Zdjęcia i pamiętnik Marii Jadwigi Strumff, samotnej matki czworga dzieci, na przełomie XIX i XX w. jednej z pierwszych warszawskich masażystek znajdą się na wystawie w Muzeum Woli. "To intymna opowieść o przemianach społecznych i obyczajowych" - podkreślają autorzy.
"Muzeum Woli stara się być placówką otwartą, +domem wspólnych opowieści+. Mieszkańcy mogą przynieść do nas jakąś swoją opowieść i się nią podzielić. I tak też uczynił sąsiad muzeum pan Tadeusz Strumff. Przyniósł nam pamiętnik i zdjęcia swojej babci Marii Jadwigi Strumff, które odnalazł po śmierci rodziców w latach 70. Sam nie miał wcześniej pojęcia o historii babci, która okazała się niezwykle ciekawa i postanowił się nią podzielić" - opowiadała PAP kuratorka wystawy Hanna Nowak-Radziejowska, kierowniczka Muzeum Woli, oddziału Muzeum Warszawy.
Maria Jadwiga Strumff, bohaterka wystawy "Pamiętnik massażystki, czyli przestrzenie intymne Warszawy przełomu XIX i XX w." była z pochodzenia Żydówką i mieszkała wcześniej w Piotrkowie. Do Warszawy przyjechała pod koniec XIX w. Po odejściu męża została sama z czwórką dzieci, dlatego musiała rozpocząć pracę zarobkową. "Na szczęście była prawdopodobnie dość wykształcona, ponieważ pochodziła z dobrej rodziny" - powiedziała kuratorka.
"Autorka pisze sama dla siebie, bo nie potrafi sobie poradzić z tym całym doświadczeniem - że mąż ją porzucił, że sama wychowuje dzieci, że jako kobieta pracująca jest bardzo różnie traktowana, że poznaje swoich pacjentów od najbardziej intymnej strony. To jej dialog samej ze sobą. To również zapis jej ogromnych zmagań, by się utrzymać w Warszawie" - mówi kuratorka wystawy Hanna Nowak-Radziejowska.
"Były to dopiero początki pracy zawodowej kobiet, więc nie tylko musiała walczyć ze stereotypami, ale także sama się przełamywać, by zaakceptować fakt, że to ona musi zarabiać na rodzinę. Jej ojciec był lekarzem, dlatego postanowiła zająć się masażem. Był on wówczas kojarzony z działaniem medycznym, zapewne dlatego uznała go za coś, czego może się nauczyć. Sprowadziła w tym celu podręczniki z Paryża, stąd pewnie używanie zapożyczonego z francuskiego określenia +massaż+, które na polski przetłumaczyła jako +mięsienie+" - relacjonowała Nowak-Radziejowska.
Jej wspomnienia z lat 1893–1908 to jeden z nielicznych ówczesnych polskich kobiecych pamiętników. "To dotąd nieznane źródło jest dla nas niezwykle cenne jako historia kobiety, która była także mieszkanką Woli. W pamiętniku nie ma jednak stricte opisów Warszawy. Autorka pisze ewidentnie dla siebie. To opowieść bardzo intymna, w której obserwujemy nie tylko rewolucję społeczną i przemysłową, ale także obyczajową - w stosunku do myślenia o własnym ciele, intymności i to we wszystkich warstwach społecznych. Widać to w przekroju jej klientów - to zarówno Polacy, jak i Rosjanie czy Żydzi, mieszczanie, arystokraci i ludzie mniej zamożni" - mówiła kuratorka.
Jak podkreśliła, to opowieść o różnych typach ludzkich, które odwiedzają autorkę i sytuacjach, jakie jej się zdarzają podczas pracy. "Ona szuka także języka, by opisać siebie jako kobietę, która pracuje i to w nietypowym zawodzie, w którym ma bezpośredni kontakt z ciałem drugiego człowieka. Opowieść ma także elementy erotyczne, w których widzimy, że jest ona osobą biseksualną i m.in. ma dłuższy romans z jedną z pacjentek. Równocześnie ma rygorystyczny moralnie stosunek do różnych spraw. I zastanawia się czym jest ta relacja z kobietą, jaka jest relacja z jej mężem. To wszystko jest jednak +czyste+, ponieważ ona nie ma narzędzi obyczajowych czy kulturowych by to opisać" - zaznaczyła Nowak-Radziejowska.
"Autorka pisze sama dla siebie, bo nie potrafi sobie poradzić z tym całym doświadczeniem - że mąż ją porzucił, że sama wychowuje dzieci, że jako kobieta pracująca jest bardzo różnie traktowana, że poznaje swoich pacjentów od najbardziej intymnej strony. To jej dialog samej ze sobą. To również zapis jej ogromnych zmagań, by się utrzymać w Warszawie" - dodaje kuratorka.
Na dostępnej od wtorku wystawie zaprezentowany zostanie pamiętnik Marii Jadwigi Strumff oraz fotografie jej i jej pacjentek. Będzie można także posłuchać wspomnień wnuka autorki oraz m.in. dowiedzieć się czym był wówczas masaż, także poprzez ryciny i poznać podręczniki, z jakich autorka się go uczyła. "Mam nadzieję, że w przyszłości ten pamiętnik zostanie porządnie opracowany i wydany, bo to naprawdę unikatowy materiał dla historyków, kulturoznawców czy socjologów" - podsumowała Nowak-Radziejowska.
Wystawa "Pamiętnik massażystki, czyli przestrzenie intymne Warszawy przełomu XIX i XX w." będzie czynna do 20 grudnia. (PAP)
akn/ par/