Tadeusz Konwicki nie był postacią ze spiżu, marmuru czy z żelaza, tylko raczej z ziemskiego prochu. Był to człowiek niezwykle mądry i szlachetny - powiedział PAP Andrzej Titkow, autor dwóch filmów dokumentalnych poświęconych Konwickiemu.
"To smutny moment, bo Konwicki był dla mnie ważnym autorem, ważnym człowiekiem. W jakimś sensie ukształtował moje myślenie o sztuce, życiu i o świecie. Była to postać ważna i obecna od wczesnych lat. Jako nastolatek czytałem jego książki, oglądałem filmy i zachwycałem się nimi, choć wtedy nie mogłem ich do końca rozumieć" - powiedział Titkow.
"Miałem przyjemność zrobić dwa filmy dokumentalne o nim, co pozwoliło mi trochę Konwickiego poznać i zobaczyć, jakim był człowiekiem. Choć nie była to postać ze spiżu, marmuru czy z żelaza, tylko raczej z ziemskiego prochu. To człowiek niezwykle mądry, szlachetny - takie właśnie do niego staroświeckie przymiotniki pasują" - podkreślił.
Według niego Konwicki był twórcą niebywale ważnym, modnym w latach 60.,70. i 80. "W nowej Polsce popadał w zapomnienie. Fakt, że potem nie napisał już żadnej znaczącej książki" - powiedział. Dodał, że filmy starzeją się jeszcze szybciej niż książki i trudno byłoby znaleźć dziś filmowca, który przyznałby, że czerpie z dokonań Konwickiego. "Choć uważam, że ta jego twórczość filmowa jest znacząca i ważna dla polskiego filmu. +Ostatni dzień lata+, +Zaduszki+, +Jak daleko stąd, jak blisko+ - to są filmy, które w moim życiu odegrały wielką rolę i wpłynęły na moje działania artystyczne" - powiedział Titkow.
Jego zdaniem, twórczość Konwickiego miała klimat i choć opowiadała jakąś historię, fabułę, ważne było to w niej to, co jest między słowami - nastrój, niedomówienia, pewien czar. (PAP)
bos/ malk/