Koncertem utworów Góreckiego, Karłowicza, Lutosławskiego i Kilara zakończyły się w niedzielę 38. Dni Muzyki Karola Szymanowskiego w Zakopanem. Organizatorzy ocenili, że to była bardzo udana edycja, udało się pokazać wyjątkowość Szymanowskiego.
Podczas ostatniego koncertu w ramach muzycznego święta pod Tatrami utwory słynnych kompozytorów wykonali Roman Widaszek (klarnet), Tadeusz Tomaszewski (róg), Joanna Domańska (fortepian). Solistom w kościele św. Krzyża akompaniowała orkiestra Sinfonietta Cracovia pod dyrekcją mediolańczyka Massimiliano Caldiego. W programie koncertu finałowego znalazło się prawykonanie Trio Concerto na klarnet, róg, fortepian i smyczki Mikołaja Góreckiego.
Prezes Towarzystwa Muzycznego im. K. Szymanowskiego prof. Joanna Domańska powiedziała PAP, że festiwal pokazał wyjątkowość Szymanowskiego - największego kompozytora I poł. XX w., ojca muzyki współczesnej. Podczas imprezy organizatorzy akcentowali związki artysty z góralszczyzną. „Szymanowski używał określenia +mój nieuleczalny sentyment do Zakopanego+. To określenie chcieliśmy zobrazować i myślę, że się nam udało” - stwierdziła prezes.
Podkreśliła, że festiwal był udany dzięki znacznemu wkładowi społeczności zakopiańskiej. Wśród pomocnych organizacji wymieniła m.in. Związek Podhalan, Fundację „Zakopiańczycy w poszukiwaniu tożsamości”, Tatrzańskie Centrum Kultury i Sztuki Jutrzenka.
Zdaniem prezes z prelekcji, których można było wysłuchać w ramach imprezy, płynie wniosek, że spotkanie Szymanowskiego z góralszczyzną było i jest korzystne dla obu stron, tj. społeczność góralska kultywuje swoje tradycje, muzykę, tańce – na czym Szymanowskiemu tak bardzo zależało, z kolei sam Szymanowski czerpał inspiracje z góralskiego folkloru, dzięki czemu stworzył dzieła o nieprzemijającej wartości.
Festiwal trwał od tygodnia. W tym czasie melomani mieli okazję wysłuchać dziewięciu koncertów w willi Atma, willi Koliba, willi Oksza, w Jutrzence, Galerii Ryszarda Orskiego, Teatrze im. Witkacego, kościele św. Krzyża. Spośród polskich wykonawców na scenie zaprezentowały się m.in. podhalańscy artyści, w tym dziecięcy zespół Zornica, a także słynne Trebunie-Tutki.
Goście festiwalu usłyszeli też dźwięki coraz sławniejszych dud podhalańskich. Instrument ten został wpisany w tym roku na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kultury. Dudziarska orkiestra otworzyła też festiwal – towarzyszył jej śpiew pasterski, którym inspirował się Szymanowski.
Pod Tatrami zaprezentowali się też artyści z zagranicy. Z Czech wystąpił zespół Sedlacek Quartet - laureat pierwszej nagrody Międzynarodowego Konkursu Kwartetów Smyczkowych im. K. Szymanowskiego w Katowicach; z Kanady - pianista polskiego pochodzenia Mikołaj Warszyński.
Jednym z najważniejszych wydarzeń był koncerty ukraińskiego zespołu folklorystycznego Młyneczek - wykonał on pieśni, które Szymanowski słyszał w Tymoszówce (dziś Ukraina), gdzie przyszedł na świat i spędził dzieciństwo.
W tym roku organizatorzy, oprócz związków Szymanowskiego z góralszczyzną, chcieli zwrócić uwagę na kresowe pochodzenie polskiego kompozytora. Mottem festiwalu był cytat z wywiadu z kompozytorem z 1933 r.: "... nieraz brak mi Ukrainy, jej słońca, jej dalekich przestrzeni, (...) kochałem jej dobroczynny klimat, jej bujność i słodycz. (...) Przepłynąłem ponad piękną Ukrainą, a dobiłem do portu w Tatrach". (PAP)
bko/ szb/ malk/