Maria Janion - historyk literatury, krytyk literacki, znawczyni polskiego i europejskiego romantyzmu, profesor Instytutu Badań Literackich PAN, autorka kilkunastu książek, które zmieniły oblicze polskiej humanistyki, kończy w sobotę 24 grudnia 85 lat.
Autorka "Gorączki romantycznej" urodziła się w podwileńskich Mońkach 24 grudnia 1926 roku, dokładnie 128 lat po Mickiewiczu. Jak wspominała sama Janion, w dzieciństwie czytała po pięć książek dziennie, bibliotekarka wymieniała jej książki dwa razy na dzień. Pochodziła z niezamożnej rodziny - samotna matka utrzymywała ją i jej brata, bardzo starając się jednak o to, żeby dzieci zdobyły wykształcenie. Podczas okupacji Janion i jej brat uczęszczali na tajne komplety.
Maria Janion wyprowadziła romantyzm z getta pojęć historycznoliterackich, stworzyła z niego kategorię określająca pewien sposób myślenia, wartościowania świata, aktualny we wszystkich czasach i epokach.
Po wojnie cała rodzina przeniosła się do Łodzi. Janion rozpoczęła studia na tamtejszej polonistyce, gdzie zwrócił na nią uwagę Stefan Żółkiewski, krytyk i historyk literatury, redaktor naczelny lewicującej "Kuźnicy". Janion została jego uniwersytecką asystentką, przeżyła fascynację marksizmem, zapisała się do PZPR, z której wystąpiła dopiero w 1968 roku.
Maria Janion zajmuje w polskiej humanistyce miejsce szczególne. Stworzyła własne, bardzo osobiste i współczesne rozumienie romantyzmu. Po całych latach, gdy poezję romantyczną traktowano jak rodzaj nietykalnego skansenu historycznoliterackiego, jej "Gorączka romantyczna" (1975) była dla wielu objawieniem. Pod jej piórem romantyczne postaci ożywały, romantyczne rozumienie świata okazywało się nagle kluczem do zrozumienia współczesności. Maria Janion wyprowadziła romantyzm z getta pojęć historycznoliterackich, stworzyła z niego kategorię określająca pewien sposób myślenia, wartościowania świata, aktualny we wszystkich czasach i epokach.
W ujęciu Marii Janion romantyzm to przede wszystkim afirmacja swobody i wolności w każdym jej wymiarze. Może dlatego walczyła o uznanie w polskiej literaturze miejsca, jakie zajmowały grupy pod wieloma względami tej swobody pozbawione, jak kobiety, geje i Żydzi. Janion udzieliła kontrowersyjnego wywiadu dla gejowskiego pisma "Inaczej", w którym uporządkowała polską literaturę XX wieku według kategorii preferencji seksualnych autorów i wyodrębniła w niej silny nurt homoseksualny.
Uchodząca za patronkę polskich feministek, autorka książki "Kobiety i duch inności" (1996) kilkakrotnie atakowała prawicowych polityków za gloryfikowanie męskiego, heteroseksualnego i aryjskiego polskiego mitu narodowego. Protestowała przeciwko budowie pomnika Romana Dmowskiego w Warszawie, broniła Doroty Nieznalskiej, w wywiadach protestowała przeciwko określaniu aborcji jako "zabijanie życia".
Wspominała w wywiadach, że przez wiele lat pracowała od 6 rano do północy, dopiero w ostatnich latach nieco rozluźniła ten reżim. Praca to czytanie i pisanie, rodzina to studenci. Pisała ręcznie i oddawała wydawcom rękopisy. Jak sama wyznawała w wywiadach - żyła bardzo ascetycznie. Wśród studentów, którzy zapraszani byli do domu profesor, krążą legendy na temat liczby zgromadzonych tam książek. Sama Janion mawiała, że czasem łatwiej jej było pożyczyć książkę z biblioteki niż dokopać się do niej we własnym domu. Podobno w przedpokoju zgrupowana jest krytyka literacka i historia malarstwa, mniejszy pokój to romantyzm, gdzie zgromadzona jest również literatura ezoteryczna. Kuchnia to rejon Wielkiej Rewolucji Francuskiej, łazienka - beletrystyka, socjologia i filozofia.
Mistrzyni - tak mówią o prof. Marii Janion jej studenci. Jest ich już kilka pokoleń - uczestników głośnych seminariów na Uniwersytecie Gdańskim i Warszawskim oraz w Instytucie Badań Literackich. Seminaria prowadzone przez Marię Janion przyciągały nie tylko polonistów - na tych zajęciach spotykali się studenci niemal wszystkich wydziałów humanistycznych.
Na 80-lecie Janion jej dawni uczniowie przygotowali specjalną księgę ze szczególnym "drzewem genealogicznym". Z grubego pnia (symbolizującego samą panią profesor) wyrasta czterdzieści gałęzi nazwanych nazwiskami jej doktorantów, wśród których są: Kazimiera Szczuka, Marek Bieńczyk, Stanisław Rosiek. Z gałęzi rozwijają się listki, oznaczające jej czterystu magistrantów, i kolejne odgałęzienia zbierające doktorantów, których dochowali się jej dawni studenci. Koronę wielkiego drzewa tworzy w sumie tysiąc osób. (PAP)
aszw/ hes/