Muzeum Historii Fotografii ma wzbogacać wiedzę o fotografii i o jej specyfice. Fotografia to bardzo ważne medium, jej pojawienie się zmieniło zasadniczo nasz świat - o planach jedynego w Polsce muzeum fotografii opowiada PAP jego dyrektor, Marek Świca.
PAP: Maciej Beiersdorf przez 15 lat zarządzał krakowskim Muzeum Historii Fotografii. Teraz, w drodze konkursu, pan został dyrektorem tej instytucji miejskiej. Jaka jest pańska wizja Muzeum?
Marek Świca: Zamierzam kontynuować dokonania mojego poprzednika, ale mam też własną wizję Muzeum. Póki co, rozbrajam rzeczywistość, bo mimo że Muzeum jest mi znane, to wejście w rolę dyrektora jest dla mnie nową sytuacją.
PAP: Ale pełnił pan już poważne funkcje...
Marek Świca: Przez 11 lat byłem zastępcą dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie. To dało mi ogromne doświadczenie, dotyczące funkcjonowania muzeum. Jednak bycie dyrektorem niewielkiej instytucji to zupełnie nowa sytuacja. Pojawiają się wyzwania zupełnie niezauważalne dla gigantów, takich jak Muzeum Narodowe. „Proza życia” w obu tych wymiarach znaczy zupełnie coś innego. Muszę przestroić swoje myślenie, żeby znaleźć skuteczny sposób na zaspokojenie ogromnych potrzeb, które od lat czekają w MHF na realizację.
PAP: Jakie to są potrzeby?
Marek Świca: Wśród priorytetów są generalny remont całego budynku, większa promocja placówki i rozwinięcie działalności edukacyjnej.
Najważniejsza jest przebudowa siedziby. Muzeum Historii Fotografii mieści się w willi zbudowanej w okresie międzywojennym, w której w przeszłości znajdowało się między innymi biuro paszportowe. Budynek wymaga generalnego remontu, jego obecny stan jest dramatyczny.
Zdecydowanego liftingu wymaga fasada, konieczna jest przebudowa wejścia do muzeum - obecne jest prawie w ogóle niewidoczne, a to niedobrze jak instytucja użytku publicznego wygląda jak zamknięta twierdza. Poza tym wejście, podobnie jak cała willa, nie jest przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Niezbędne jest usprawnienie komunikacji wewnątrz budynku i zracjonalizowanie wykorzystania przestrzeni.
MHF pojawiło się przy ulicy Józefitów 16 na początku lat 90. Niestety pomieszczenia biurowe nigdy nie zostały dostosowane do funkcji muzealnych. M.in. dużym wyzwaniem jest poprawa warunków przechowywania i eksponowania zbiorów, czyli stabilizacja temperatury i wilgotności pomieszczeń.
Koniecznie trzeba stworzyć przestrzeń przeznaczoną do działań edukacyjnych. Jak widać, zadań jest sporo. Ktoś z komisji konkursowej, która wybierała mnie na dyrektora, powiedział, że nowy dyrektor będzie miał możliwość realizacji różnych pomysłów. Chciałbym, żeby ta prognoza się sprawdziła.
PAP: Czemu zmiana tej infrastruktury była, jest taka trudna?
Marek Świca: Ze względów prawnych. Obiekt ten został wybudowany pod koniec lat 20. ubiegłego wieku jako dwurodzinny dom mieszkaniowy. W 1939 r. hitlerowcy zajęli tę dzielnicę i wysiedlili wszystkich właścicieli. W budynku urządzili biura. Po wojnie działała tu krótko szkoła filmowa, która przeniosła się do Łodzi. Potem kamienica stała się siedzibą bezpieki, a właścicieli formalnie wywłaszczono.
