Sławomir Mrożek w ostatnich latach czuł się osamotniony, młodzi reżyserzy teatralni nie sięgali po jego utwory. Dlatego ponownie wyemigrował - ocenił w rozmowie z PAP pisarz Jerzy Pilch. Dodał, że utwory Mrożka nie wpisywały się w obecną koncepcję "młodego teatru" opartego na emocjach, bodźcach i doznaniach.
"Mrożek używał ironii, odrealnienia, które jednak dotykało problemów egzystencjalnych. Miał odwagę w taki sposób konstruować swoje dramaty w niełatwych czasach. Nie był tylko komikiem, satyrykiem, stosował zagadki, szarady zmuszające do myślenia i odnajdywania głębszego znaczenia" - powiedział PAP Pilch.
Jak podkreślił, największe wrażanie wywarły na nim dramaty "Tango" i "Emigranci". "+Tango+ oglądałem pierwszy raz jako młody człowiek. To było ogromne przeżycie, które na długo zapamiętałem" - dodał.
Sławomir Mrożek zmarł w Nicei w czwartek nad ranem w wieku 83 lat. To prawdopodobnie najczęściej grywany w kraju i za granicą polski dramaturg współczesny, a w Polsce przez lata jeden z najpoczytniejszych, obok Stanisława Lema, prozaików. Jego twórczość przekładana była na kilkanaście języków. (PAP)
pro/ bos/