Prace jednego z najważniejszych litewskich artystów Mikołaja Konstantego Čiurlionisa od 16 października będą prezentowane na wystawie „M.K Čiurlionis. Litewska opowieść” w Międzynarodowym Centrum Kultury w ramach projektu „Litwa w Krakowie”. „Čiurlionis był konsekwentny w swojej drodze twórczej” – mówił PAP dyrektor Muzeum artysty w Kownie Osvaldas Daugelis.
PAP: Čiurlionis za życia nie był znanym malarzem. Co sprawiło, że jego twórczość została doceniona i dziś jego prace są pokazywane w galeriach na całym świecie?
Osvalds Daugelis: Bardzo ważna była pierwsza, pośmiertna wystawa jego dzieł, na której pokazane zostały wszystkie prace, które zdołano zebrać od rodziny i przyjaciół. Prezentacja jednego czy dwóch obrazów niewiele mówi o Čiurlionisie Tworzył całe cykle prac, co było charakterystyczne dla sztuki początku XX wieku. Kiedy po śmierci artysty na wystawach w Wilnie, Kownie (1911), a potem w Moskwie i Sankt Petersburgu (1911 - 1912) pokazano w jednym miejscu ponad 200 jego dzieł, od razu dostrzeżono jego osobowość.
PAP: Co sam artysta mówił lub pisał o swojej twórczości?
Osvalds Daugelis: Čiurlionis był człowiekiem bardzo skromnym. Jego talent rozwijał się bardzo szybko. Gdy zaczął naukę w Warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych ( dzisiejszej Akademii), miał za sobą ukończone studia muzyczne, był starszy i dojrzalszy od innych studentów. Malował i jednocześnie komponował muzykę. Jak sam pisał: „nie ma granic pomiędzy sztukami. Muzyka łączy poezję i malarstwo, ma swoją architektonikę. Malarstwo może posiadać takąż architektonikę jak muzyka i w farbach wyrażać dźwięki”. Zmarł mając zaledwie 36 lat.Ja cenię go za twardość charakteru, za nieporzucanie drogi twórczej.
PAP: Muzeum w Kownie zgromadziło największą kolekcję prac Čiurlionisa.
Osvaldas Daugelis: Nasze Muzeum obchodzi w przyszłym roku 95-lecie istnienia. W 1921 r. uchwalono ustawę o powołaniu galerii Čiurlionisa w Kownie, a otwarto ją w 1925. Mamy w kolekcji ok. 220 obrazów, grafik, rysunków i fotografii. Uważa się, że Čiurlionis namalował blisko 300 obrazów, ale część z nich zaginęła. Pojedyncze jego prace znajdują się w kolekcjach w Warszawie, Sankt Petersburgu i Wilnie.
Większość prac Čiurlionisa została namalowana na papierze. Są bardzo czułe na światło, dlatego zostały umieszczone w przyciemnionych salach pod wysokiej jakości szkłem, które chroni je przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych.
W ostatnich latach udało się nam zakupić do naszej kolekcji jeszcze cztery obrazy. Jeden z nich, tuż przed Bożym Narodzenie 2008 r., od kolekcjonera z Holandii.
Do niedawna nieznany był fakt, że Čiurlionis zajmował się także fotografią. Tymczasem możemy przypisać mu około 40 zdjęć. Robił je pod koniec życia podczas pobytu z przyjaciółmi nad Morzem Czarnym.
PAP: Jakie prace będą pokazywane w Krakowie?
Osvaldas Daugelis: Na wystawie, której tytuł to „M.K. Čiurlionis. Litewska opowieść” pokazanych zostanie blisko 100 obiektów – będą to obrazy, rysunki, grafiki, szkicowniki artysty.
Wśród nich pojawi się m.in. niezwykle istotny cykl „Zima”, który bywa rozpatrywany w kontekście prekursorskiego wkładu artysty w rozwój tendencji abstrakcyjnych. Pokazane zostaną także cykle sonatowe Čiurlionisa, które stanowią niezwykle interesującą propozycję syntezy malarstwa i muzyki. Dodatkowym elementem ekspozycji będą materiały przybliżające miejsca i ludzi artyście szczególnie bliskie - w tym opisujące warszawski okres w biografii twórcy.
