Budynek Teatru Wielkiego omal nie stał się cerkwią. Całe szczęście odstąpiono od tych planów - mówi dr Daria Rzepiela, twórczyni filmowych opowieści i historycznych materiałów interaktywnych na stronie Teatru Wielkiego. 19 listopada mija 190 lat od momentu wbudowania kamienia węgielnego pod budowę.
PAP: Decyzja o budowie Teatru Wielkiego zapadła 19 listopada 1825 roku. Dlaczego właśnie wtedy?
Dr Daria Rzepiela: 200 lat wcześniej Władysław IV usłyszał we Florencji operę skomponowaną na jego cześć przez Francescę Caccini. Zachwycony nowym gatunkiem jako pierwszy pokazał go poza granicami Włoch – właśnie w Warszawie. Po kolejnych stu latach August II Mocny otworzył w stolicy Komedialnię, a jego syn August III na obrzeżach Ogrodu Saskiego i ulicy Królewskiej zbudował Operalnię.
To tam, z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, 19 listopada 1765 roku rozpoczęła się historia polskiej sceny narodowej. W rocznicę tego wydarzenia położono kamień węgielny pod budowę Teatru Wielkiego na placu Teatralnym. Dwieście lat później 19 listopada 1965 roku miało miejsce ponowne otwarcie Teatru odbudowanego ze zniszczeń wojennych. W tym roku mija 50 lat od tego wydarzenia, a sam Teatr ma już 190 lat.
Daria Rzepiela: Z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego 19 listopada 1765 roku rozpoczęła się historia polskiej sceny narodowej. W rocznicę tego wydarzenia położono kamień węgielny pod budowę Teatru Wielkiego na placu Teatralnym. Dwieście lat później 19 listopada 1965 roku miało miejsce ponowne otwarcie Teatru odbudowanego ze zniszczeń wojennych.
PAP: Przygotowanie pierwszego projektu zlecono włoskiemu architektowi Antonio Corazziemu...
Dr Daria Rzepiela: Corazzi był synem impresaria teatralnego urodzonym i wychowanym w teatrze, więc można powiedzieć, że ta tematyka był mu bliska od dziecka. Do Warszawy zaprosił go Stanisław Staszic, dla którego zrealizował kilka projektów. To przekonało do niego osoby, które w tamtym czasie decydowały o architektonicznym rozwoju miasta. Wiele warszawskich budowli i rozwiązań urbanistycznych z tego okresu jest jego dziełem. Jako twórca wypracował swój własny styl, który łączył włoskie wyczucie architektury, jak i rozwiniętą w Warszawie architekturę stanisławowską.
PAP: No właśnie, w jakiej stylistyce zbudowany jest ten teatr?
Dr Daria Rzepiela: To jest bardzo dobre pytanie. Niedawno trafiłam na fragment wydanego w tamtych czasach zagranicznego przewodnika, w którym autor zastanawia się nad tym samym pytaniem.
Elewacja Teatru powstała w niezwykły sposób. Architekt Antonio Corazzi usunął stojący tu wcześniej Marywil, ale pozostawił dobudowany do niego zaledwie sześć lat wcześniej przez Piotra Aignera Dom pod Kolumnami i powielił jego elewację. Można więc powiedzieć, że doszło do twórczego plagiatu. Pośrodku umieścił główną część Teatru. Porządki architektoniczne zastosowane przez Aignera wpłynęły na rozwiązanie elewacji korpusu głównego, co właśnie wprawiło w zdziwienie zagranicznego pisarza. Nawet ustalenie poziomu widowni Teatru wynikało z budowy Domu pod Kolumnami i wzorowanej na nim części zawierającej Sale Redutowe. Jednak Dom pod Kolumnami tylko wizualnie tworzył całość z korpusem środkowym i lewym skrzydłem Teatru - przez lata był to odrębny budynek. Znajdowały się tu lokale mieszkalne i komercyjne. Sam Ludwik Kozubowski, budowniczy Teatru Wielkiego, wynajmował mieszkanie na pierwszym piętrze składające się z pokojów, gabinetu, kuchni oraz piwnic za ówczesne 1200 zł.
PAP: Budowę teatru przerwał wybuch Powstania Listopadowego...
