27.04.2010. Kraków (PAP) - 50 lat temu, 27 kwietnia 1960 r., mieszkańcy Nowej Huty stanęli w obronie krzyża. Władze, które początkowo zgodziły się na budowę kościoła, nakazały usunięcie symbolu wiary z robotniczej dzielnicy.
27 kwietnia 1960 r. doszło do protestu mieszkańców Nowej Huty, który po kilkunastu godzinach ulicznych walk został późną nocą stłumiony przez milicję i oddziały ZOMO. PRL-owskie władze chciały, żeby Nowa Huta, wzorcowe miasto socjalizmu, była "miastem bez Boga".
Jednak po "odwilży" w 1956 r. władze obiecały zgodę na budowę w tej dzielnicy kościoła. W marcu 1957 r. u zbiegu ówczesnych ulic Marksa i Majakowskiego stanął krzyż poświęcony przez metropolitę krakowskiego abp. Eugeniusza Baziaka. Rozpisano konkurs na projekt świątyni.
"Odwilż trwała krótko. Symbolicznym jej końcem było zamknięcie w 1957 r. pisma +Po prostu+. Zaczęło się +przykręcanie śruby+" - przypomina historyk Jarosław Szarek z Biura Edukacji Publicznej krakowskiego IPN.
19 kwietnia 1960 r. proboszcz parafii w Bieńczycach ks. Mieczysław Satora otrzymał pismo z żądaniem usunięcia krzyża. Na działce wytyczonej pod budowę kościoła miała stanąć szkoła w ramach akcji "1000 szkół na Tysiąclecie".
27 kwietnia 1960 r., gdy robotnicy przystąpili do wykopywania krzyża, mieszkańcy stanęli w jego obronie. Były to w większości kobiety. "Rano szłam z bańką po mleko. Z mlekiem dla dzieci już do domu nie wróciłam, bo prosto spod krzyża pobiegałam do proboszcza" - wspomina tamten dzień Janina Drąg, która do Krakowa przyjechała z mężem w 1956 r. Dostali mieszkanie na osiedlu Uroczym na wprost krzyża.
"Od dziecka wpajano mi, że krzyż jest największą wartością człowieka, od urodzin do śmierci, bo rodząc się człowiek jest naznaczany znakiem krzyżem i kiedy umiera, jest żegnany krzyżem" - mówiła Drąg. "Zabolało mnie, kiedy proboszcz powiedział: nie mam armat, strzelać nie będę, módlcie się" - wspominała. Zgromadzeni pod krzyżem ludzie śpiewali pieśni religijne, składali kwiaty, modlili się. Po południu dołączyli do nich robotnicy, którzy skończyli pracę w nowohuckich zakładach. Coraz większe siły koncentrowała milicja, ściągnięto ZOMO. Do rozpędzenia zebranych użyto gazu, a wieczorem milicja dostała zgodę na użycie ostrej amunicji. Uliczne walki trwały do późnej nocy.
"Wyłączono oświetlenie dzielnicy i wstrzymano komunikację z Krakowem" - mówił PAP Jan Franczyk, jeden ze współzałożycieli opozycyjnej Chrześcijańskiej Wspólnoty Ludzi Pracy, redaktor naczelny wydawanego w latach 80. poza cenzurą miesięcznika "Krzyż Nowohucki" i autor pracy "Na fundamencie krzyża. Kościół katolicki w Nowej Hucie w l. 1949-1989".
"Starcia trwały kilkanaście godzin, w Dzielnicowej Radzie Narodowej wybito szyby. Z zachowanych dokumentów wynika, że milicja zużyła w czasie zajść 1700 ładunków gazu i wystrzeliła 140 sztuk ostrej amunicji" - powiedział Franczyk. "Ilu z protestujących zostało rannych, nie wiadomo. Oficjalnie do Szpitala im. Żeromskiego zgłosiło się wówczas 17 osób, a do kliniki chirurgii kilka kolejnych" - dodał.
Protest stłumiono, a krzyż został zniszczony. Władze skonfiskowały 2 mln zł uzbierane przez mieszkańców na budowę kościoła.
Po zajściach zatrzymano 493 osoby, w tym 25 kobiet i 50 nieletnich. 147 osób aresztowano. Prowadzono 170 dochodzeń. 87 osób sądy skazały na kary od 6 miesięcy do 5 lat więzienia. 119 osób zostało ukaranych przez kolegia ds. wykroczeń grzywnami, a 4 inne 1-2 miesięcznymi aresztami. Kilkadziesiąt osób zwolniono z pracy.
"Kiedy Gomułka przyjechał tutaj na 15 maja na Dzień Hutnika, grzmiał nieprawdopodobnie. Teksty jego przemówień były pełne słów takich jak darmozjady. Ludzie wtedy woleli o tym w ogóle nie mówić" - tak Franczyk tłumaczy fakt, że obrona krzyża to wciąż mało znany w Polsce epizod z historii Nowej Huty.
