W Museum of Modern Art odbyła się światowa premiera filmu “Ciria Pronounced Thiria” w reżyserii Artura Baldera. Dokument poświęcony jest twórczości wybitnego hiszpańskiego malarza Jose Manuela Cirii, który wystawiał swe prace także w Polsce.
Jak przypomniał reżyser film powstał w rezultacie jego przypadkowego spotkania z artystą w jego studio na Manhattanie.
"Kiedy Jose Manuel, którego prace znałem z wystaw w Hiszpanii, wręczył mi wizytówkę na której było napisane +Ciria Pronounced Thiria+ (Ciria, wymawiać Thiria) zauważyłem, że pragnie być za wszelką cenę zrozumiany i szybko się zaprzyjaźniliśmy. Tak zrodził się tytuł filmu" – wyjaśnił Balder.
Hiszpański pisarz i filmowiec powiedział PAP, że usiłował zbadać jak artysta jest postrzegany przez innych, krytyków i kolekcjonerów oraz jak sam Ciria rozumie swoją twórczość.
"Jednocześnie film porusza się między rzeczywistością i podświadomością, stosując pewne techniki filmowe, aby wejść w osobowości, w samą postać" – tłumaczył Balder, którego książki dla dzieci "Kamień Monarchy", "Saga o Curdym" (pierwsza część pt. "Curdy i Izba Lordów") oraz "Ewangelia Szpady", pierwsza część "Kronik Widukinda", mają się ukazać drukiem w Polsce.
Film pokazuje malarza w jego studio w dzielnicy West Village. Jesteśmy świadkami jak pracuje nad koncepcją swych obrazów, rysuje szkice, pokrywa farbą z dużych pojemników swoje, wielkich rozmiarów, prace. Na ulicach miasta widzimy murale artysty. Reżyser używa też zdjęć archiwalnych z wystaw malarza w Nowym Jorku, Hiszpanii czy Kanadzie.
Balder przedstawia zarówno swego rodaka przy pracy, jak też przywołuje głosy krytyków, kolekcjonerów sztuki i reprezentantów prestiżowych galerii. Komplementują oni przed kamerą dokonania artysty na tle szerszych rozważań o dzisiejszej sztuce.
Ciria, który mieszka obecnie w Nowym Jorku, charakteryzowany jest jako "post modernistyczny modernista". Występujący w filmie eksperci, w tym Donald Kuspit, David Anfam, Mario Legorburu, Marcus W. Stroh, czy Carole Newhouse, wiążą go ze sztuką figuratywną oraz abstrakcyjną. Wskazują na jego związki z takimi twórcami, jak Kazimierz Malewicz, Leo Castelli czy Willem de Kooning. Zwracają uwagę, że nawiązuje zarazem do wielkich tradycji artystów swego kraju i "gra hiszpańskością". "Prace hiszpańskiego artysty są szokujące. Ciria jest jednym z największych artystów swej generacji, chociaż jego twórczość nie jest tak szeroko znana jak powinna” – komentuje je Stroh.
Film pokazuje malarza w jego studio w dzielnicy West Village. Jesteśmy świadkami jak pracuje nad koncepcją swych obrazów, rysuje szkice, pokrywa farbą z dużych pojemników swoje, wielkich rozmiarów, prace. Na ulicach miasta widzimy murale artysty. Reżyser używa też zdjęć archiwalnych z wystaw malarza w Nowym Jorku, Hiszpanii czy Kanadzie.
Niezależnie od malarstwa abstrakcyjnego, Ciria wykonuje całe serie portretów. Często są to prace czarno-białe operujące uproszczoną formą. Przebija z nich smutek i cierpienie. Sam artysta uzasadnia to na filmie zmianą jaka zaszła w jego osobowości i sztuce po śmierci ojca.
Nawiązując do życia osobistego, artysta mówi też, że zdecydował się osiedlić w Nowym Jorku ponieważ miasto dostarcza mu nowych idei. Jego dwaj nastoletni synowie, którzy także pojawiają się na filmie, mieszkają w Madrycie. Przyznaje w związku z tym, że może nie jest najlepszym ojcem.
Opowiadając o swych przemyśleniach, filozoficznych uwarunkowaniach twórczości, a także oczekiwaniach miłośników i krytyków jego malarstwa, artysta akcentuje, że rezultaty jego pracy nie zawsze dorównują zamierzeniom. Stąd też zdarza mu się niszczyć swe kompozycje.
W filmie obecny jest także wątek Polski. Ciria, który urodził się w Manchesterze w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkał wówczas jego ojciec, mówi, że opiekowała się nim Polka. Z sympatii dla Polski eksponował swoje prace także w Warszawie. Wystawiał je w roku 2004 w oddziale Muzeum Narodowego w Królikarni.
Jak poinformował PAP agent Baldera Juan Martinez, film "Ciria Pronounced Thiria" ma być także prezentowany w Polsce.
Z Nowego Jorku, Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ abe/