„Jazz Forum”, to nasz powód do dumy; w II połowie lat 70. był jedynym na świecie międzynarodowym czasopismem jazzowym, mieliśmy korespondentów po obu stronach żelaznej kurtyny - mówi PAP Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazynu „Jazz Forum", który obchodzi 50-lecie swego istnienia.
PAP: Byłeś muzykiem, gitarzystą basowym m.in. w zespole Akwarele Czesława Niemena, z którym nagrałeś album „Dziwny jest ten świat”, kilka lat później zacząłeś pracować w redakcji „Jazz Forum”. Ten magazyn muzyczny, znany w Polsce, Europie i świecie, obchodzi właśnie swoje 50 urodziny. Jaka była idea, która przyświecała założeniu pisma i czy ona nadal jest aktualna i twórcza?
Paweł Brodowski: Rok 1965 był ważny dla polskiego jazzu. W grudniu Krzysztof Komeda nagrał epokową płytę „Astigmatic”, która została uznana za arcydzieło polskiego jazzu i jeden z punków zwrotnych w historii jazzu europejskiego. W tym samym czasie Jan Byrczek, założyciel i redaktor „Jazz Forum”, zbierał materiał do pierwszego numeru naszego magazynu. Z grudniową datą ukazał się skromny biuletyn Polskiej Federacji Jazzowej, odbijany na powielaczu. Jednak już w tym pierwszym numerze pojawiły się nazwiska poważnych krytyków muzycznych, np. Adama Sławińskiego, słynnego kompozytora, muzykologa, autora komentarza do wspomnianej płyty „Astigmatic”.
PAP: Czy było to wtedy jedyne w kraju pismo poświęcone muzyce jazzowej?
P.B.: Już 10 lat wcześniej zaczął ukazywać się świetnie redagowany miesięcznik „Jazz”, wydawany w ramach struktur RSW „Prasa-Książka-Ruch”. Redaktor Józef Balcerak był jednak zdystansowany wobec środowiska jazzowego, a środowisko to chciało mieć własną gazetę, pisać o swoich dokonaniach, prezentować własny punkt widzenia. „Jazz Forum” stało się platformą ekspresji zainteresowań i potrzeb środowiska. Początkowo był to kwartalnik, wydawany po polsku.
PAP: Dlaczego zaznaczasz, że pismo było wydawane po polsku?
P.B.: Ponieważ wkrótce pojawiły się również edycje międzynarodowe, w języku angielskim, a nawet i niemieckim. Do Polski na festiwale jazzowe przyjeżdżali muzycy, krytycy, działacze, menedżerowie z różnych krajów. W tych kręgach powstał pomysł założenia organizacji skupiającej europejskie środowisko jazzowe. I tak w 1969 r. doszło do powołania Europejskiej Federacji Jazzowej (przemianowanej później na Międzynarodową). Jan Byrczek został jej sekretarzem generalnym i na jednym z pierwszych zjazdów przeforsował pomysł, aby „Jazz Forum” stało się oficjalnym organem Federacji.
PAP: Od wielu lat „Jazz Forum” jest utożsamiane z tobą, Pawłem Brodowskim; kiedy zostałeś redaktorem naczelnym pisma?
P.B.: Tę funkcję pełnię od końca 1979 roku, od czasu, gdy w skutek różnych komplikacji rozeszły się drogi Jana Byrczka i Międzynarodowej Federacji Jazzowej, którą nasze pismo reprezentowało. W redakcji pracuję już prawie 44 lata, więc jest to chyba jakiś rekord.
PAP: „Jazz Forum” miało spektakularne lata rozkwitu i lata – powiedzmy – mniej pomyślne.
P.B.: Okres największej świetności to druga połowa lat 70-tych, kiedy „Jazz Forum” miało trzy edycje: angielską, niemiecką i polską, a redaktor naczelny urzędował w biurze na Manhattanie. Łączny nakład „Jazz Forum” sięgał 50 tys. egzemplarzy.
Deutsche Ausgabe” przeznaczone było na rynki niemieckojęzyczne – RFN i NRD (tam było jedynym czasopismem jazzowym). Edycja angielska szła w szeroki świat, głównie w prenumeracie, ale nasze czasopismo dostępne było w specjalistycznych sklepach w Nowym Jorku, Chicago, Londynie, sprzedawane było przez Instytut Polskiej Kultury na Węgrzech, w Czechosłowacji i kliku innych krajach.
„Jazz Forum” – to jest nasz powód do dumy – było wówczas jedynym na świecie międzynarodowym czasopismem jazzowym, mieliśmy korespondentów z 70 krajów, m.in. z Japonii, Australii, Afryki Południowej, USA i Związku Radzieckiego – z obu stron żelaznej kurtyny. Amerykański krytyk Mike Zwerin napisał o nas artykuł w „International Herald Tribune” po tytułem „Polish magazine unites the jazz world” („Polski magazyn łączy świat jazzu”).
