Miłosz był niesamowicie silnym, zbuntowanym duchem. Poświęcił swoje życie namysłowi nad sensem, religią i hierarchią - mówiła w niedzielę Agnieszka Kosińska, która przez osiem lat była sekretarką Czesława Miłosza.
Podczas 4. Festiwalu Miłosza odbyła się premiera książki Kosińskiej „Miłosz w Krakowie”. Autorka wspomina w niej lata pracy u boku noblisty, atmosferę panującą w mieszkaniu poety przy ul. Bogusławskiego, ludzi, z którymi się spotykał i sprawy, które go zajmowały.
Jak podkreśliła Kosińska, jej książka wyrosła z niezgody na to, co o poecie mówi się i pisze. „Wejście w życie Miłosza nie było bezkarne, widziałam tak dużo i doświadczyłam tak wiele, że kiedy potem czytam, albo słucham jak inni mówią o Miłoszu, to mam ochotę krzyczeć: +Nie, on taki nie był. Miłosz interesował się czymś zupełnie innym" – powiedziała PAP Agnieszka Kosińska.
Podkreśliła, że sięgając po szczegóły z codziennego życia Miłosza, chciała nakreślić jak najszerszy i najpełniejszy portret poety.
"Miłosz był niesamowicie silnym, zbuntowanym duchem. (…) Poświęcił swoje życie namysłowi nad sensem, nad religią, nad hierarchią, nad tym, czy współczesny człowiek może być szczęśliwy i jaki jest tego koszt” – mówiła Kosińska. Jak zaznaczyła, poeta do końca był pełen energii witalnej i uwielbiał życie. "Miłosz wiedział, po co tutaj jest. Nawet, jeśli się miotał, buntował, a taki był do końca, był to człowiek sensu. Nie miał czasu na zbędne rozmowy" – dodała.
Tłumacz i eseista Ireneusz Kania, jeden z tych którzy spotykali się z poetą, mówił że energia Miłosza była "czymś służebnym wobec jego nienasyconej ciekawości świata". Zdaniem Kani książka Kosińskiej jest doskonałym uzupełnieniem biografii Miłosza autorstwa Andrzeja Franaszka.
"+Miłosz w Krakowie+ daje wgląd w codzienność Miłosza, utkaną z tysiąca pozornie nieistotnych szczegółów, dzień pod dniu i godzina po godzinie, wypełnioną drobiazgami” – powiedział Kania. Jak podkreślił jednym z najbardziej przejmujących aspektów tej książki jest opisywanie odchodzenia poety. "Pisanie o starości nie budzi we mnie oporu. Przeciwnie, budzi to we mnie jeszcze większe współczucie. Patrząc na to czujemy głębiej dramat naszej ludzkiej kondycji, każdego z nas" – dodał.
"Obcowanie z Miłoszem dla kręgu osób odwiedzających go było bezustannym egzaminem. Miłosz nie potrafił rozmawiać byle jak, o niczym. Każda rozmowa była niemal od progu fundamentalna i ważna. Często miałem poczucie, jak rozpaczliwie mu nie wystarczamy jako partnerzy w tych debatach” – wspominał redaktor naczelny wydawnictwa Znak, przyjaciel poety Jerzy Illg.
Syn noblisty Antoni Miłosz mówił, że książki "Miłosz w Krakowie" jeszcze nie czytał, ale wie, że życie z Miłoszem na co dzień nie było łatwe i trudno było o nieustanne olśnienia. "On był bardzo ciężki na co dzień. To jest jak praca z lokomotywą. Trzeba mieć siłę" – mówił.
Agnieszka Kosińska była sekretarką Czesława Miłosza od 1999 do jego śmierci w 2004 r. Później opiekowała się archiwum i mieszkaniem poety. Opracowała m.in. „Bibliografię druków zwartych” Miłosza, doprowadziła do wydania jego "Wierszy ostatnich" i powieści science-fiction "Góry Parnasu", przygotowała kalendarz życia i dzieł poety, który nie ukazał się jeszcze drukiem.
Książkę „Miłosz w Krakowie” wydał Znak.(PAP)
wos/ drag/