Po 1989 r. okazało się, że było to wywłaszczenie z naruszeniem prawa, pojawili się spadkobiercy pierwotnych właścicieli i domagali się zwrotu zajętego mienia. Ten stan niepewności trwał przez ostatnich kilkanaście lat i ani Muzeum, ani nasz organizator, czyli Gmina Miejska Kraków, nie mogli inwestować w budynek. Szczęśliwie stan ten został wyjaśniony i Muzeum jest niepodważalnym użytkownikiem wieczystym budynku. Może więc przeprowadzić generalny remont.
PAP: Kiedy mogłaby ruszyć przebudowa budynku?
Marek Świca: Czekam na decyzję prezydenta miasta, która powinna zapaść lada dzień. Chciałbym, żeby Muzeum szybko przygotowało plan przebudowy i zdążyło skorzystać z ostatniej transzy funduszy unijnych.
PAP: A co z promocją?
Marek Świca: To jeden z mankamentów muzeum. Zależy mi na tym, by Muzeum było jak najbardziej widoczne na zewnątrz, żebym nie spotkał się za parę lat z tym, że krakowianie nie wiedzą o jego istnieniu – a teraz takie sytuacje niestety się zdarzają. Muzeum musi się promować w przestrzeni publicznej, w mediach, w portalach społecznościowych. To jedyna w kraju placówka muzealna poświęcona fotografii, pracują tu kreatywni ludzie, którzy mają interesujące pomysły.
PAP: Mówił pan też, że wśród priorytetów jest działalność edukacyjna.
Marek Świca: Oferta edukacyjna – zarówno dla najmłodszych jak i dla dorosłych – istniała, np. w formie spotkań towarzyszących wystawom czy platformy e-learningowej w ramach projektu „Szkoła widzenia”, ale chcemy ją znacznie rozwinąć, uatrakcyjnić. Chciałbym, by oferta dla dzieci i młodzieży wyszła poza mury muzeum, do pobliskiego Parku Krakowskiego. Ale za wcześnie, by mówić o szczegółach.
PAP: Czy frekwencja w muzeum jest zadowalająca?
Marek Świca: Przeglądając sprawozdania z ostatnich lat frekwencja oscylowała między 20 a 30 tys. zwiedzających rocznie. Przy czym znaczna większość odwiedza muzeum w dni wolne od pracy, np. w czasie Nocy Muzeów lub Dnia Otwartych Drzwi Muzeów Krakowskich. To nie jest frekwencja kompletnie niezadowalająca, ale chciałbym ją zmienić. Liczę, że uda się to po zmianie infrastruktury budynku.
PAP: Jakie teraz są zasoby Muzeum?
Marek Świca: Ok. 80 tys. obiektów – głównie zbiory zdjęć, ale i sprzęt fotograficzny i kinematograficzny. Jesteśmy dumni z katalogu online. Dzięki niemu każdy, poprzez internet, ma dostęp do znacznej części naszych zbiorów. Niestety z powodu obciążeń prawami autorskimi i ochrony wizerunku nie wszystkie zdjęcia mogą być udostępnione w internecie, ale w muzeum przed komputerem każdy może obejrzeć w zasadzie wszystkie zbiory.
PAP: Na czym polega specyfika zbiorów?
Marek Świca: To głównie polska fotografia XIX-wieczna i z pierwszej połowy XX wieku. Dużo fotografii atelierowej i amatorskiej. Powoli powstaje też kolekcja artystyczna.
PAP: Czy zbiór będzie rozbudowany?
Marek Świca: Chcę, by pojawiły się fotografie zrobione po 1989 r., w tym fotografie cyfrowe. Planuję też wzbogacić zbiór o prace zagranicznych autorów. Naszym najbliższym wyzwaniem jest odzyskanie przynajmniej część zbiorów Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego, ponieważ to ono 25 lat temu zapoczątkowało historię tego Muzeum.
PAP: A najcenniejsze obiekty?
