Nigdy nie zrobił filmu, który byłby nieudany czy nie poruszałby - powiedział PAP o zmarłym w środę reżyserze Krzysztofie Krauze aktor Antoni Pawlicki.
"Walczył bardzo długo. Myślę teraz o Joannie, która wspierała go przez cały czas choroby. Ważne jest, że do końca pracowali, robili teraz kolejny film. Realizowali swoją największą pasję - pracę na planie, pracę nad filmami. Nie traktowała go jak chorego, tylko pełnoprawnego współreżysera. Byli bardzo bliską parą i w życiu, i w pracy.
Jeśli chodzi o to, w jaki sposób Krzysztof przeżywał tę chorobę, jak się do niej odnosił, myślę, że powinniśmy go podziwiać i stawiać sobie za wzór. Za to, jaki miał do tego dystans, z jaką godnością i jedynym słusznym sposobem traktował tę chorobę - do ostatniego momentu starał się pracować.
Krzysztof Krauze nie robił złych filmów. Nigdy nie zrobił filmu, który byłby nieudany czy nie poruszałby. Wszystkie jego prace były starannie przemyślane, dotykały społecznych, ludzkich problemów. To był twórca najwyższej miary, jeden z najważniejszych i kluczowych elementów, jakie tworzyły kino w tym kraju na przestrzeni ostatnich lat.
Był bezkompromisowy i było dla mnie wielkim szczęściem i zaszczytem, że mogłem się z nim spotkać i pracować przy realizacji filmu +Papusza+. Nie zapominajmy także o tym, że jego filmy odnosiły także sukces za granicą, jak +Mój Nikifor+." (PAP)
pj/ gma/