23.02.2010.Warszawa (PAP) - Jeśli przymiotnik apokaliptyczny pasuje do jakiegokolwiek wydarzenia z najnowszej historii świata, to z całą pewnością jest to wojna domowa w Rosji. Nie oznacza to jednak, że wydarzenia z okresu 1917 – 1920 przypominały koniec świata. Rewolucjoniści postrzegali je raczej jako początek nowego porządku rzeczy w wymiarze ludzkim i jeśli nie odnaleźli Nowego Jeruzalem, po upływie blisko stu lat można stwierdzić, że stworzyli w Rosji coś niezwykłego i do czasu trwałego – pisze Evan Mawdsley w książce „Wojna domowa w Rosji 1917–1920”.
Jak podkreśla autor, to objęcie władzy odbyło się za cenę ogromnego cierpienia oraz nie do końca poznanej, lecz zapewne dużej liczby ofiar – najprawdopodobniej od siedmiu do dziesięciu milionów. Wojna, zaraza, głód i śmierć – Czterej Jeźdźcy Apokalipsy – przez trzy lata pustoszyły największe państwo w Europie – zauważa Mawdsley.
Historia Rosji w latach 1917–1920 to temat obszerny. Nie istnieje pojedyncze opracowanie, które mogłoby w sposób wyczerpujący potraktować to zagadnienie. Mawdsley szczególną uwagę zwraca na wojnę domową.
Jak podkreśla autor, od lat 80. XX w. (w tych latach książka została wydana po raz pierwszy) badania nad wojną domową w Rosji zmieniły się w dwojaki sposób.
Po pierwsze, zmieniła się perspektywa badań. „W przedmowie z l987 roku władzę sowiecką określiłem jako +trwałą+, choć – jak się okazało – przetrwała ona jedynie do roku 1991” – przyznaje Evan Mawdsley.
Druga zmiana dotyczyła dostępności źródeł. Na początku lat 90. otwarto archiwa państwa i partii. „Wyszły na jaw m.in. fakty potwierdzające m.in., że naczelne dowództwo poparło atak na Polskę w 1920 roku oraz że w 1919 roku odbyła się tajna debata bolszewików na temat sposobu zorganizowania armii” – pisze Mawdsley.
Jak zauważa, od lat 80. XX wieku na Zachodzie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, toczy się zacięta debata historyczna dotycząca różnych aspektów rosyjskiej rewolucji oraz wojny domowej. Wynika to w większym stopniu ze zmiany perspektywy niż z dostępności nowych źródeł.
„Choć poruszyłem w swojej książce i problemy powszechnego niezadowolenia, i represji stosowanych przez bolszewików, gdyby powstawała ona jeszcze raz, więcej uwagi poświęciłbym wewnętrznej opozycji. Również użyty w zakończeniu zwrot +bierność chłopów+ uległby doprecyzowaniu” – podkreśla autor.
Deklaruje, że jego zamierzeniem było pokazanie, że pasywność większości chłopstwa dotyczyła jedynie życia politycznego. Chłopi mogli się buntować, nie mogli natomiast stworzyć alternatywnej struktury politycznej, tak jak uczynili to, choćby i nieudolnie, generałowie białych.
W drugiej połowie 1918 r. bolszewicy nie stracili kontroli nad żadnym z głównych miast. „Jeżeli chodzi o prawdziwych przeciwników bolszewizmu, to znajdujący się na drugim planie Kozacy prawdopodobnie odegrali w walce z reżimem większą rolę, niż zrywy robotników i chłopów na obszarze kontrolowanym przez Sowietów. Zarówno dokumentacja Armii Czerwonej, jak i materiały dotyczące Lenina i Trockiego wskazują, iż od końca 1918 do końca 1920 roku front, na którym walczono z białymi, uchodził za najważniejszy. Nie ma też dowodów potwierdzających fakt, iż skala walki w wewnętrznymi przeciwnikami była większa od walk z przeciwnikami +z zewnątrz+” – konkluduje Evan Mawdsley. ESZ
PAP – Nauka w Polsce
agt/