Prawie 200 urządzeń - modele dawnych i współczesnych kamer, projektory filmowe, telewizory i magnetowidy - można do połowy kwietnia oglądać w Muzeum Historii Akademii Górniczo-Hutniczej i Techniki w Krakowie. Wśród eksponatów jest jedna z trzech kamer zrobionych specjalnie na potrzeby filmu "Powrót do przyszłości III".
Wystawa zatytułowana "Od latarni magicznej do kamery współczesnej" to prezentacja zbiorów pracownika AGH i pasjonata techniki filmowej, Janusza Olszyńskiego. "Moja kolekcja powstawała stopniowo. Był to sprzęt, który wykorzystywałem w pracy, ale kiedy kupowałem nowy, starego się nie pozbywałem" - wyjaśnił PAP Olszyński.
Najstarsza z prezentowanych kamer to kamera Siemensa z 1936 r., używana w okresie międzywojennym m.in. do kręcenia kronik filmowych. Ekspozycja pozwala prześledzić rozwój urządzeń - od kamer analogowych na taśmę filmową po współczesne kamery cyfrowe. Można się też przekonać, jak wiele zmieniło się w dziedzinie montażu: na początku były przecinarki i sklejarki do taśmy filmowej, dziś - nowoczesne stoły montażowe.
"Wydawałoby się, że lepsze zawsze wypiera gorsze, ale jeśli chodzi o kamery i rejestrację obrazu było na odwrót. W latach 70. i 80. najlepszym sposobem zapisu był system betamax firmy Sony, który niestety musiał ustąpić pola systemowi VHS Panasonika i JVC" - mówił Olszyński.
Najstarsza z prezentowanych kamer to kamera Siemensa z 1936 r., używana w okresie międzywojennym m.in. do kręcenia kronik filmowych. Ekspozycja pozwala prześledzić rozwój urządzeń - od kamer analogowych na taśmę filmową po współczesne kamery cyfrowe.
Niezwykłą historię ma pokazywana na wystawie kamera JVC z obudową w kolorze bordowym. Takich kamer wyprodukowano tylko trzy, specjalnie na potrzeby filmu "Powrót do przyszłości III". "Kupiłem ją na aukcji w Londynie, na której sprzedawano kostiumy i akcesoria z filmu. Kamera kosztowała około 300 funtów, ale poczekałem i cena spadła do 50 funtów" - opowiadał Olszyński. Jak przyznaje jego pasja wiąże się ze sporymi wydatkami. Pierwsza profesjonalna kamera, którą kupił - M7 Panasonika - kosztowała dokładnie tyle, ile maluch.
W swojej kolekcji Janusz Olszyński ma m.in. telewizor belweder z lat 50., kamery analogowe na taśmę filmową 8 i 16 mm wraz z projektorami i urządzeniami do montażu filmów. Jest też cała rodzina kamer VHS i systemu "8", a także kamer profesjonalnych; magnetowidy z lat 80. i 90., rekordery przenośne oraz miksery i edytory do montażu filmów. Wciąż działa też telekino z lat 80.
W Muzeum Historii AGH i Techniki można zobaczyć rzutniki: Bajkę z przełomu lat 60. i 70 oraz Anię z lat 70. dwudziestego wieku, magnetofon kasetowy Kasprzak, szpulowy ZK120 oraz przedwojenny patefon i kultowy już dziś adapter Bambino.
Technika pasjonowała Janusza Olszyńskiego od dziecka. Jako kilkulatek ze skrzynki po jabłkach, kilku lamp, silnika od gramofonu i prawdziwego ekranu samodzielnie zmontował telewizor. Urządzenie zadziałało na tyle skutecznie, że po jego włączeniu w Wigilię w kilku mieszkaniach zabrakło prądu.
W szkole podstawowej Olszyński uczył się robienia i wywoływania zdjęć, a od czwartej klasy to on prowadził pracownię fotograficzną. W liceum założył z kolegami radiowęzeł, a na studiach współtworzył Akademickie Studio Telewizyjne AGH.
"Rejestracja obrazu zawsze mnie interesowała. Były momenty, że odchodziłem od filmowania, ale wciąż do niego wracałem. Mogłem pracować za kamerą w studiu telewizyjnym, tyle że to nie dla mnie. Lubiłem podróże i dzięki swojej pasji poznawałem świat i jednocześnie zarabiałem na sprzęt" - mówił Olszyński. Najbardziej dumny jest z filmu o wizycie Jana Pawła II na AGH i reportażu "W kraju nad Niemnem" nakręconego podczas pobytu na Białorusi w 2007 r.(PAP)
wos/ hes/