PAP: Skąd taki właśnie tytuł?
Osvaldas Daugelis: Čiurlionis nawiązywał w swojej twórczości do starych litewskich bajek i opowiadań, umiał oddać archetypiczne poczucie związku Litwinów z naturą. Nie wszyscy go rozumieli. Dla jednych był on mistykiem religijnym, dla innych mistrzem krajobrazu. W jego „Sonatach” i „Bajkach” można łatwo dostrzec litewski krajobraz.
Čiurlionis urodził się w Oranach (Varėna) nieopodal Druskiennik – uzdrowiska, w którym mówiono różnymi językami: polskim, rosyjskim i żydowskim, a w jego okolicach także litewskim. Słuchał dzukijiskich piosenek z południa Litwy. W Płungianach na Żmudzi uczył się w szkole orkiestrowej swojego mecenasa, księcia Michała Ogińskiego, a kiedy ożenił się z Sofiją Kymantaitė , często odwiedzali Płungiany, gdzie wujek Sofii był proboszczem. To właśnie tam Čiurlionis rysował kapliczki, krzyże, figurki świętych. Poświęcał temu dużo uwagi, uważając, że trzeba studiować sztukę ludową, bo to najczystsza sztuka narodowa.
PAP: Co było dla niego ważniejsze: muzyka czy malarstwo?
Osvaldas Daugelis: Komponowanie muzyki i twórczość malarska tworzyły u Čiurlionisa jedność i trzeba na nie patrzeć, jako na całość. On nigdy nie porzucił zupełnie muzyki dla malarstwa. Próbował nawet wraz z żoną, pisarką, wybitną badaczką literatury litewskiej, napisać pierwszą litewską operę narodową – „Juratę”, ale ostatecznie nie udało się zrealizować tego zamiaru.
Muzyka wciąż brzmiała w jego głowie. Szczególnie w ostatnich latach życia tworzył malarskie cykle muzyczne. Jednym z pierwszych była „Sonata Słońca” powstała w 1907 r. Artysta nie tylko nadawał swoim pracom muzyczne tytuły. W jego pracach związki pomiędzy muzyką i malarstwem przejawiały się poprzez podobieństwa na poziomie struktury, budowy kompozycji plastycznej. Cykle sonatowe składały się z kilku części (allegro, andante, scherzo, finale ) i każda z nich tak jak utwór muzyczny podporządkowana była dynamice tempa.
PAP: Čiurlionis numerował swoje prace, nie nadawał im tytułów.
Osvaldas Daugelis: Nazwy motywów były i są używane potocznie. Sam Čiurlionis nie chciał narzucać niczego odbiorcom. Podczas studiów muzycznych w Lipsku słuchał wykładów Wilhelma Wundta, który uważał, że sztuka musi być przyjęta wewnętrznie przez widza w przeciwnym razie jest to tylko kolorowy list. Čiurlionis uważał, że twórcą dzieła jest nie tylko artysta, ale także odbiorca.
Dbamy o to, żeby widzowie mogli przyjąć jego twórczość bez interpretacji. Chcemy przedstawiać jego dorobek tak, żeby każde pokolenie mogło wyrobić sobie do niego swój własny stosunek. Przez wiele lat po śmierci artysty oryginalny porządek prac w cyklach nie był właściwy. Ich prawidłową kolejność ustaliliśmy dopiero na podstawie notesu z fotografiami, który Čiurlionis posłał do swojego brata Povilasa.
PAP: Kiedy można spodziewać się polsko- litewskiego wydania korespondencji Čiurlionisa?
Osvaldas Daugelis: Ku końcowi zbliża się naukowe opracowanie listów Čiurlionisa, które zostaną opublikowane po polsku i po litewsku. Projekt ten jest realizowany we współpracy z Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Poznaniu. Artysta prowadził także niezwykły dziennik. Przepisywał w nim listy wysyłane np. do brata czy do księcia Michała Ogińskiego oraz odpowiedzi, które od nich dostawał. Rzadko się to zdarza. Dwujęzyczne polsko- litewskie wydanie korespondencji Čiurlionisa powinno się ukazać w 2016 r.
Rozmawiała Małgorzata Wosion (PAP)
wos/ ls/