O tym jak powstawały świetliste, wibrujące kolorem pastele Wyczółkowskiego, Wyspiańskiego Axentowicza - opowiedziały PAP Joanna Sikorska i Anna Grochala, kuratorki wystawy „Mistrzowie pastelu. Od Marteau do Witkacego”, która zostanie otwarta dla publiczności 29 października.
PAP: Pastel uznaje się za wyrafinowaną i wymagającą technikę artystyczną. Na czym polega jej złożoność? Czy nie jest to po prostu malowanie kredkami?
Joanna Sikorska: Technika pastelu, nazywana też techniką suchych farb, daje artyście dużą swobodę tworzenia. Jej uroda i zalety polegają na tym, że artysta może uzyskiwać różnorodne efekty zbliżone zarówno do rysunku, jak i do malarstwa. Pastel daje możliwość posługiwania się bardzo szeroką paletą barwną, co zapewnia duże zróżnicowanie kolorystyki i bogactwo tonu, a ze względu na szczególny skład pastelowych kredek gwarantuje trwałość barw.
PAP: Ale jednak obrazy malowane pastelami są niezwykle delikatne, osypuje się z nich pastelowy pył.
J.S.: Podczas rysowania pastelami pozostaje na powierzchni papieru lub pergaminu pastelowy pył, który nie wnika w podłoże. I to właśnie daje niezwykły efekt, ale jest zarazem największą bolączką konserwatorów.
PAP: Pastele są więc nietrwałe, kruche, narażone na zniszczenie i dlatego są rzadko wystawiane?
J.S.: Pastele są rzeczywiście bardzo delikatne, wrażliwe na mechaniczne uszkodzenie, na osypywanie się. Pastelowe kredki, przez to, że zawierają pigmenty, tzw. biały wypełniacz oraz spoiwo, którego jest niewiele, mają tę zaletę, że kolor nie podlega wielkim zmianom. Paradoksalnie, dla artystów i kolekcjonerów większym problemem było dość szybkie „starzenie się” obrazów olejnych, które prędko ciemniały. W przypadku pastelu takiego problemu nie było. Natomiast jest bogactwo, świetlistość, trwałość barw przy jednoczesnej delikatności samej techniki.
Na przestrzeni stuleci artyści w bardzo różny sposób rysowali bądź malowali pastelami. Kredkę można było traktować jak kolorowy ołówek, ale można było też pastel rozetrzeć i nanieść na podłoże pędzlem, palcami, albo przy użyciu wiszera.
PAP: Pastel jest dużym wyzwaniem dla konserwatorów, nie tylko ze względu na cechy kredki, ale i na zróżnicowane podłoże. Jakie są rodzaje podłoża pastelowych obrazów?
J.S.: Najczęściej są to papiery o zróżnicowanej barwie i fakturze, ale może być to również płótno. Na wystawie mamy prace na papierze, pergaminie, płótnie, na tekturze czy na kartonie. A zatem nie tylko zróżnicowanie techniki, ale i podłoża stanowi o efekcie finalnym osiąganym w pastelu.
Bardzo wielu artystów, także tych wybitnych, chętnie stosowało zabieg polegający na pozostawieniu w obrębie kompozycji czystych, niezamalowanych fragmentów podłoża, a więc np. kremowego kartonu.
Wybitny pastelista z przełomu XIX i XX wieku Kazimierz Mordasewicz tworzył zarówno bardziej malarskie, jak i bliższe rysunkowi pastele, które nazywał demi-pastel, czyli pół-pastelami. Tworząc portrety skupiał się wówczas przede wszystkim na fizjonomii osoby portretowanej, a tło najczęściej pozostawiał neutralne, ledwie muśnięte pastelem i ukazujące podłoże.
Trudność tej techniki polega na tym, że pastel wymaga „oka”, biegłości ręki, przemyślanej koncepcji artystycznej oraz świadomości efektu końcowego.
PAP: Trudna technika jest jednak bardzo efektowną formą wyrazu dla artystów. Świadczy o tym również ta piękna wystawa.
J.S.: Pastel był atrakcyjny dla artystów i dla zleceniodawców. Ceniono pastel za to, że był techniką tańszą niż malarstwo olejne. A poza tym, zwłaszcza w XVIII wieku, podkreślano łatwość pracy kredkami; wskazywano, że jest to technika, która pozwala na szybsze malowanie. Wręcz chwalono artystów, że wykonując portret tak sprawnie, nie męczą modela długim pozowaniem.
