Ojciec nie tylko uwieczniał w swoich książkach obraz Warszawy sprzed wojny; nawet, gdy opuścił ją fizycznie, jej duch na zawsze z nim pozostał - mówił syn Isaaca Bashevisa Singera, Israel Zamir podczas niedzielnego spotkania z gośćmi Festiwalu "Warszawa Singera".
Patron X Festiwalu Kultury Żydowskiej "Warszawa Singera" tworzący w języku jidysz, nagrodzony literackim Noblem pisarz Isaac Bashevis Singer spędził w Warszawie większość dzieciństwa i młodość. Stolicę opuścił dopiero w wieku 33 lat, gdy w obawie przed narodowym socjalizmem wyemigrował do USA, pozostawiając w kraju kilkuletniego syna Israela. Warszawa postała jednak bliska jego sercu i opisywał ją w wielu utworach. Mówił o niej również synowi, z którym odnowił kontakt dopiero po 20 latach pobytu w Ameryce. Israel Zamir (hebrajska wersja nazwiska Singer) także opuścił Polskę i wyjechał do ówczesnej Palestyny. Przetłumaczył na hebrajski wiele książek ojca.
"Ojciec do końca życia miał przed oczyma ulice Warszawy. Kiedy przyjechała do niego kiedyś na wywiad polska ekipa i pokazali mu mapę przedwojennej stolicy, niemal im ją wyrwał i powiedział +To jest moje, potrzebuję tego, to moje ulice+. Także ja sam urodziłem się w Warszawie. Mieszkaliśmy na ul. Leszno 57. Do dziś pamiętam nasze podwórze i balkon, z którego obserwowałem życie w kamienicy" - mówił Israel Zamir.
"Ojciec do końca życia miał przed oczyma ulice Warszawy. Kiedy przyjechała do niego kiedyś na wywiad polska ekipa i pokazali mu mapę przedwojennej stolicy, niemal im ją wyrwał i powiedział +To jest moje, potrzebuję tego, to moje ulice+. Także ja sam urodziłem się w Warszawie. Mieszkaliśmy na ul. Leszno 57. Do dziś pamiętam nasze podwórze i balkon, z którego obserwowałem życie w kamienicy. A nazwa mojej ulicy jest jedną z niewielu, jakie do dziś potrafię powiedzieć po polsku" - mówił Israel Zamir podczas spotkania z gośćmi "Warszawy Singera" w stołecznym Teatrze Żydowskim.
Jak wspominał, po wyjeździe ojca z kraju początkowo za nim tęsknił, ale z czasem, gdy sam kilka lat później znalazł się w ówczesnej Palestynie "działo się wiele rzeczy, obraz ojca blaknął i miłość do niego wyschła". "Jednak myśli o nim mi towarzyszyły, byłem ciekaw kim jest ten, kto mnie zrodził. Kiedy znów spotkaliśmy się po latach, okazało się, że jesteśmy zupełnymi przeciwieństwami. Ja miałem poglądy socjalistyczne i byłem materialistą, on był kapitalistą i wierzył w cały ten świat duchowy. Wiele czasu zajęło nam, by znów stać się dla siebie ojcem i synem" - opowiadał syn Singera.
Zbliżyły ich książki Singera, który poprosił syna, by przetłumaczył jedną z nich na hebrajski. "Wahałem się i powiedziałem, że mój jidysz jest słaby. Okazało się, że pragnął bym tłumaczył z wersji w języku angielskim. W ogóle tłumaczenia jego utworów na angielski stawały się dla niego okazją do wprowadzania poprawek do oryginału. Gdy czytał przekłady dostrzegał słabości fabuły lub części mniej zrozumiałe, np. pochodzące z Biblii czy Talmudu i wtedy je zmieniał lub usuwał. W istocie angielskie wersje uznawał za osobny dorobek twórczy. Doceniał też współpracę z wydawcami i redaktorami. Jego przyjaciółka, redaktor +New Yorkera+ Rachel MacKenzie na jego prośbę skróciła o ponad połowę jego książkę +Szosa+. To była jedyna powieść ojca, która pozostawała na liście bestsellerów przez wiele miesięcy" - powiedział Zamir.
Podkreślił też, że dla ojca istotne było "opowiadanie historii", ponieważ uważał, iż ludzie lubią ich słuchać. By uczcić jego pamięć przytoczył opowieść o ich wspólnym spacerze po Broadwayu, podczas którego Singer karmił gołębie. Nagle podszedł do nich policjant przypominając, że prawo zabrania śmiecenia. "Nieco przestraszony ojciec odpowiedział +Panie policjancie jest zima i chłód. Głodne gołębie tłoczą się na dachach, gdzie hula wiatr, w nadziei, że ktoś się nad nimi ulituje i nakarmi. Kto wie, może w kolejnym wcieleniu obaj powrócimy tu jako głodne gołębie". Następnego dnia podczas spaceru ojciec znów karmił ptaki. Kiedy skończył, podszedł do niego ten sam policjant i poprosił o autograf na jednej z jego książek. Ojciec był niezwykle szczęśliwy i powiedział, że jeżeli nowojorski policjant prosi o autograf autora jidysz, to wciąż jest nadzieja" - dodał syn Singera.
"Warszawa Singera", której organizatorem jest Fundacja Shalom, potrwa do 1 września, jak co roku w rejonie pl. Grzybowskiego, ul. Próżnej i na Muranowie, w kafejkach nad Wisłą i na warszawskiej Pradze. Poza atrakcjami muzycznymi i teatralnymi, towarzyszy jej prawie 200 wydarzeń kulturalnych - wystaw, wykładów, warsztatów, spotkań literackich, pokazów filmowych i innych atrakcji.
Patronem medialnym festiwalu jest Polska Agencja Prasowa. (PAP)
akn/ mag/