Trzydniowe uroczystości związane z 30 rocznicą śmierci wybitnego pianisty Artura Rubinsteina i 125 rocznicą jego urodzin rozpoczęły się w czwartek wieczorem w Nowym Jorku. Uczestniczyły w nich córki artysty Ewa i Alina Rubinstein.
Trzydniowe spotkania recitale, wykłady i wystawy w Nowym Jorku organizowane przez łódzką Fundację Artura Rubinsteina wieńczą rocznicowy rok jednego z najbardziej uznanych na świecie interpretatorów muzyki Fryderyka Chopina. Zainaugurował je w Konsulacie Generalnym RP na Manhattanie wykład Harveya Sachsa, autora biografii o pianiście „Rubinstein: A Life”.
Mówca analizował technikę i kunszt artystyczny urodzonego w Łodzi w roku 1887 i zmarłego w Genewie w 1982 roku mistrza fortepianu. Zwracał uwagę na jego przywiązanie do tradycji, kultury i muzyki polskiej.
Autor książki opowiadał także o pozaartystycznych aspektach biografii pianisty, który żył pełnią życia, kochał muzykę, kobiety drogie hotele i restauracje nie zawsze zwracając uwagę na związane z tym koszty. Podkreślił, że Rubinstein początkowo nie ćwiczył więcej aniżeli trzy do czterech godzin dziennie. W latach trzydziestych minionego wieku zademonstrował jednak większą samodyscyplinę, która doprowadziła do perfekcji jego grę.
„Ojciec wiedział, że ani ja, ani Paweł (brat – przyp. PAP) nie mieliśmy najmniejszego talentu do muzyki. Inna rzecz ją ubóstwiać, ale grać to zupełnie coś innego. Kiedy miałam 11 lat powiedział, dajmy temu spokój” - przypominała ze śmiechem Ewa Rubinstein.
W Konsulacie wystąpił także nagrodzony brawami młody polski pianista Marcin Koziak z recitalem składającym się z Nokturnu c- moll op. 48 nr 1, Scherza b-moll op. 31 Fryderyka Chopina, Mazurków Karola Szymanowskiego op. 50 nr 1 do 4, poświęconych Rubinsteinowi oraz utworów Claude'a Debussy’ego i Sergiusza Rachmaninowa.
Wielbiciele Rubinsteina zobaczyli także wystawę fotografii obrazujących jego wizyty w Polsce w latach 1958 do 1979.
Uroczystości nowojorskie odbyły się z udziałem córek pianisty. Ewa Rubinstein powiedziała PAP po polsku, że miała z ojcem ciekawe życie. Chociaż jako sławny człowiek nie był łatwy, zachwycała się jego grą.
„Zawsze myślałam, że na scenie jest inną osobą, niż ta którą znałam z domu, gdzie nie zawsze wszystko było zabawne. Strasznie nas psuł, czasem był wybuchowy i nigdy nie wiadomo było co się stanie” - dodała.
Starsza córka przyznała zarazem, że ojciec wiele ją i jej rodzeństwo nauczył oprowadzając w trakcie podróży po muzeach, czy salach koncertowych. W Kalifornii spotkała natomiast wielkich artystów i pisarzy, jak Arnold Schoenberg, Igor Strawiński i Thomas Mann.
Ewa Rubinstein zaznaczyła, że ojciec miał na nią ogromny wpływ. Chociaż, jak to ujęła, „trudno to powiedzieć dokładnie i grzecznie”, dzięki niemu i mamie ubóstwia muzykę, książki, sztukę. Nauczyła się jednocześnie wielu języków.
„Ojciec wiedział, że ani ja, ani Paweł (brat – przyp. PAP) nie mieliśmy najmniejszego talentu do muzyki. Inna rzecz ją ubóstwiać, ale grać to zupełnie coś innego. Kiedy miałam 11 lat powiedział, dajmy temu spokój” - przypominała ze śmiechem.
„Był on większy niż życie” - mówiła PAP młodsza córka pianisty, Alina, która także mieszka w Nowym Jorku i jest lekarką. Z kolei jej zdaniem, życie prywatne ojca było podobne do publicznego. Miał mnóstwo energii, uwielbiał publiczność, którą była także jego rodzina.
Alina Rubinstein wyznała, że się bała ojca, bo budził strach. Chociaż w młodym wieku nie widywała go zbyt często, wpoił jej miłość do języków obcych, podróży, a przede wszystkim gry na pianinie oraz wiolonczeli.
„Kocham muzykę mojego ojca, sama gram, a kiedykolwiek gram myślę o nim i nigdy go nie zapomnę, bo jest to niemożliwe” - przekonywała. Powiedziała też, że ojciec chciał, by była pianistką i sądził, że ma talent.
„Jestem utalentowana, ale inaczej niż ojciec, nie mogę się wyzbyć lęku przed publicznością, jestem naprawdę nieśmiała. Nie chciałam grać nawet w czasie jego obecności” - uzasadniała młodsza córka fakt, że nie została profesjonalną pianistką.
Piątek będzie dniem odwiedzin przez uczestników uroczystości rocznicowych nowojorskich muzeów, ONZ, instytucji polonijnych itp. W sobotę na zakończenie odbędzie się koncert w Carnegie Hall.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ abe/