Wytrawni pejzażyści też sięgali po pastel, bo pozwalał robić malarskie „notatki” w plenerze.
PAP: Czy to wtedy pastel „zagroził” malarstwu olejnemu?
J.S.: Od XVIII wieku pastel stał się niezwykle popularny. Aksamitny i gładki, matowy i jednocześnie świetliście wibrujący kolorem, o lekkiej fakturze zdobył tak mocną pozycję, że istotnie zagroził dominującemu malarstwu olejnemu. Świadczy o tym np. nałożenie we Francji w roku 1747 specjalnego podatku, który obciążał przede wszystkim pastelistów wykonujących portrety.
PAP: Od kiedy artyści posługiwali się pastelami?
Anna Grochala: Początki pastelu są łączone z Leonardem da Vinci, który nazwał tę technikę „kolorowaniem na sucho”, ale nie on był wynalazcą pastelu. Technika ta przybyła z Francji. Zyskała z czasem coraz większe znaczenie. Najpierw, jeszcze w XVI wieku, wykonywano barwne portrety rysunkowe, używając sangwiny, kredki czarnej i białej. Ale dopiero XVIII wiek nadał pastelowi wymiar malarski.
PAP: Inaczej malowali pastelami artyści w XVIII wieku, a inaczej Witkacy. Jak się różnili?
A.G.: Artyści rozmaicie posługiwali się pastelami, w sposób bliższy malarstwu lub bliższy rysunkowi. Widzimy to również na naszej wystawie. Artyści rozcierali pastel, nakładali go szeroką barwną plamą jak w malarstwie, albo też tworzyli delikatną kreską linearne kompozycje.
Dobrym przykładem używania pastelu w ten dwojaki sposób są pokazywane na wystawie prace Jana Rembowskiego; na przykład w portretach - na sposób malarski – artysta zakłada pastelem całą powierzchnię, rozciera plamy przechodzące jedna w drugą. A pokazujemy też obrazy Rembowskiego, w których używa delikatnej kreski.
Witkacy potrafił wykorzystać wszystkie możliwości, jakie dają pastelowe kredki. Na wystawie prezentujemy dwa portrety kolekcjonera Leona Reynela – jeden malarski, całopostaciowy, i drugi – rysowany niemal jedną fosforyzującą, neonową kreską, tworzącą tylko zarys twarzy. Co ciekawe w swojej Firmie Portretowej Witkacy malował tylko pastelami.
PAP: Czy wystawa wpłynie na postrzeganie charakteru kolekcji pasteli Muzeum Narodowego?
A.G.: Licząca 600 obiektów kolekcja pasteli naszego muzeum, z czego na wystawie prezentujemy 250 obiektów, powstawała w ciągu ponad stu lat. Zbiór był gromadzony w miarę napływania różnych darów, dokonywania zakupów, czy też dzięki zapisom na rzecz placówki całych kolekcji dzieł malarskich, pośród których były też pastele.
Pracując nad kolekcją, przygotowując ją do wystawy, staraliśmy się wyodrębnić tematyczne zespoły, np. sztuka portretu, sztuka pejzażu.
Odrębnym zespołem jest „Skarbiec wawelski” Leona Wyczółkowskiego. To jedyny w skali sztuki polskiej i europejskiej cykl będący swego rodzaju pastelową inwentaryzacją najcenniejszych skarbów krakowskiej katedry.
Na wystawie udało się też ułożyć pewną historię polskiego pastelu z zaznaczeniem punktów głównych w jego rozwoju. Tworzą ją wybitni i popularni pasteliści: Axentowicz, Wyspiański, Wyczółkowski i Witkacy, jak też obecnie mniej znani, a niegdyś cieszący się uznaniem krytyków i publiczności, jak Emilia Dukszyńska-Dukszta, znakomity portrecista Kazimierz Mordasewicz, Witold Pruszkowski czy Leon Kaufmann.
Wystawa "Mistrzowie pastelu. Od Marteau do Witkacego. Kolekcja Muzeum Narodowego w Warszawie" będzie czynna w stołecznym Muzeum Narodowym od 29 października do 31 stycznia 2016 r. Wernisaż - 28 października
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
abe/ par/