B. generalny konserwator zabytków Aleksander Broda ma otrzymać ponad milion złotych zadośćuczynienia za niesłuszne aresztowanie – zdecydował w środę Sąd Okręgowy w Częstochowie. W związku z prokuratorskimi zarzutami Broda spędził w areszcie ponad rok.
Katowicka prokuratura zarzucała mu m.in. korupcję przy odbudowie zabytkowego spichlerza. Został ostatecznie oczyszczony po 14 latach procesów.
Broda domagał się 14 mln zł zadośćuczynienia – jak wyjaśniał składając wniosek, żąda miliona zł za każdy rok sądowego postępowania. Chciał też początkowo 100 tys. zł odszkodowania, później tę kwotę ograniczył do 54 tys. zł.
„Sąd przyznał milion zł zadośćuczynienia za krzywdę związaną z rocznym aresztem. Uznał, że przyznając zadośćuczynienie nie można kierować się czasem trwania postępowania sądowego, a jedynie faktycznym okresem aresztowania” - powiedział PAP rzecznik częstochowskich sądów Bogusław Zając.
Poza zadośćuczynieniem sąd przyznał Brodzie 51 tys. zł odszkodowania za zarobki utracone w związku z aresztowaniem, a więc prawie tyle, ile domagał się wnioskodawca. Wyrok nie jest prawomocny, można go zaskarżyć do sądu apelacyjnego. Sędzia Zając zaznaczył też, że wyrok nie zamyka drogi do wejścia na drogę cywilną.
W marcu br. Sąd Najwyższy ostatecznie oczyścił Brodę z zarzutów, oddalając kasację katowickiej prokuratury, którą uznał za "oczywiście bezzasadną". SN uznał, że Broda robił wszystko, by uratować zabytkowy spichlerz, a jego formalne uchybienia można rozpatrywać nie w kategoriach odpowiedzialności karnej, ale jedynie dyscyplinarnej jako urzędnika.
Po decyzji SN Broda zapowiedział, że skorzysta z możliwości wystąpienia o zadośćuczynienie od Skarbu Państwa za bezpodstawny areszt, utratę dobrego imienia i pracy. Dodał też, że pozwie o ochronę dóbr osobistych katowicką prokuraturę.
Broda został zatrzymany w listopadzie 2001 r. przez policję w swym gabinecie wiceministra kultury. Premier Leszek Miller odwołał go ze stanowiska. Innym podejrzanym, a później oskarżonym był Krzysztof S., jeden z częstochowskich biznesmenów. Kupił on za symboliczne pieniądze niszczejący w Borownie zabytkowy spichlerz z XVIII wieku, rozebrał go i przewiózł w częściach na swą działkę pod Częstochową. Później sprzedał go innemu przedsiębiorcy, który udanie zrekonstruował budowlę.
Prokuratura oskarżyła Brodę, że wbrew prawu przyznał S. 140 tys. zł dotacji na remont spichlerza (w ocenie śledczych z 2001 r. była to "bezużyteczna kupa desek"). Zarzucono mu, że mimo braku zgody na lokalizację spichlerza oraz niewskazania wykonawcy robót remontowych, wydał S. zezwolenie na prowadzenie prac konserwatorskich, a potem podpisał wniosek o dofinansowanie z firmą S., mimo że jeszcze formalnie nie istniała. Miał to - według prokuratury - uczynić za 16 tys. zł łapówki od S. Zdaniem śledczych miał też otrzymać 50 tys. zł za obietnicę załatwienia w częstochowskim magistracie zezwolenia dla S. na budowę centrum handlowego. Broda, któremu groziło do 10 lat więzienia, mówił że jest niewinny. Tłumaczył, że chciał ratować zabytek.
W 2007 r. Sąd Rejonowy w Częstochowie uniewinnił go od zarzutów korupcyjnych - prokuratura nie odwoływała się od tej części wyroku, który się uprawomocnił. SR skazał zaś Brodę na rok więzienia za niedopełnienie obowiązków przy udzielaniu dotacji (nie było m.in. książki budowy, a kierownik robót nie miał odpowiednich kwalifikacji). S. skazano na dwa lata więzienia, m.in. za wyłudzenie dotacji. W 2009 r. Sąd Okręgowy w Częstochowie utrzymał ten wyrok. W 2010 r. SN uwzględnił kasację obrony i nakazał ponowny proces, bo sądy pominęły dowody korzystne dla oskarżonych.
W lutym 2014 r. SR uniewinnił Brodę i S. Sędzia Mateusz Przesłański dziwił się, że wcześniej sąd w ogóle przyjął akt oskarżenia; areszt Brody i jego przedłużanie uznał za bezpodstawne. Sąd uznał działania prokuratury za "godzące w podstawowe zasady porządku prawnego". W sierpniu 2014 r. wyrok utrzymał SO, który oddalił apelację prokuratury.
W kasacji prokuratura wniosła o uchylenie wyroku SO. Jej zdaniem SO dopuścił się rażącego naruszenia prawa, bo m.in. nie uchylił wyroku SR - mimo iż stwierdził naruszenie przez niego przepisów prawa. SN uznał, że przy "wyjątkowo dobrym" uzasadnieniu wyroku SO tak napisana kasacja "nie miała jakichkolwiek szans powodzenia". SN uznał, że wbrew kasacji nie ma podstaw, by uznać, że uchybienia formalne na etapie przenoszenia spichlerza były przestępstwem.
Broda mówił dziennikarzom, że zarzut korupcji był prokuraturze potrzebny po to, by można było go "spektakularnie zatrzymać w ministerstwie w świetle jupiterów". Dodał, że główną podstawą korupcyjnych zarzutów była kobieta, która w śledztwie początkowo obciążała podejrzanych - co potem odwołała. Okazało się, że kobieta leczyła się psychiatrycznie i miała być przesłuchiwana nawet po przyjęciu znacznej ilości środków psychotropowych.
Sprawę dotacji badała Najwyższa Izba Kontroli, która nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Dziś spichlerz stoi w Olsztynie pod Częstochową; mieści się w nim restauracja. Obiekt dostał nagrodę ministra kultury dla najlepiej odrestaurowanego zabytku.(PAP)
kon/ mhr/