Agnieszka Grochowska przyznaje że bardziej obawia się o to, jak film "Wałęsa. Człowiek z nadziei", w którym gra Danutę Wałęsę, zostanie przyjęty w Polsce niż o jego oceny na świecie. O swoich wrażeniach związanych z filmem mówi w wywiadzie dla PAP.
PAP: Z jakimi osobistymi uczuciami myśli Pani o tym, jak najnowszy film Andrzeja Wajdy zostanie przyjęty w Polsce, a jak na świecie. Który z egzaminów, przed którymi Pani staje uważa za trudniejszy?
Agnieszka Grochowska: W Polsce sytuacja jest dla nas wszystkich trudniejsza, bo trwa dyskusja od wielu lat. Ja dosyć ubolewam nad nią, bo dla mnie cały ten temat jest prosty i uważam, że powinniśmy szanować to, co zdarzyło się dobrego, pięknego i mądrego. Jeżeli nie jesteśmy w stanie tego uszanować, a co więcej, nie jesteśmy w stanie podkreślać, że tak było, to znaczy, że niedługo tego nie będzie już w zbiorowej pamięci, zniknie. Cały czas mam nadzieję, że tak się nie stanie. Ale tak właśnie to czuję. Uważam, że umniejszanie wszystkiego jest szkodliwe. Niestety tyle ile jest osób w Polsce, tyle będzie zdań na temat filmu o Wałęsie. Mieliśmy już takie próbki podczas spotkań i konferencji prasowych w trakcie realizacji filmu i za każdym razem zdarzała się mniej lub bardziej nieprzyjemna sytuacja. To jest dla mnie dziwne. Ja się tego nie boję, mówiąc szczerze, bo zagrałam z głębokiego przekonania, że trzeba zrobić film o Wałęsie, że trzeba go zrobić z Wajdą oraz że Robert Więckiewicz jest najlepszym Lechem Wałęsą, jakiego można sobie wyobrazić. Nie mam strachu, ale obawy, że trzeba będzie się konfrontować. Polska publiczność jest moją publicznością i na pewno krytyka bardziej zabolałaby mnie w Polsce niż za granicą.
PAP: Czy trudna była dla Pani praca nad rolą Danuty Wałęsy?
Grochowska: Są tylko dwa, trzy nagrania z dawnych czasów, na których można zobaczyć panią Danutę. Jest więc pewna dowolność zagrania jej. Ja nigdy prawdopodobnie nie wygrałabym konkursu na sobowtóra pani Danuty. Dzięki temu, że nie jest znana, mam nadzieję, że będzie bardziej wiarygodne w ogóle to, ze ja ją gram. We Włoszech i na świecie mało wie się o niej. W Polsce patrzy się na nią przez kontekst książki, ale ona na przykład we Włoszech nie jest znana, a więc można by powiedzieć, że w tym kraju ona jest osobą całkowicie bez kontekstu.
PAP: Przyznaje pani, że to książka Danuty Wałęsy była dla pani dużą inspiracją podczas pracy nad rolą...
Grochowska: Perspektywa, jaką ona przedstawia, jest niezwykle ciekawa, prezentuje wydarzenia z drugiej strony. Wchodzimy do niej do domu i widzimy wszystko zupełnie inaczej.
PAP: Jak czuje się Pani na festiwalu w Wenecji?
Grochowska: Niestety nie mam okazji oglądać filmów i uczestniczyć w tym festiwalu, ale przyznam, że wszystko, co jest dookoła, jest wspaniałe, lepsze niż sobie wyobrażałam.
W Wenecji rozmawiała Sylwia Wysocka (PAP)