Marek Świca: Kolekcja artystyczna – między innymi prace awangardowych i neoawangardowych twórców: Zbigniewa Dłubaka, Fortunaty Obrąpalskiej, Jerzego Lewczyńskiego i wielu innych. Poza tym muzeum może się poszczycić bogatą kolekcją fotografii atelierowej, w tym pochodzącej z pracowni Walerego Rzewuskiego, patrona tej placówki. Mamy prace wybitnego dokumentalisty Krakowa Ignacego Kriegera.
PAP: Jakie pana zdaniem jest najważniejsze zadanie Muzeum?
Marek Świca: Pokazywać historię i współczesność. Nasze Muzeum ma wzbogacać wiedzę o fotografii i o jej specyfice. Fotografia to bardzo ważne medium, jej pojawienie się zmieniło zasadniczo nasz świat. W czasach zalewu obrazów, niezwykle istotna jest świadomość ich mocy.
Z upowszechnieniem wiedzy na temat fotografii wiążą się m.in. wystawy fotografii światowej. Chciałbym, aby Muzeum mogło wypożyczać na ekspozycje zbiory obce. Póki co nie jest to możliwe, ponieważ nie jesteśmy w stanie zapewnić zbiorom obcym komfortowych warunków – chodzi tu m.in. o temperaturę i wilgotność powietrza.
Poza tym zależy mi, żeby instytucja, którą prowadzę, była otwarta. Mam na myśli nie tylko szeroką dostępność dla widzów, ale także wspólne działania wystawiennicze, badawcze i promocyjne z rozmaitymi partnerami.
PAP: Proszę powiedzieć, jakich wystaw można się spodziewać w najbliższym czasie?
Marek Świca: Będziemy kontynuować projekt „Klucz do magazynu”, który w 2013 r. zapoczątkowała wystawa XIX-wiecznych zdjęć Japonii. Obecnie na wystawie „Śląsk i Galicja” prezentujemy zdjęcia Michała Cały. W tym roku można się jeszcze spodziewać dwóch ekspozycji w ramach „Klucza do magazynu”: „My(d)lenie oczu” – podsumowującej projekt „Szkoła widzenia” oraz „Osobliwe” – pokażemy na niej fotografie powstałe w wyniku działania przypadku, dzięki czemu zyskały surrealny charakter.
W przyszłym roku będzie można zobaczyć wystawę z okazji 60-lecia powstania II Grupy Krakowskiej. Dla członków tej grupy fotografia była istotnym medium. Myślę, że ta ekspozycja będzie znaczącym wydarzeniem. Chciałbym wyjść z nią poza przestrzenie naszego budynku i prezentować ją też np. w Cricotece, może w Krzysztoforach.
PAP: A ekspozycja stała?
Marek Świca: Dotychczasowa stała ekspozycja miała już 11 lat i wymagała odświeżenia, podobnie jak pomieszczenia, w których była zorganizowana. Równolegle z pracami remontowymi i adaptacyjnymi, trwają prace koncepcyjne dotyczące nowej formuły wystawy. Zakłada ona pojawianie się co dwa, trzy lata kolejnych odsłon analizujących poszczególne zagadnienia związane z fotografią.
Ponownie ekspozycję stałą będzie można zobaczyć pod koniec roku. Pierwsza odsłona poświęcona będzie fenomenowi portretowania zarówno w aspekcie technologicznym, jak i społecznym. Na pewno na wystawie stałej nie zabraknie ani XIX-wiecznego atelier fotograficznego, ani współczesnego selfie.
Rozmawiała Beata Kołodziej
* * *
Marek Świca jest historykiem sztuki, od 25 lat związanym z krakowskimi instytucjami kultury. Pracował m.in. w Stowarzyszeniu Artystycznym Grupa Krakowska, galerii Starmach, Ośrodku Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka, a przez ostatnie 11 lat był zastępcą dyrektora ds. naukowych i edukacji w Muzeum Narodowym w Krakowie. Świca ma bogate doświadczenie kuratorskie. Jest autorem wielu wystaw oraz tekstów krytycznych poświęconych sztuce XX w. (PAP)
bko/ ls/ par/