"Po 1989 r. dowiedział się o tym wydarzeniu Kraków, ale Polska nadal nie wie. To było coś nieprawdopodobnego, że w mieście, które miało być wzorcowym miastem komunistycznym, doszło do walki o krzyż. Ci, którzy mieli być przewodnią siłą narodu, nagle stanęli do walki. W sytuacji, która wydawała się być modelową dla wprowadzenia państwa ateistycznego, z Polakami się to nie udało. Dlatego warto pamiętać o obronie nowohuckiego krzyża" - uważa Franczyk. Jarosław Szarek przypomniał, że podobne wystąpienia miały miejsce w Kraśniku Fabrycznym. "Nowohucka walka o krzyż jest ważna ze względu na symbolikę. To miało być sztandarowe miasto komunistyczne, które miało powstać w cieniu kombinatu. Nagle ludzie upomnieli się o Boga, stąd znaczenie tego wydarzenia. Wcześniejsze plany władz i inżynierów runęły" - mówił Szarek.
Dzięki bp. Karolowi Wojtyle udało się doprowadzić do budowy świątyni w Nowej Hucie, choć pierwszy kościół - Arka Pana - powstał w innym miejscu - kilkaset metrów dalej. Jego budowę rozpoczęto w październiku 1967 r., a w maju 1977 r. kard. Karol Wojtyła dokonał jego konsekracji.
"Powstanie pierwszego kościoła w Nowej Hucie to ogromna zasługa kard. Karola Wojtyły. On przez lata przyjeżdżał i mimo mrozu odprawił pasterkę na placu budowy. To on trzymał tych ludzi w oporze" - podkreślił Franczyk. Po wyborze Jana Pawła II w Nowej Hucie powstała opozycyjna Chrześcijańska Wspólnota Ludzi Pracy.
Od kwietnia 1979 r. do wprowadzenia stanu wojennego w Nowej Hucie wydawany był podziemny "Krzyż Nowohucki" - pismo, którego twórcy świadomie nawiązali do wydarzeń z 1960 r. "Często przedrukowywaliśmy listy biskupów konfiskowane przez cenzurę Tygodnikowi Powszechnemu"- wspomina Franczyk.
Podczas pierwszej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II mówił do wiernych zebranych w opactwie cystersów w Mogile: "Nie można oddzielić krzyża od ludzkiej pracy. Nie można oddzielić Chrystusa od ludzkiej pracy. To właśnie potwierdziło się tutaj w Nowej Hucie. I to był ten nowy początek ewangelizacji na początki nowego tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce. Ten nowy początek przeżywaliśmy razem. I ja zabrałem to ze sobą z Krakowa do Rzymu jako relikwię".
Dziś w miejscu, gdzie dawniej stał krzyż, stoi Pomnik Krzyża Nowohuckiego, zaprojektowany przez krakowskiego artystę rzeźbiarza prof. Stefana Dousę. Odlany z brązu monument ma prawie 5 metrów wysokości i waży ok. 600 kg. O wydarzeniach z 1960 r. przypominają umieszczone u podstawy pomnika popękane płyty, w których odciśnięte zostały ludzkie dłonie i strony gazet z tamtego czasu. Na płytach są napisy: "Janowi Pawłowi II - obrońcy krzyża - wdzięczni mieszkańcy Nowej Huty" oraz słowa wypowiedziane przez papieża w 1979 r.: "Od krzyża w Nowej Hucie zaczęła się nowa ewangelizacja, ewangelizacja nowego Millenium".
Pion śledczy krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej "polegającej na spowodowaniu trwałego kalectwa oraz choroby zagrażającej życiu wielu osób, uczestniczących w manifestacji przeciwko próbie usunięcia krzyża w dniu 27 kwietnia 1960 r. w Nowej Hucie". Zbrodni mieli się dopuścić funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej. Jak powiedział PAP prok. Łukasz Gramza z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, do tej pory zebrano zeznania od większości uczestników obrony krzyża, uzupełniana ma być dokumentacja dotycząca działań podejmowanych w 1960 r. przez władze partyjne i MO. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów.
We wtorek w 50. rocznicę obrony krzyża w Nowej Hucie odbędzie się inscenizacja wydarzeń sprzed lat przygotowana przez Muzeum PRL-u wraz z Kołem Naukowym Historyków Studentów UJ. Na placu kościelnym przed Arką Pana otwarta zostanie wystawa "Miasto bez Boga? Miasto Kościołów" przygotowana przez krakowski oddział IPN, a o godz. 17 w kościele na os. Teatralnym odprawiona zostanie msza św. (PAP)
wos/ abe/ gma/