Nad rolą poety i artysty w życiu społecznym narodu zastanawia się Jerzy Stuhr w wyreżyserowanej przez siebie sztuce Tadeusza Różewicza "Na czworakach". Premiera spektaklu odbędzie się w czwartek w warszawskim Teatrze Polonia.
Tekst Różewicza kontestuje mit poety, utrwalony w kulturze: uduchowionego, wiodącego naród; artysty, którego zadaniem jest nie tylko tworzenie, ale także pełnienie funkcji autorytetu. Sędziwy i zdziecinniały poeta Laurenty odrzuca tę rolę, zanurzając się w życie prywatne. Najbardziej cieszy go zabawa elektryczną kolejką.
"Jako młody człowiek nie za dobrze rozumiałem ten tekst; jak 23-letni student może zrozumieć problemy człowieka, który kończy karierę, dojrzałego artysty. Chęć dotarcia do tej sztuki przez lata gdzieś we mnie rosła. Aż wreszcie pomyślałem sobie, że wezmę się za to; zawsze szukam tekstów, które wyrażałyby mój aktualny stan ducha" - powiedział w rozmowie z PAP Jerzy Stuhr.
"Jako młody człowiek nie za dobrze rozumiałem ten tekst; jak 23-letni student może zrozumieć problemy człowieka, który kończy karierę, dojrzałego artysty. Chęć dotarcia do tej sztuki przez lata gdzieś we mnie rosła. Aż wreszcie pomyślałem sobie, że wezmę się za to; zawsze szukam tekstów, które wyrażałyby mój aktualny stan ducha" - powiedział w rozmowie z PAP Jerzy Stuhr.
"Jestem już na takim etapie mojego życia, że wartość ma tylko to, co osobistego chcę widzom powiedzieć. Znajdę formę, która tę moją wypowiedź uczyni przejrzystą. Tylko takie teksty wybieram, albo piszę je sam. Nagle mi zjawił się Różewicz ze sztuką, o której mogę powiedzieć, że to ja w niej jestem. Nagród podostawałem, medali, kariera mi się tak ułożyła, jak się ułożyła - i teraz trzeba na to umieć spojrzeć" - ocenił.
"To jest spektakl o sztuce autoironii" - dodał.
Aktorka Dorota Stalińska przyznała, że zastanawiała się, dlaczego Stuhr wybrał właśnie tę sztukę. "Potem bardzo szybko, przy pierwszych próbach, zrozumiałam, że jest ona fantastycznie aktualna. Tak jak przewidział Różewicz, żyjemy w czasach, które promują grafomanię, prostactwo, miernotę, chamstwo. W czasach, gdzie talent przeszkadza w zrobieniu kariery".
"Oczywiście, to jest komedia i Jurek też to podkreśla. Zależy nam na tym, żeby traktować to, jako komedię. Ten cały absurd, który nas otacza, niestety, nie zawsze jest zabawny" - podkreśliła.
Swoją sztukę Różewicz pisał między 1965 a 1971 rokiem. Jej pierwszym wystawieniem była inscenizacja wyreżyserowana przez Jerzego Jarockiego w 1972 r. w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. W 2001 r. dramat, z główną rolą Ignacego Gogolewskiego, wyreżyserował Kazimierz Kutz w stołecznym Teatrze Narodowym. Gogolewski zagrał postać poety, prowadzącego równolegle żywot wielkiego twórcy, wykreowany na potrzeby publiczności i zwykłego śmiertelnika, cierpiącego z powodu ułomności ciała.
W spektaklu występują: Anna Karczmarczyk, Dorota Stalińska, Michał Breitenwald, Wojciech Chorąży, Andrzej Glazer, Wiesław Komasa, Maciej Kosmala, Krystian Łysoń/ Mateusz Kmiecik, Jerzy Stuhr; scenografia i kostiumy: Elżbieta Terlikowska; muzyka: Jerzy Satanowski. (PAP)
pj/ dki/ agz/