"Piękno, okrucieństwo, współczucie" - to opera Albana Berga "Lulu" w oszczędnej inscenizacji Krzysztofa Warlikowskiego - piszą we wtorek "La Libre Belgique" i "Le Soir" w przychylnych recenzjach spektaklu granego obecnie w brukselskiej operze La Monnaie.
Spektakl Warlikowskiego to inscenizacja: "poddana choreografii, bardzo czytelna, której estetyka ma wielką siłę" - pisze "Le Soir" - "Wszystkie elementy zebrane są (tu) po to, by rozerwać ludzkość. Cięciem skalpela" - opisuje dziennik operę, której premiera odbyła się w Brukseli w niedzielę.
Wielkie brawa, jakie otrzymał spektakl w niedzielę, "przeznaczone były dla Warlikowskiego za wysumblimowaną inscenizację" oraz dla autora dzieła, Wiedeńczyka Albana Berga. Opera "powstała w 1937 roku, ale zachowała swoją aktualność w roku 2012" - zauważa "Le Soir", komplementując również decorum spektaklu.
"Le Soir" sytuuje dramat Berga w inscenizacji Warlikowskiego między myślą Artura Schopenhauera i Fryderyka Nietzschego, między "naturalizmem skazanym na nihilizm, a triumfem, który odnosi życie poprzez rozpętane instynkty".
"W surowych, lecz wyrafinowanych dekoracjach" Małgorzaty Szczęśniak, w centrum spektaklu żyje taniec, który ucieleśnia marzenia nastoletniej Lulu. W drugim akcie będzie ona bliska ich spełnienia, zanim nie dopadną jej demony - pisze "La Libre Belgique". Wychodząc od tego elementu opowieści "Warlikowski stworzył świat, w którym Lulu dziewczynka-tancerka towarzyszy każdemu podbojowi i każdemu nieszczęściu Lulu-kobiety" - relacjonuje belgijski dziennik.
"La Libre Belgique" widzi w przedstawieniu Polaka i w takim doborze środków i metafor wymiar "intensywnego współczucia", kontrastujący z coraz bardziej dramatycznymi obrazami (video), w których Lulu kryje się "za makijażem, śmieciami i sztuczkami".
W roli Lulu Barbara Hannigan jest znakomita, "głos olśniewający", a śpiew i taniec pełen swobody - czytamy.
Dzięki Warlikowskiemu śpiew i to co teatralne stają się w tej inscenizacji jednością - chwali reżysera "La Libre Belgique", rozdając też komplementy obsadzie spektaklu.
"W sercu tej inscenizacji znalazła się sztuka", której elementem są także obrazy video - zauważa tymczasem "Le Soir", podkreślając mroczny, naznaczony piętnem "czającej się wszędzie śmierci" klimat spektaklu.
"Le Soir" zwraca uwagę na postać Lilith - pierwszej Ewy - domagającej się równych praw wobec Adama, mszczącej się, uwodzącej mężczyzn i obnażającej ich pełne "agresji i dominacji" porywy; Lilith staje się instrumentem ich upadku, a dekoracje Szczęśniak znakomicie i w "sposób absolutnie klarowny" oddają ten wątek dramatu Berga - pisze dziennik.
"Le Soir" sytuuje dramat Berga w inscenizacji Warlikowskiego między myślą Artura Schopenhauera i Fryderyka Nietzschego, między "naturalizmem skazanym na nihilizm, a triumfem, który odnosi życie poprzez rozpętane instynkty".
Poprzednie inscenizacje Warlikowskiego choć zyskały rozgłos, spotykały się w Belgii z mieszanymi uczuciami. Wcześniej swoje premiery w La Monnaie miały „Medea" Cherubiniego oraz „Makbet" Verdiego w reżyserii Warlikowskiego. (PAP)
fit/ jzi/ mlu/