Paweł Brodowski: „Jazz Forum” – to jest nasz powód do dumy – było wówczas jedynym na świecie międzynarodowym czasopismem jazzowym, mieliśmy korespondentów z 70 krajów, m.in. z Japonii, Australii, Afryki Południowej, USA i Związku Radzieckiego – z obu stron żelaznej kurtyny. Amerykański krytyk Mike Zwerin napisał o nas artykuł w „International Herald Tribune” po tytułem „Polish magazine unites the jazz world” („Polski magazyn łączy świat jazzu”).
PAP: A te lata „chudsze”?
P.B.: Niewątpliwie to lata 80-te. Gdy wprowadzony został stan wojenny, dynamiczny rozwój naszego miesięcznika został przerwany. Przez cztery pierwsze miesiące nie wiedzieliśmy, jaki los nas czeka. Kiedy ruszyliśmy na nowo, okazało się, że wersja niemiecka nie będzie się już ukazywać, bo współpracujący z nami koledzy z NRD nie mogli do nas przyjeżdżać i o sprzedaży „Jazz Forum” na tamtejszym rynku nie było mowy.
PAP: Tak jak wszystkie polskie czasopisma, podlegaliście kontroli cenzury. Czy pamiętasz jakieś szczególnie dotkliwe ingerencje?
P.B.: Oczywiście przed wydaniem każdego numeru musieliśmy zanosić na Mysią komplet maszynopisów, a każda strona musiała być przez cenzora parafowana. Dramatyczny moment w potyczkach z cenzurą przeżyłem w 1985 r. Będąc w Stanach Zjednoczonych przeprowadziłem wywiad z Leopoldem Tyrmandem. Jak się później okazało, był to jego ostatni w ogóle wywiad.
Ten materiał ukazał się już po Jego śmierci. Kiedy numer pisma z tym wywiadem był już wydrukowany, cenzura zażądała wycofania całego nakładu. Chodziło tylko o jedno słowo. Tyrmand mówiąc o swojej powieści „Filip”, wydanej w bardzo niskim nakładzie, powiedział, że był w kraju „pisarzem prześladowanym”. Cenzor stwierdził, że w Polsce pisarze nie byli prześladowani i zażądał zmiany tego słowa na „niedoceniany”.
Nie mogłem się na to zgodzić – Leopold Tyrmand przewróciłby się w grobie! Wyciąłem z tekstu ocenzurowane słowo, a w jego miejsce dałem zaznaczoną w kwadratowych nawiasach ingerencję cenzury. „To pan nie wie, że tylko pisma katolickie mogą zaznaczać ingerencje?!” – grzmiał z wściekłością cenzor. Zanosiło się na to, że wydrukowany nakład zostanie zatrzymany, a my splajtujemy. Ale kilka dni później otrzymałem pocieszający telefon od urzędniczki z cenzury: „Ma pan szczęście, mój szef jest teraz na urlopie. Ja panu puszczę to wydanie, ale bardzo pana proszę, panie redaktorze, żeby pan tego więcej nie robił”.
PAP: Po 1989 r. nadszedł czas wolności i wolnego rynku.
P.B.: To był wspaniały przełom, ale i bardzo trudne dla nas czasy. W nowych realiach rynkowych poszybowały w górę ceny papieru i druku. Nie było szansy utrzymania edycji międzynarodowej. Od 1992 roku „Jazz Forum” wychodzi już tylko po polsku, ale nadal pełni ważną i odpowiedzialną rolę, choć w czasach Internetu i szybkiej informacji już trochę inną niż kiedyś. Dzisiaj jest jedynym w Polsce wydawanym na papierze czasopismem poświęconym muzyce jazzowej.
PAP: „Jazz Forum” to dziś coś więcej niż tylko magazyn muzyczny, to instytucja, placówka kultury.
P.B.: Mamy bardzo bogate archiwum – kilkadziesiąt tysięcy znakomitych fotografii, płytotekę, bibliotekę, kompletowany od dziesięcioleci zbiór wycinków prasowych etc. Jesteśmy strażnikiem tradycji, ale z równie wielką uwagą śledzimy na bieżąco rozwój (nie tylko) polskiego jazzu i promujemy twórczość młodego pokolenia. Do każdego numeru „Jazz Forum” dodajemy płytę CD, najczęściej młodych wykonawców, laureatów konkursów. Mamy stronę internetową i jesteśmy aktywni na Facebooku.
„Jazz Forum” to jeden z najbardziej rozpoznawalnych znaków firmowych polskiego jazzu, pismo polskiego środowiska: muzyków, krytyków i miłośników jazzu. Dziękuję im wszystkim z okazji naszego jubileuszu.Z okazji 50. urodzin magazynu "Jazz Forum" w Muzeum POLIN 7 grudnia odbędzie się specjalny koncert pod hasłem „100-lecie Franka Sinatry na 50-lecie Jazz Forum”. Standardy z repertuaru legendarnego artysty będą śpiewać: Vivian Buczek (Szwecja), Janusz Szrom i Sławek Uniatowski z towarzyszeniem Big Bandu Uniwersytetu Muzycznego F. Chopina pod dyr. Piotra Kostrzewy, wystąpi też duet Wojciech Myrczek – Paweł Tomaszewski.
Retransmisja koncertu poświęconego Sinatrze odbędzie się na antenie TVP2 w sobotę 12 grudnia - dokładnie w setną rocznicę urodzin artysty.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
abe/ par/