W czwartek w wieku 78 lat w Moguncji (Niemcy) zmarł Kurt Weber, operator filmowy uważany za jednego z twórców polskiej szkoły filmowej, autor zdjęć do takich filmów jak: "Baza ludzi umarłych" i "Salto". O śmierci operatora poinformował jego bratanek.
Kurt Weber urodził się 24 maja 1928 r. w Cieszynie, w rodzinie żydowskiej. Przed Holocaustem rodzina Weberów schroniła się w Związku Radzieckim. Tam też Weber chodził do szkoły i ukończył kurs kinooperatorów.
W 1946 roku wrócił z rodziną do Polski. Po nieudanym egzaminie na medycynę wyjechał do Niemiec, gdzie przez rok pracował w kinie objazdowym.
Ukończył łódzką szkołę filmową, gdzie był asystentem Stanisława Wohla. Następnie jako profesor prowadził wykłady i był dziekanem Wydziału Operatorskiego (do 1969 roku).
Koniec lat 50. i połowa 60. to najlepszy, najbardziej twórczy okres pracy dla Kurta Webera. Debiutował w 1958 r. zdjęciami do filmu "Baza ludzi umarłych". W wywiadzie udzielonym w październiku ubiegłego roku w radiowej Jedynce tak wspominał pracę na zdjęciami do tego filmu: "Chciałem, żeby to było efektowne, przekonujące i żeby miało atmosferę i żeby to coś dopowiadało do koncepcji reżyserskiej i scenariusza".
Był również autorem zdjęć m.in. do takich filmów, jak: "Kamienne niebo" (1959), "Salto" (1965), "Sublokator" (1966) i "Urząd" (1969).
"Jakie cechy powinien wykazywać młody człowiek, który chce zostać operatorem? Powinien mieć wyobraźnię jak Leonardo da Vinci, powinien mieć siłę przebicia jak czołg i umiejętność dostosowania się do sytuacji jak kurtyzana" - odpowiedział Weber, poproszony o rady dla młodych operatorów.
Mówił również, że scenariusz jest jedynie impulsem, natomiast operator powinien umieć wyobrazić sobie cały film jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Wielokrotnie podkreślał, że forma wizualna powinna dopowiadać coś do koncepcji reżysera.
Przez lata jako profesor prowadził wykłady i był dziekanem wydziału operatorskiego łódzkiej szkoły filmowej. Po 1969 r. wyemigrował do Republiki Federalnej Niemiec, gdzie pracował zarówno jako operator, jak i wykładowca.
"Nie ma wesołej emigracji, nie ma szczęśliwej emigracji" - mówił w październiku ubiegłego roku. "Emigracja może być udana (...). I to mogę o sobie powiedzieć, że złapałem grunt pod nogami i że godnie przeżyłem te następne 40 lat. Ale to jest emigracja" - dodał. (PAP)
ozk/ drag/