Inicjatywa Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce może pomóc w walce z rosyjską propagandą dotyczącą konfliktu na Ukrainie - podkreśliła wiceszefowa MSZ Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w środę na posiedzeniu sejmowej komisji kultury.
Konflikt na Ukrainie, który jednoznacznie - jak mówiła Pełczyńska-Nałęcz - zainspirowała strona rosyjska, ma wymiar informacyjny. "Wiemy, że elementem tego konfliktu jest niezwykle intensywna, obecna zarówno w Federacji Rosyjskiej, jak i w całej Ukrainie, a niemalże monopolizująca przestrzeń informacyjną w południowo-wschodniej Ukrainie, propaganda mediów rosyjskich" - mówiła wiceszefowa MSZ.
Zwróciła uwagę, że "obraz świata, w tym także obraz Polski, świata zachodniego, Unii Europejskiej, jaki pojawia się w tej narracji, to obraz świata wrogiego wobec Rosji". "Świata, przed którym Rosja, a także obywatele południowo-wschodniej Ukrainy muszą się bronić" - mówiła wiceminister.
W jej ocenie, Rok Polski w Rosji może przyczynić się do przedstawienia pozytywnego obrazu Polski i Unii Europejskiej; może pokazać, że Polska i Unia Europejska "nie jest światem wrogim, a jest to świat przyjazny". "To świat, który chce budować dobrosąsiedzkie stosunki z całym swoim otoczeniem, jest nastawiony na pokój, na modernizację i na pokojowy rozwój relacji oparty na zasadach międzynarodowych" - mówiła Pełczyńska-Nałęcz.
Wiceminister kultury Piotr Żuchowski zwrócił uwagę, że Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce może pozytywnie wpłynąć na wiedzę Rosjan nie tylko o polskiej kulturze, ale także o stosunku Polaków wobec tego, co dzieje się na Ukrainie. "Język kultury, język sztuki może bardzo wiele powiedzieć, w tym przedstawić nadrzędną sprawę, czyli polską rację stanu" - przekonywał Żuchowski.
"Rok Polski może i w naszym przekonaniu powinien stać się elementem takiej właśnie narracji. Nie jest prosto dzisiaj dotrzeć do obywateli rosyjskich z wielu powodów. Także z tego powodu, że ta przestrzeń informacyjna jest tam strzeżona i zmonopolizowana" - tłumaczyła wiceminister.
Komisja kultury i środków przekazu zajęła się sprawą organizacji Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce na wniosek PiS. PiS chce, by polski rząd - jak powiedział poseł tej partii Jan Dziedziczak - wycofał się z zaplanowanej na 2015 r. realizacji tego przedsięwzięcia. "Apelujemy, żeby wycofać się z tego projektu, żeby pokazać, że państwo polskie nie zostawiło Ukrainy samej. Nie bawi się nad poległymi, którzy w ostatnich dniach, tygodniach, miesiącach oddali życie za wolność swojego kraju. To jest wysoce niestosowne, jest agresja, giną ludzie, a my będziemy urządzać sobie koncerty i wystawy" - mówił Dziedziczak.
Wiceszefowa MSZ stwierdziła, że wycofanie się z Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce byłoby tylko pozornie dobrym rozwiązaniem. "Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że prostym, dobrym rozwiązaniem jest gest symboliczny odcięcia się. Ale to rozwiązanie poza wymiarem symbolicznym w moim przekonaniu i w przekonaniu MSZ byłoby tylko jeszcze jednym elementem, który mogłoby zostać przedstawiony społeczeństwu rosyjskiemu jako wyraz wrogości świata zachodniego i oblężenia tego społeczeństwa" - zaznaczyła Pełczyńska-Nałęcz.
Wiceminister kultury Piotr Żuchowski zwrócił uwagę, że Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce może pozytywnie wpłynąć na wiedzę Rosjan nie tylko o polskiej kulturze, ale także o stosunku Polaków wobec tego, co dzieje się na Ukrainie. "Język kultury, język sztuki może bardzo wiele powiedzieć, w tym przedstawić nadrzędną sprawę, czyli polską rację stanu" - przekonywał Żuchowski.
Sprawą organizacji Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce zajęła się w środę także sejmowa komisja łączności z Polakami za granicą. Jak przekonywała Pełczyńska-Nałęcz, Polonia mieszkająca w Rosji jest "bardzo zaniepokojona" faktem ewentualnego odwołania Roku Polskiego.
"Nadzieje Polonii na Rok Polski w Rosji dotyczą projektów, jakie Polonia chciałby zrealizować. Mają one dwojaki charakter. Jedno to jest promowanie wiedzy o obecności historycznej Polonii w Rosji, jako okazji do popularyzacji wiedzy o polskiej obecności i polskich zasługach.(...) Drugi wymiar dotyczy bardziej dnia dzisiejszego i możliwości zaistnienia Polonii w różnych regionach i całkowicie apolitycznych działaniach kulturalnych czy sportowych" - mówiła wiceminister.
Jak podkreśliła, pomijając aspekt polonijny, kluczowe przy organizacji Roku Polski w Rosji jest podtrzymanie kontaktów głównie w wymiarze międzyludzkim, pozarządowym oraz kulturalnym. "Kontakty te umożliwią nam przełamanie chociaż w minimalnym stopniu narracji propagandy rosyjskiej, która przedstawia świat zachodni w tym Polskę w całkowicie wykrzywiony i nieadekwatny sposób. Jeżeli się odetniemy to pozbawimy się tej możliwości" - zaznaczył Pełczyńska-Nałęcz.
Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce to inicjatywa, która w 2015 r. ma pozwolić Polakom i Rosjanom przedstawić własne najważniejsze osiągnięcia gospodarcze, naukowe i kulturalne. Inicjatywa ta wiąże się z podpisaną 19 grudnia 2013 r. przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji - Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa - deklaracją "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich".
W kwietniu polski MSZ informował, że Rosja i Polska uzgodniły, że wymiar polityczny obchodów będzie zdecydowanie ograniczony. Z polskiej strony główny nacisk ma być położony na dialog między Polakami i Rosjanami tak, by przedstawić polski punkt widzenia dotyczący m.in. demokratycznego charakteru Unii Europejskiej i państwa polskiego po 25 latach od upadku komunizmu. Ostateczne decyzje dotyczące organizacji obchodów, w tym konkretnych przedsięwzięć, mają zapaść w czerwcu. (PAP)
nno/ agy/ mok/ jbr/