemkowski zaznaczył, że zryw styczniowy był trzecim wielkim powstaniem narodowym. "Wśród przyczyn wybuchu był głównie fakt, że do głosu doszło pokolenie, które nie widziało klęski powstańczej. Ale było wychowane na legendzie napoleońskiej, legendzie zwycięstw powstania listopadowego. I ocen, że wolność była o krok, że zawiodło kierownictwo, ale żołnierz mógł zwyciężyć
Dlatego powstanie styczniowe było przygotowywane najdłużej ze zrywów narodowych, ale jednak wybuchło za wcześnie, w wyniku zarządzenia przymusowej branki do wojska carskiego. "Do jego rozpoczęcia przyczyniły się także przegrane Rosji w wojnie krymskiej, które budziły nowe nadzieje. Spoglądano także w kierunku Francji, gdzie u władzy znów był Napoleon, tym razem III. Wiele więc było przyczyn by znów podjąć walkę o niepodległość. Ale były też obawy, bo pójście do powstania było odrzuceniem wszystkiego co mieli, postawieniem się poza nawiasem prawa" - zauważył Odziemkowski.
Jak jednocześnie zaznaczył, zryw styczniowy był chyba najbardziej powszechnym z polskich powstań. "Był wielkim ruchem, który ogarnął wszystkie klasy społeczne, co jest na pewno jednym z osiągnięć zrywu. Pokazało, że coraz więcej Polaków podkreśla swoją narodowość i mówi, że są gotowi do walki. I zadało kłam oskarżeniom o tzw. słomiany zapał i brak organizacji. A nam udało się zorganizować w warunkach braku własnego państwa powstanie i pierwsze w Europie Państwo Podziemne - z własnymi władzami i armią, które funkcjonowało przez półtora roku" - podkreślił profesor.
Powstanie styczniowe trwało też dłużej niż poprzednie. "Co oznacza, że potrafiono podtrzymać walkę z wielkim mocarstwem. Stoczono ponad 1,2 tys. bitew i potyczek, zmuszono Rosję by zaangażowała do stłumienia zrywu znaczną część swoich sił. Spowodowało też, że nie +gniliśmy+ w niewoli, nie było tej beznadziejności i poddania się. Pokazano, że można walczyć, a sprawa polska znów stała się głośna w Europie" - zauważył historyk.
Przypomniał, że choć powstanie było "wielkim przekazem miłości ojczyzny, 100 tys. najaktywniejszych obywateli poległo, powędrowało na Sybir lub musiało uciekać za granicę". "Wstrząs po nieudanym zrywie był tak wielki, że skierował nas na drogę pozytywizmu, odrzucono na jakiś czas walkę zbrojną. Pamiętajmy jednak, że ważnym depozytem tego i innych powstań jest kształtowanie nas jako narodu. Nie pozwalały one zatrzeć polskości, budowały świadomość narodową i konieczności walki za ojczyznę" - podsumował Odziemkowski.
Powstanie styczniowe rozpoczęło się 22 stycznia 1863 r. Powstańcy zaatakowali rosyjskie garnizony w Królestwie Polskim. W trwających ponad 1,5 roku walkach o charakterze rozproszonej akcji partyzanckiej wzięło udział co najmniej 150 tys. powstańców.
Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje, a przede wszystkim aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć co najmniej 669 osób. Na zesłanie skazano przynajmniej 38 tysięcy osób. (PAP)
akn/ par/