Dr Daria Rzepiela: To wydarzenie postawiło pod znakiem zapytania nie tylko przyszłość teatru jako sceny, ale w ogóle jako budynku. Z funduszy przeznaczonych na Teatr umundurowano dwa pułki warszawskie, zakupiono kopie, siekiery i ufortyfikowano Warszawę. Nie wiadomo było, czy budowa zostanie zakończona.
Po stłumieniu powstania rosyjskie władze rozważały przebudowę budynku na cerkiew. Taki los spotkał kościół OO. Pijarów. Zresztą w pracach mających na celu przemianę tej świątyni katolickiej w prawosławną brał udział m.in. Antonio Corazzi. Ostatecznie Teatr został otwarty w roku 1833 pod nazwą Teatr Wielki. Nie umieszczono przewidzianego w projekcie na elewacji napisu Teatr Narodowy, ani orła na zwieńczeniu tympanonu, pominięto także zaplanowane w projekcie dekoracje rzeźbiarskie – przede wszystkim Kwadrygę Apollina. Ta monumentalna rzeźba została zrealizowana dopiero w 2002 - z inicjatywy Waldemara Dąbrowskiego, przez Adama Myjaka i Antoniego Janusza Pastwę - jako znak koegzystencji sztuk w gmachu Teatru Wielkiego.
PAP: Z losami teatru były związane różne architektoniczne spory i kontrowersje...
Dr Daria Rzepiela: … i to już od samego początku. Jeszcze kiedy go budowano, pojawiła się sprawa wieży marywilskiej. Początkowo planowano ją pozostawić. Powód był ekonomiczny: zegar, który na niej zamontowano był bardzo kosztowny i władze miejskie nie chciały z niego rezygnować. Jednakże Corazzi wykazał, że wieża stoi na starym i już niestabilnym fundamencie. Ostatecznie zgodzono się, by ją rozebrać.
Wiele kontrowersji wzbudziło również usunięcie drugiego rzędu prostokątnych kolumn, który kiedyś znajdował się na wysokości tarasu. Do dziś można oglądać tylko pierwszy rząd. Gdy pojawił się pomysł likwidacji kolumn, to jeden z ówczesnych najbardziej opiniotwórczych malarzy w Warszawie tamtych czasów Wojciech Gerson nazwał go „pozbawieniem pięknej niewiasty oczu”. W prasie wybuchła gorąca dyskusja, mimo to kolumny usunięto.
Daria Rzepiela: Nowy projekt przedłożono w styczniu 1939 roku prezydentowi Warszawy Stefanowi Starzyńskiemu. Został wstępnie zaaprobowany. Miano go jeszcze uzupełnić o rysunki wykonawcze i przystąpić do realizacji, gdy tylko uda się zabezpieczyć odpowiednie środki finansowe. Plany te przekreśliły bomby, które spadły na Teatr we wrześniu 1939 roku.
PAP: Co się działo z budynkiem po odzyskaniu przez Polskę nieodległości w 1918 roku?
Dr Daria Rzepiela: Pojawiły się kolejne pomysły na przebudowę teatru. Pamiętajmy, że jego kształt formował się od samego początku w bardzo niesprzyjających warunkach ekonomicznych i politycznych. W efekcie, jego wnętrza do końca nie spełniały oczekiwań zarówno artystów, jak i publiczności.
Nowy projekt przedłożono w styczniu 1939 roku prezydentowi Warszawy Stefanowi Starzyńskiemu. Został wstępnie zaaprobowany. Miano go jeszcze uzupełnić o rysunki wykonawcze i przystąpić do realizacji, gdy tylko uda się zabezpieczyć odpowiednie środki finansowe. Plany te przekreśliły bomby, które spadły na Teatr we wrześniu 1939 roku. Aby ocalić budynek autorzy projektu Lech Niemojewski i Piotr Biegański kontynuowali tajne prace projektowe i budowlane, jednak po Powstaniu Warszawskim pozostały już tylko ruiny.
PAP: Po zakończeniu wojny rozpoczęła się odbudowa...
Dr Daria Rzepiela: W 1950 roku ogłoszono konkurs na nowy projekt, którego warunkiem było zachowanie ocalałej elewacji od strony placu Teatralnego. Sześć zaproszonych pracowni architektonicznych przedstawiło rożne wizje odbudowy Teatru. Wybrano projekt Bohdana Pniewskiego. Architekt zmarł kilka miesięcy przed ponownym otwarciem teatru w listopadzie w 1965 roku.
Rozmawiał Robert Jurszo (PAP)