Nowojorska Metropolitan Opera zainaugurowała 130 sezon. Jedna z najsłynniejszych scen operowych przyciąga renomowanych solistów, dyrygentów, tancerzy, choreografów, reżyserów i innych artystów z całego świata, w tym także Polaków. Początki Met, której menedżerem generalnym jest obecnie Peter Gelb, a dyrektorem muzycznym dyrygent James Levine, sięgają 1883 roku. Powstała z inicjatywy bogatych biznesmenów, którzy chcieli mieć własny teatr. Na inaugurację, 22 października, wybrano „Fausta” Gounoda.
Od początku do Nowego Jorku ściągały wielkie gwiazdy. Od Christine Nilsson i Marcelli Sembrich, po Enrico Caruso, Marię Callas, Luciano Pavarottiego, Placido Domingo, Rene Fleming i Annę Netrebko.
W Met występowali też i występują Polacy. Popularność, poczynając od 1883 roku, zdobyła Marcelina Sembrich-Kochańska. Sławę odnieśli bracia Jan i Edward Reszke.
Obecnie do gwiazd opery nowojorskiej należą Piotr Beczała i Mariusz Kwiecień. Obydwaj wystąpili na otwarcie najnowszego sezonu w „Eugeniuszu Onieginie” Piotra Czajkowskiego.
W ostatnim okresie widownia Met nieco zmalała. Nowojorskie media upatrują przyczynę tego m.in. w wysokich cenach. Przeciętnie, już po wprowadzonej w tym sezonie 10 proc. zniżce, za bilet trzeba zapłacić 156 dolarów, a za miejsce siedzące przy przejściu na parterze 330 dolarów. Jednocześnie koszt wstępu na majową galę wzrósł z 10 tys. do 25 tys. dolarów.
Piotr Beczała uważa Met za niekwestionowany Olimp operowy obok wiedeńskiej Staatsoper, La Scali i Covent Garden.
“Swoiste jest tam połączenie historii ze współczesnością i profesjonalizmem. Poza tym fakt, że polski tenor Jan Reszke był gwiazdą w czasach powstawania legendy Met to dla mnie ogromna nobilitacja. Kreowanie ról tej samej rangi 110 lat później, daje mi, śpiewakowi na którym dyrekcja buduje repertuar, wielką artystyczna satysfakcję” – powiedział PAP Beczała.
Wyjątkowy był dla niego, podkreśla, zwłaszcza ostatni spektakl "Łucji z Lammermooru" Dinozettiego w 2009 roku. Podczas solowych ukłonów posypało się na tenora konfetti z pociętych programów.
“Dowiedziałem się potem, że to niezwykłe wyróżnienie, którego doświadczyło w ostatnich dekadach tylko kilku śpiewaków jak Luciano Pavarotti, a znaczy ono: „we will miss you” (będziemy za tobą tęsknić - przyp. PAP) Świadczy to o specjalnym uznaniu publiczności” – dodał tenor.
Poziom artystyczny opery nowojorskiej kształtują także wybitni dyrygenci. W XIX wieku był to Anton Seidl. W roku 1908 zadebiutował Arturo Toscanini. Orkiestra Met grała także m.in. pod batutą Gustava Mahlera. Levine był od debiutu w 1971 roku dyrygentem blisko 2500 przedstawień operowych.
Met ma w swym repertuarze i klasykę i utwory współczesne. Zaprezentowała większość amerykańskich premier najważniejszych oper. Szczyci się ponadto 30. premierami światowymi. Jedyną polską był „Manru” Ignacego Jana Paderewskiego zaprezentowany w roku 1902.
Stary gmach opery nie dysponował odpowiednią akustyką i zapleczem. Dopiero jednak w 1966 roku Met przeniosła się do siedziby w kompleksie Lincoln Center z widownią na 3975 miejsc. Na frontowej ścianie lobby witają gości widoczne z zewnątrz dwa ogromne obrazy Chagalla “The Triumph of Music” i “The Sources of Music.”
Nowy gmach jest świetnie wyposażony, a scena zautomatyzowana. Dla uzyskania specjalnych efektów niektóre jej elementy są ruchome. Proscenium ma szerokość ok. 16,5 metra i taką samą wysokość. Odległość od kurtyny do tylnej ściany sceny wynosi niemal 24,5 metra, a wysokość od podłogi do olinowania ponad 33,5 m.
Lobby i audytorium Met zdobią m.in. kryształowe wiedeńskie żyrandole. Na dolnym poziomie w tzw. Founders Hall (hol założycieli) eksponowane są portrety artystów Met z różnych czasów, kostiumy oraz memorabilia.
W każdym sezonie Met prezentuje na nowojorskiej scenie ok. 200 przedstawień. Ogląda je ponad 800 tysięcy ludzi. Od 1995 roku libretta w obcych językach są dla widzów symultanicznie tłumaczone.
W ostatnim okresie widownia Met nieco zmalała. Nowojorskie media upatrują przyczynę tego m.in. w wysokich cenach. Przeciętnie, już po wprowadzonej w tym sezonie 10 proc. zniżce, za bilet trzeba zapłacić 156 dolarów, a za miejsce siedzące przy przejściu na parterze 330 dolarów. Jednocześnie koszt wstępu na majową galę wzrósł z 10 tys. do 25 tys. dolarów.
Innym powodem niższej frekwencji mogą być transmisje na żywo przedstawień operowych w cyklu "The Met: Live in HD". Trafiają one nie tylko do amerykańskiej publiczności, lecz także do ponad 58 krajów, w tym do Polski.
Jak poinformowało PAP kierownictwo Met w nowym sezonie 2013-2014 w programie znajdzie się 26 oper, w tym sześć nowych produkcji. Będą wśród nich “Falstaff” Verdiego, “Cosi fan tutte” Mozarta, „Rusałka” Dvoraka, “Kniaź Igor” Borodina “Wozzeck” Berga, “Werther” Masseneta oraz nowy utwór młodego amerykańskiego kompozytora Nico Muhly “Two Boys”.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ ula/