Niemal kompletny zestaw prac Brunona Schulza z teki „Xięga Bałwochwalcza” można oglądać na wystawie w Muzeum Narodowym w Krakowie. W tym roku mija 120. rocznica urodzin i 70. rocznica śmierci artysty.
Ekspozycja w Muzeum Narodowym ma przypomnieć, że autor „Sklepów cynamonowych” i „Sanatorium pod Klepsydrą” zajmował się także grafiką, rysunkiem i malarstwem.
W ramach „Galerii żywej” prezentowanych jest ok. 30 grafik wykonanych w technice cliche–verre czyli metodą nanoszenia na płytę szklaną pokrytą nieprzezroczystą substancją rysunku, który traktowano jak negatyw fotograficzny i odbijano na papierze. „Technikę tą stosowali w XIX wieku artyści francuscy. Nie wiemy, skąd nauczył się jej Schulz” - powiedziała w czwartek PAP kurator wystawy Krystyna Kulig-Janarek.
Krystyna Kulig-Janarek: „Atutem tych prac jest rysunek i specyficzna kompozycja - postaci kobiet i mężczyzn wynurzają się czasem z przestrzeni fantastycznej, a czasem są pokazywane na tle miasta, w którym możemy rozpoznać Drohobycz. Mężczyźni zmieniają się w karłów lub człekozwierzów. Fantazja miesza się z realiami i z groteską".
Schulz za namową rodziny studiował architekturę na Politechnice Lwowskiej. Ze względu na stan zdrowia naukę przerwał. Później, podczas pobytu w Wiedniu - najprawdopodobniej jako wolny słuchacz - uczył się na Akademii Sztuk Pięknych. „Nie był więc samoukiem, doskonale potrafił rysować” – zaznaczyła Krystyna Kulig-Janarek.
Głównym tematem prac z „Xięgi Bałwochwalczej” jest hołd, jaki mężczyzna oddaje kobiecie. Jak podkreślają znawcy twórczości Schulza interesował się on sztuką hiszpańską - pracami Francisco Goi i Ignacio Zuloagi.
Artysta naklejał odbitki na kartonowe plansze, które łączył później w oprawiane płótnem teki. Do każdej z tek rysował ołówkiem i tuszem kartę tytułową. Takich tek było kilkadziesiąt, do dziś zachowało się kilka.
”Schulza interesowała tematyka paraerotyczna, czemu dawał wyraz w powstającej także później prozie, ale artysta nigdy nie przekroczył jakichś granic” - podkreśliła Kulig-Janarek. „Atutem tych prac jest rysunek i specyficzna kompozycja - postaci kobiet i mężczyzn wynurzają się czasem z przestrzeni fantastycznej, a czasem są pokazywane na tle miasta, w którym możemy rozpoznać Drohobycz. Mężczyźni zmieniają się w karłów lub człekozwierzów. Fantazja miesza się z realiami i z groteską. Na większości grafik występuje sam Schulz. Do każdej z tych prac można by dołożyć cytat z jego utworów” – uważa kurator.
Pokazywane grafiki pochodzą ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej i Muzeum Narodowego. Brakujące egzemplarze z „Xięgi Bałwochwalczej” zostały zastąpione przez faksymile kilku prac Schulza z warszawskiego Muzeum Literatury.
Wystawa potrwa do 9 stycznia.(PAP)
wos/ hes/